Reklama

Dym i race – stały element finałów w całej Europie

redakcja

Autor:redakcja

03 maja 2018, 17:31 • 3 min czytania 47 komentarzy

Race, świece, dym, huk – to wcale nie są obrazki typowe wyłącznie dla finału Pucharu Polski. Jak świat długi i szeroki, finał krajowego pucharu to nie tylko okazja dla zawodników, żeby zapisać się w historii i wzbogacić klubową gablotę o mniej lub bardziej prestiżowe trofeum. To też szansa dla kibiców, żeby na oczach całego kraju popisać się jakąś wyjątkowo kozacką oprawą.

Dym i race – stały element finałów w całej Europie

Tak to działa wszędzie, nie tylko w Polsce. Oczywiście co innego wyrzutnie rakiet i tym podobne sceny batalistyczne, jakie z przerażeniem, zażenowaniem i niesmakiem przyszło nam wczoraj obserwować na Narodowym. To już była „oprawa” wymykająca się wszelkim standardom znanym w piłkarskim świecie.

Wyrzutnie i pożary to jedno, lecz spektakularne racowiska, czasami zresztą połączone z nieznośnym rzucaniem rac na płytę boiska? Może nie jest to w Europie normą, ale jak najbardziej się zdarza. Przykłady?

Finał Pucharu Niemiec w 2017 roku. Borussia Dortmund kontra Eintracht Frankfurt. 75 tysięcy ludzi na Stadionie Olimpijskim w Berlinie. Fenomenalna atmosfera, jak zwykle podczas tego rodzaju meczów, na których pojawia się kanclerz i szerokie, zacne grono wielkich postaci niemieckiego futbolu. A kibice BVB postanowili z tej okazji pokazać coś specjalnego.

Reklama

Tym razem Dania, również finał z 2017 roku, słynny stadion Parken w Kopenhadze. 30 tysięcy widzów oglądało starcie FC Kopenhagi z Brondby. Pirotechnika? Obecna, jak najbardziej. 5:10.

Holandia, finał z 22 kwietnia tego roku, mecz tradycyjnie na kultowym obiekcie De Kuip w Rotterdamie. Miejscowy Feyenoord sięga po trofeum, na trybunach – a jakże – dym!

Kilka lat temu, bo w 2014 roku, kibice Ajaksu nieco zbyt ochoczo zabrali się za świętowanie otwierającej bramki w finałowym meczu ze Zwolle i arbiter musiał przerwać mecz na kilka minut, bo race wylądowały na murawie.

Reklama

Do finału Coppa Italia, również w 2014 roku, zawędrowało Napoli. Neapolitańczycy wygrali, ale meczowi towarzyszyły dantejskie sceny. Przed Stadionem Olimpijskim w Rzymie, na którym rozegrano spotkanie, zostało postrzelonych trzech kibiców, jeden zmarł później w szpitalu. O zamordowanie go oskarżono ultrasa Romy, w konsekwencji skazanego na 26 lat za kratami. Kibice Napoli nie chcieli dopuścić do rozpoczęcia meczu, więc obrzucali płonącymi flarami organizatorów spotkania, którzy próbowali dojść z nimi do porozumienia.

W 2017 roku nieliczne race odpalano w finale Pucharu Szwajcarii, nieco ponad miesiąc temu zadymiono stadion podczas finału Pucharu Belgii. Nawet za oceanem, w MLS, kibice Toronto celebrowali zwycięstwo nad Seattle z użyciem pirotechniki. To nie jest żadna polska specyfika, tylko normalna, kibicowska zabawa.

Problem zaczyna się wtedy, gdy zabawa zamienia się w agresję. Jaki jest właściwie jej powód, dlaczego pirotechnika przestaje służyć uświetnianiu widowiska, a staje się narzędziem ataku?

Przypuszczamy, że spore znaczenie ma tutaj niekończąca się wojna podjazdowa, jaką toczą środowiska kibicowskie z Polskim Związkiem Piłki Nożnej i Ekstraklasą SA. Rodzi się z tego frustracja, a w efekcie – eskalacja nielegalnych zachowań. Przydałoby się, żeby obie strony odnalazły jakąś płaszczyznę porozumienia, bo wczoraj sytuacja osiągnęła poziom krytyczny. Kibice zrobili z siebie bandę troglodytów, PZPN fatalnie wypadł jako patron całej imprezy. A przecież finał krajowego pucharu to od dawna oczko w głowie związku.

Im bardziej się kibicom pirotechniki zakazuje, tym bardziej zajadle – i głupio – oni się tej pirotechniki na stadionach domagają. Zdaje się, że ten odwieczny konflikt o race jeszcze nigdy nie był tak daleki od rozwiązania, jak po wczorajszym finale Puchar Polski. Ostatecznie trudno będzie teraz komukolwiek wytłumaczyć, że to bezpieczna zabawa, skoro wczoraj ZAPŁONĄŁ element stadionowego dachu. Poza tym Zbigniew Boniek oświadczył na Twitterze jasno: “game over”.

Zabawa z pewnością kończy się, gdy dochodzi do ostrzeliwania z rakietnic, co w słowniku pojęć prawnych miesiłoby się raczej pod “usiłowanie zabójstwa” niż “używanie materiałów pirotechnicznych”…

fot. Newspix.pl

Najnowsze

Francja

Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Bartosz Lodko
2
Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG
Piłka nożna

U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Bartosz Lodko
3
U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Komentarze

47 komentarzy

Loading...