Gdyby zaufać zasadzie często powtarzanej przez piłkarzy – „jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz” – trzeba by uznać, że przed nami starcie nieprzeciętnych słabiaków. Lech – zeszmacony przed tygodniem przez Wisłę kontra Zawisza, który dał sobie wyrwać 2 bramki przewagi nad Podbeskidziem, co – przyznacie – samo w sobie brzmi frajersko. Przed ostatnią kolejką ligi pisaliśmy: „na zdrowy rozum, już czas na zwycięstwo Zawiszy”. Dziś nie chcemy przesądzać tego po raz drugi i na wszelki wypadek zajmiemy się równie zagadkowym Lechem.

Jesteśmy naprawdę ciekawi formy „Kolejorza” (który od początku sezonu zagrał mniej dobrych meczów niż tych słabych), no i tego czy w konfrontacji z takim przeciwnikiem jak Zawisza, któremu też nadzwyczajnie ostatnio nie idzie, ekipa Rumaka obudzi w sobie jakieś uśpione moce.
Men to watch?
Po pierwsze – Krzysztof Kotorowski. „Kotor” jak to „Kotor”, wiadomo. Swoje czasem wybroni, ale i swoje zawalić musi. Wpuszczenie go między słupki w miejsce Jasmina Buricia uznajemy za jedną z większych pomyłek sztabu Lecha, ale akurat dziś sytuacja jest szczególna. Burić kontuzjowany, Kotorowski też nie do końca zdrowy – trwa więc wyścig, który wykuruje się szybciej. Według ostatnich doniesień będzie to ten drugi. Dlatego miejmy na niego oko.
Po drugie – Daylon Claasen. Afrykański pitbull, przynajmniej gdzieś tak ostatnio przeczytaliśmy, bodajże w Super Expressie. Do Poznania dotarły już wszystkie niezbędne dokumenty, Claasen został zarejestrowany i może grać z Zawiszą. Nie ulega wątpliwości, że w Lechu, wobec nędznej formy kilku innych zawodników linii pomocy, wiążą z tym chłopakiem duże nadzieje, chociaż naszym zdaniem nie wyjdzie dziś jeszcze w pierwszym składzie. Może zobaczymy go po przerwie. W każdym razie – obserwujemy.
Po trzecie – Szymon Pawłowski. Ciągle wypatrujemy jakości, jaką pokazywał momentami (nieraz były to długie tygodnie) w Zagłębiu. Od kiedy jest w Lechu, widać chęci, widać zaangażowanie, ale tej jakości, konkretów, liczb, które by go broniły – tego nie ciągle nie ma.
Po czwarte – Łukasz Teodorczyk. W zasadzie, moglibyśmy skopiować wszystko to, co napisaliśmy o Pawłowskim. Kilka tygodni temu zastanawialiśmy się, czy umieścić „Teo” na liście transferowych niewypałów, ale uznaliśmy – spokojnie, chyba jeszcze trochę za wcześnie. Niestety były polonista wszedł w nowy sezon (ligowy!) tak, jak kończył ten poprzedni. Strzelał gole Honce, Zalgirisowi czy Niecieczy, ale w Ekstraklasie ciągle kupa.
Generalnie, jesteśmy ciekawi czy na tle Zawiszy (gdzie również jest kilku graczy wartych obserwacji: Micael, Goulon, Masłowski, Vasconcelos) Lech wreszcie zaprezentuje trochę płynności w grze ofensywnej, czy cokolwiek będzie działo się na skrzydłach, które ostatnio strasznie zawodziły, no i czy przełoży się to na wymierny efekt – ten bramkowy.
CIEKAWE KURSY w COMEON:
Do przerwy będzie remis – 2.20
Zawisza nie przegra w Poznaniu – 2.20
Lech będzie prowadził do przerwy i wygra – 2.40
