Wyglądają naprawdę atrakcyjnie. Do klubu wchodzą umalowane, pachnące i na szpilkach. Dużo piją, tańczą, uśmiechają się. Kim są? Nie, nie dziwkami, przeważnie…
– To praca-marzenie – zapewnia mnie Monika. – Dobrze się bawię, a przy okazji zarabiam jeszcze kasę.
Monika jest naprawdę ładną blondynką. Ma nieco ponad 20 lat, na koncie kilka profesjonalnych sesji zdjęciowych oraz tytuł miss jednego z dużych polskich województw. To niegłupia, uśmiechnięta dziewczyna, która uznała, że nie idzie na łatwiznę i nie chcę bawić się w sponsoring. Zamiast poszukać sobie podtatusiałego milionera w nowym merolu, zaczęła… pracować w pizzerii.
– To robota bez szału. Średnio z kasą, poza tym drażniło mnie to, że w piątkowy i sobotni wieczór ludzie wpadali na chwilę coś zjeść, a potem szli się bawić, podczas gdy ja musiałam siedzieć w knajpie i do 2 w nocy. Też chciałam sobie poszaleć, w związku z tym myślałam nad dodatkową pracą, a tym samym zmniejszeniem liczby godzin spędzanych w pizzerii.
Od znajomych modelek Monika dowiedziała się, że w Warszawie coraz częściej kluby zatrudniają atrakcyjne kobiety do rozkręcania imprez. Uznała, że się nadaje, wysłała swoje zdjęcie, CV, niedługo potem dostała angaż.
– Zajebista robota. Śmigam po parkiecie z koleżankami kilka razy w tygodniu, mam darmowy alkohol, a dodatkowo zarabiam jeszcze za to wszystko pieniądze – Monika nie ma wątpliwości, że jej się poszczęściło.
Coś w tym jest – dziewczyna, która rozkręca imprezę, może liczyć na około 120-150 zł za 3-4 h pracy. Nie jest to szczególnie ciężka robota zważywszy na to, że laski nie muszą tańczyć non-stop, mogą sobie zrobić przerwę na papierosa czy drinka. Dodatkowo nie są zobowiązane do pląsania z każdym gościem, który do nich podbije.
***
Więcej przeczytasz na…
