Smutna historia z Ivicą Vrdoljakiem. Wszystko wskazuje na to, że gość kompletnie nie ogarnia, co się dzieje wokół niego na boisku, a skoro nie ogarnia – to nie wymagajmy od niego, by poprawnie grał. Kto nie umie racjonalnie ocenić sytuacji, ten nie ma prawa podejmować racjonalnych decyzji. Być może Chorwatowi pomogłoby trochę zejście na ziemię, bo najwidoczniej odfrunął tak wysoko, że już niewiele z tej jego wysokości widać.
Dzisiaj udzielił takiego wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”, że klękajcie narody. Okazuje się, że cała Legia ze Steauą od początku do końca zagrała bardzo dobrze, on oczywiście też zagrał bardzo dobrze, a wszystkie ataku Rumunów były elementem taktyki stosowanej przez Ivicę i kumpli. Generalnie dziennikarze się trochę czepiają, ponieważ „zazdroszczą Legii sukcesów”, bo jak wiadomo Legia z Vrdoljakiem składzie odniosła tak oszałamiające sukcesy, że aż może się w głowach zakręcić.
Oto fragmenty…
– Co stało się z Legią w przerwie meczu w Bukareszcie? W drugiej połowie spotkania zaczęliście grać dużo lepiej.

- Nic specjalnego. Wy dziennikarze zawsze widzicie różnicę pomiędzy połowami i chcecie żebyśmy w każdym meczu już od 10. minuty prowadzili kilkoma bramkami.
– Od początku meczu do 40. minuty byliście przestraszeni.

- Przestraszeni? Nie chcieliśmy, aby rywal miał dużo wolnego miejsca na boisku. Ja widziałem postęp w naszej grze po straconym golu. Nie zgadzam się, że Legia zaczęła grać dopiero po przerwie.
Â
Stracony gol was obudził?

- Może tak to wyglądało, ale graliśmy, jak mieliśmy grać. Zgodnie z taktyką.
Wasi rywale w lidze i europejskich pucharach zawsze stwarzają sobie dobre sytuacje strzeleckie na początku spotkania. Ale jednak seryjnie pudłują, albo ratuje was Kuciak.

- Od tego jest Dusan żeby bronić. Jak Sagan strzela gole, to mamy mówić, że też mamy szczęście, bo napastnik trafia do siatki? Zawsze tej Legii staracie się coś odjąć. Myślę, że dziennikarze są zazdrośni, że Legia ma wyniki. Na szczęście trzeba zasłużyć. A ten klub na to zasłużył. Od kiedy jestem w Polsce, Legia zawsze miała sukcesy. Puchar Polski, awans z grupy Ligi Europy, teraz podwójna korona.
Â
Pierwsze połowy są jednak w waszym wykonaniu słabe.

– Nie.
Â
Po przerwie wyglądacie lepiej.

– W pucharach graliśmy dotąd pierwsze mecze na wyjeździe. Z New Saints, z Molde i ze Steauą. To nie my mamy atakować, a rywale. Zgodzę się – z Molde zagraliśmy źle w pierwszej połowie. Z Walijczykami był to nasz pierwszy oficjalny mecz, nie wiedzieliśmy jeszcze w jakiej jesteśmy formie. Nie dzielmy meczu na połowy. Spotkanie trwa 90 minut. Steaua też nas nie zdominowała.
Â
Nie?

- Nie. Prowadziła grę, ale nic więcej.
Uważa pan, że dobrze zagrał ze Steauą? Według wielu ekspertów był pan najsłabszym ogniwem Legii.

– Uważam, że zagrałem dobrze. Wspólnie z Rado, Kosą i Kucharzem dobrze współpracowaliśmy. Myślę, że dobrze to wyglądało.
Nie wiemy, czy Vrdoljaka uciskają nowe włosy, czy pot zalał mu oczy, ale facet ewidentnie stracił kontakt z bazą. Jeśli ten wywiad czytają zawodnicy Steauy, to z pewnością są bardzo zadowoleni, bo mogą zakładać, że i w Warszawie Legia zastosuje równie nowatorską taktykę, polegającą na wyprowadzaniu przeciwnika do sytuacji sam na sam i sprawdzania, czy jeszcze raz Duszan Kuciak obroni. Gorzej, jak się cała ta taktyka obsra w jednym elemencie – Kuciak nie obroni.
Podoba nam się ten fragment.
Pierwsze połowy są jednak w waszym wykonaniu słabe.

– Nie.
Przypomnijmy pucharowe pierwsze połowy Legii…
The New Saints – Legia 1:0
Legia – The New Saints 0:0
Molde – Legia 1:0
Legia – Molde 0:0
Steaua – Legia 1:0
Ani jednej wygranej połówki i ani jednego strzelonego gola. Dla porównania, przypomnijmy też drugie połówki:
The New Saints – Legia 0:3
Legia – The New Saints 1:0
Molde – Legia 0:1
Legia – Molde 0:0
Steaua – Legia 0:1
Tu dla odmiany – ani jednej przegranej połówki i sześć strzelonych goli. Zdaniem Ivicy Vrdoljaka – nie ma żadnej różnicy, to samo! Czego jednak wymagać od zawodnika, którego postrzeganie już tak daleko odbiegło od normy, iż wydaje mu się, że w Bukareszcie zagrał dobrze? I że krytykują tylko ludzie zazdrośni? Stężenie buty wymieszanej z niedorzecznością jest w tym wywiadzie niebezpiecznie wysokie.
Ivica, specjalnie dla ciebie na koniec jedno nieprzyjemne zdanie: w tym sezonie w europejskich pucharach Legia zdołała pokonać tylko amatorów z Walii. Prawda czy fałsz?