Spadkowicz kontra pretendent plus bitwa morska w Gdyni

redakcja

Autor:redakcja

21 sierpnia 2013, 10:07 • 3 min czytania

Zabiegi mające na celu zwiększyć reputację i popularność Pucharu Polski spowodowały delikatne rozstrzelenie meczów w I lidze. W czwartej kolejce jeszcze w weekend na murawy wybiegli zawodnicy Kolejarza Stróże i Stomilu Olsztyn (1:0 dla stróżan) oraz ROW-u i Wisły Płock (remis świetnie startujących beniaminków, 2:2). Dziś z kolei czeka nas pozostałe siedem spotkań i zastanawiamy się czy takie racjonalne dawkowanie meczów zaplecza Ekstraklasy nie jest czasem korzystniejsze od cotygodniowej masakry całą stawką w dwa weekendowe dni. Tak czy owak – dziś zamierzamy obejrzeć jedyny mecz transmitowany przez Orange Sport, w którym zmierzą się GKS-y z Bełchatowa i Katowic.
Mecz, który za rok może równie dobrze odbyć się już w Ekstraklasie. Co prawda w tym sezonie w pierwszej lidze nie dostrzegamy murowanych faworytów, ale to przemawia raczej na korzyść obu klubów – może uda się zrobić awans na czystej fantazji, wykorzystując słabość rywali. Teoretycznie – i w Katowicach, i w Bełchatowie mają właściwie wszystko – ludzi, pieniądze, infrastrukturę, klimat. Po serii wiosennych zwycięstw w wykonaniu GKS-u B. nawet kibice nieco się przebudzili, nie wspominając już o ostatecznym pozostawieniu w składzie kilku grajków całkiem zgrabnie radzących sobie o szczebel wyżej. Katowiczanie z kolei, wzmocnieni niechcianym w mieście, w którym dziś wystąpią, Tomaszem Wróblem zamierzają wykorzystać koniunkturę – wreszcie definitywnie wypchnięto z okrętu wszelkie pozostałości po Super Yrku „Kosmicznej Nominacji” Królu, wreszcie kapitanem tej łajby został ubóstwiany przez piłkarzy i szanowany przez kibiców Wojciech Cygan, wreszcie jest dość szabli, by walczyć o coś więcej, niż środek.

Spadkowicz kontra pretendent plus bitwa morska w Gdyni
Reklama

Start oba kluby zaliczyły średni, choć w przypadku bełchatowian wyniki są lepsze od gry (szczególnie w ostatnim meczu z Chojniczanką, w którym beniaminek przez długi okres zdominował spadkowicza), a u katowiczan – gra lepsza od wyników. Gdy powiążemy te dwie zależności z Wróblem, który – delikatnie rzecz ujmując – rozstał się z Bełchatowem w niezbyt przyjaznej atmosferze – możemy się szykować na wyrównany mecz. To z kolei można rozumieć na tym poziomie dwojako – albo dostaniemy radosne cios za cios z fajerwerkami, bajerami, składnymi akcjami i pokątnym kopaniem się po piszczelach, albo dostaniemy równie radosne kopanie po piszczelach (okrojone z tych wszystkich piłkarskich elementów). Orange Sport przygotuje transmisję, o 18.00 meldujemy się przed telewizorami, więc będziemy mieli okazję samodzielnie sprawdzić.

Co w innych meczach? Wędrujemy do Ząbek sprawdzić jak działa machina trenera Podolińskiego w nowym sezonie. Przyjeżdża całkiem solidny rywal z Tychów, co prawda z trenerem Fornalikiem na ławce, ale z kilkoma ciekawymi zawodnikami w zespole, by wspomnieć choćby Chomiuka czy skutecznego (wreszcie!) Smółkę. Do tego bitwa morska Arki z Flotą, (pierwsi rozsierdzeni porażką z beniaminkiem z Płocka grającym przez 70 minut w dziesiątkę, drudzy rozsierdzeni ot tak, permanentnie) oraz obiecujący mecz Chojniczanki z Olimpią Grudziądz, czyli dwóch rywali na dwóch biegunach – pierwsi bez gwiazd, za to z niezłą grą i przyzwoitymi wynikami, drudzy z gwiazdami, za to z przyjęciem piątki od Dolcanu na inaugurację. Stawkę domykają jakieś nieistotne mecze, jak się w nich coś wydarzy to wam najwyżej opiszemy post factum.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama