Fotel lidera, który parzy jak gorące stołki w reality show “Bar”. Póki co wciąż zajmuje go Lech, ale Ekstraklasa to taki poziom szaleństwa, że nie jesteśmy pewni nawet czy ten fotel Kolejorz dowiezie do jutra, choć dzisiaj nie gra przecież żaden z jego rywali. Co zrobić – w tej lidze może zdarzyć się wszystko.
Pytanie dnia – CZY FOTEL LIDERA PRZESTANIE PARALIŻOWAĆ?
Jaka jest najsłabsza, najbardziej narażona na proste błędy i kompromitujące porażki drużyna? Nie, nie Sandecja. Tym zespołem jest lider na finiszu rozgrywek.
Chcesz zirytować kibiców Kolejorza? Poproś ich o chwilę gdybania: co by było, gdyby Lech tydzień temu wygrał z Koroną II Kielce na własnym stadionie, na którym był niepokonany przez cały sezon. Cztery oczka przewagi nad drałującą w tempie ślimaka z przestrzelonym kolanem konkurencją. Tylko sześć kolejek do końca, żeby utrzymać przewagę. Mecze u siebie z Jagą i Legią.
Słowem: raj.
Nie wiemy co wymyślił Bjelica, nie tylko pod względem taktycznym, ale również – a może przede wszystkim – mentalnym, ale naszym zdaniem dla wzmocnienia charakterów mógłby zorganizować spotkanie coachingowe z tym specjalistą.
Piłkarz pod lupą – CHRISTIAN GYTKJAER
Relacja kibiców Lecha do napastników jest zawsze szczególna. Wymagania mało gdzie są równie wygórowane. Choćby Robert Lewandowski wrócił jutro do Poznania, dorzucał się do budżetu, prowadził doping, a co mecz wrzucał hat-tricka, znalazłby się ktoś, kto narzekałby – przypuśćmy – że Lewy za mało wraca albo za mało obronił karnych.
Gytkjaer też się o tym przekonał, bo choć strzelał całkiem regularnie, tak wciąż mu się obrywało. Przekonał do siebie trybuny w gruncie rzeczy dopiero wiosną, szczególnie wtedy, kiedy podczas pięciu meczów strzelił siedem bramek, prowadząc Lecha na fotel lidera.
Dwa ostatnie mecze to jednak zastój Duńczyka. Musi przypomnieć sobie jak zdobywać gole, teraz, na finiszu, gdy przed Kolejorzem szansa na mistrzostwo, jego koncentracja jest niezbędna. A wtedy jego relacja z fanami może wyglądać tak:
Gwiazda Ustaw Ligę – MARCIN ROBAK
Lata lecą, a Robak pozostaje ponadprzeciętnym ligowym snajperem. Możecie słusznie zauważyć, że napastnik jest uzależniony od wsparcia kolegów, a Śląsk momentami wygląda, jakby urządzał mu sabotaż. Niemniej mówimy o grupie spadkowej. W tej Robak ma niewielu równych sobie napastników. Nie chcemy przez to powiedzieć, że Śląsk od tej pory będzie strzelał jak na zawołanie, ale jeszcze bardziej nie wierzymy, że już nic nie strzeli. A jeśli ktoś ma tu trafiać, to właśnie Marcin.
Gdybyśmy mieli postawić dom, to na…
Generalnie typowanie wyników w Ekstraklasie wygląda mniej więcej tak:
Jest tylko kwestią czasu, kiedy liga zrobi z ciebie idiotę, choćbyś cały tydzień poświęcił na drobiazgową analizę mocnych i słabych stron wszystkich drużyn, poprzedzoną telefonami do prezesów, trenerów, piłkarzy, żon piłkarzy, mam piłkarzy, szwagrów piłkarzy, a także klubowego ciecia. Nic nie daje pewności – Ekstraklasa znalazłaby pewnie sposób nawet na to, by w jednej kolejce przegrali wszyscy. Ale przyparci do muru, grając już cudzym domem, postawimy na minimum punkt Lecha w Lubinie. Liczymy, że mimo wszystko w wyścig o mistrzostwo Polski da się wlać odrobinę godności.
Historia dnia
Gruntownie przyjrzeliśmy się występom Śląska, a także jego kadrze. Oto graficzny efekt analizy:
Wrocławianie zmierzą się z popularną Niecieczanką, której szatnia wygląda tak:
Zarówno Śląsk jak i Bruk-Bet stoją pod ścianą. Prawda, że tydzień temu wrocławianie wreszcie wygrali, a Tadeusz Pawłowski zanotował swoje pierwsze zwycięstwo od czasów rozbicia dzielnicowego. Jednak kto widział ten mecz, ten wie, że nawet natarcie oczu Amolem nie wystarczało, by zmyć z siebie zmęczenie tym szalonym widowiskiem. Przypomnijmy szczęściarzom, którzy tego nie oglądali, że Śląsk zdobyli trzy punkty z beznadziejną, zdegradowaną w praktyce Sandecją na własnym stadionie. Wygrał raptem 1:0, po golu strzelonym w pierwszej minucie, gdzie później głównie interesowało go bronienie tego wyniku. Po drodze Riera dostał jeszcze czerwoną kartkę, więc wrocławianie sami potrafili wpędzić się w kłopoty. Są najwyraźniej od nich uzależnieni.
Po drugiej strony barykady stanie Termalica, która tydzień temu nie miała żadnych argumentów w grze z Pogonią Szczecin. Jakby Portowcy wygrali 4:0, nie mogliby narzekać. 2:0 było najniższym wymiarem kary. Ogółem Niecieczanka, wyłączywszy szokującą wygraną z Pasami, a także uratowany w ostatniej minucie remis z Piastem, wróciła na pełne porażek tory. Jeśli ma zacząć uciekać ze strefy spadkowej, to musi dzisiaj zgarnąć pełną pulę.
Czy dziś poleci trener?
W Ekstraklasie zawsze może polecieć trener. Dziś nic nie wskazuje, by komuś osunęła się ziemia spod nóg, ale jeśli Śląsk przegra, Tadeusz Pawłowski może mieć gorąco. Co do Bjelicy, to jeśli nie wygra mistrzostwa, także lepiej, żeby spakował kosmetyczkę. Mówimy dziś więc raczej – by tak rzec – o wyrokach zaocznych.
Rozkład jazdy:
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Śląsk Wrocław 18:00
Zagłębie Lubin – Lech Poznań 20:30