Bundesliga w cieniu Aubameyanga, Lewy strzela i asystuje, czyli sobota z Bundesligą

redakcja

Autor:redakcja

10 sierpnia 2013, 18:13 • 3 min czytania

Trzy bramki. Nieuchwytny dla rywali, którzy notorycznie musieli ratować się faulami. Rozumiejący się z resztą drużyny, jakby spędził w niej dziesięć lat. Dręczący rywali rajdami, szukający gry. Bundesliga poznała swojego nowego oprawcę – nazywa się Pierre-Emerick Aubameyang.
Utrata Goetze na rzecz Bayernu była nazywana przez wszystkich frajerstwem. Za chwilę może się okazać, że była dla BVB zbawieniem, bo przecież za te pieniądze poza Aubameyangiem udało się pozyskać jeszcze znakomitego Mkhitaryana. Jednym z głównych problemów jakie miała Borussia w poprzednim sezonie, była naprawdę bardzo krótka jak na klub tej wielkości ławka, dziś Klopp ma z przodu kłopoty bogactwa, zawsze będzie ktoś do wprowadzenia z ławki, kto może wnieść jakość. Niewykluczone, że mimo życiowej formy w poprzednim sezonie, tym kimś, dżokerem, będzie najczęściej Błaszczykowski, który dziś po wejściu niczym szczególnym się nie wyróżnił.

Bundesliga w cieniu Aubameyanga, Lewy strzela i asystuje, czyli sobota z Bundesligą
Reklama

Mimo efektownego 4:0 Borussia długo czekała, żeby wejść we właściwy rytm. Do momentu strzelenia drugiej bramki mecz był wyrównany, Augsburg zasługiwał na remis i do niego dążył. Potem jednak Aubameyang dał sygnał do ataku, po jego drugiej bramce Augsburg się załamał, na boisku istniał od tego momentu już tylko jeden zespół. Lewandowski rozkręcał się tak jak cały zespół – przez większość meczu był nieobecny, by odpalić dopiero w końcówce. Bramka bramką, pewnie wykonany karny, ale o wiele ważniejsze było naprawdę bardzo dobre otwierające podanie do Gabończyka, któremu pozostało już tylko spytać bramkarza w który róg chce piłkę. Na pewno dzisiejszym meczem BVB dało całej lidze sygnał – wręczaniu medali Bayernowi przed pierwszą kolejką mówimy nie.

Pierwszy gol:

Reklama

Bramka po asyście Lewego:

Sam Bayern we wczorajszym meczu uporał się z Monchegladbach, a ponownie zespół do triumfu prowadził Ribery, który każdym meczem zdaje się potwierdzać swoje roszczenia do Ballon D’or. W meczu monachiczycy nie wyglądali jednak na walec Heynckesa, który rozjeżdża rywali bez kłopotu, dominuje fizycznie i szczególnie w ostatnim kwadransie przeważa; tutaj co znamienne, a dla fanów Bayernu niepokojące, to Gladbach w ostatniej fazie gry dominował nad mistrzem Niemiec. Zwycięstwo jest zwycięstwem, ale wymagająca publiczność w Monachium w pełni zachwycona dyspozycją swoich ulubieńców nie była, w obliczu zwycięstwa 4:0 Borussii i eksplozji Aubameyanga pewnie jeszcze mniej.

Na innych stadionach nie gorzej od Gabończyka przywitali się z Bundesligą piłkarze Herthy, którzy roznieśli 6:1 grający przecież w pucharach Eintracht. Bayer pewnie pokonał Freiburg, bramkę strzelił niezawodny Kiessling, jedną dorzucił też nowy w drużynie Heung-Min Son. Hannover bez kłopotu poradził sobie z Wolfsburgiem, tym razem bez udziału Sobiecha, który obejrzał mecz z ławki. Hoffenheim rotrwoniło dwubramkową przewagę, Polanski zanotował asystę przy golu Modeste oraz żółtą kartkę, ogółem grał do 86 minuty.

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama