Ciężkie losowanie – Legia ze Steauą, Śląsk z Sevillą

redakcja

Autor:redakcja

09 sierpnia 2013, 13:45 • 3 min czytania

Celtic albo Dinamo Zagrzeb – mówili prawie wszyscy kibice i większość piłkarzy. Byle nie Pilzno i Bazylea – powtarzała reszta. No to mamy wariant pośredni, czyli Steauę Bukareszt ze zwichrowanym prezesem, który siedzi aktualnie w więzieniu i grupą całkiem niezłych piłkarzy. Mogło być gorzej, ale też nie ma, co popadać w jakiś przesadny hurraoptymizm. Podkreślmy to jeszcze raz – Legia o wejście do Ligi Mistrzów zmierzy się z bardzo trudnym rywalem, który raz, że rok temu zdobył w grupie jedenaście punktów, dwa – wyeliminował potem Ajax Amsterdam, trzy – odpadł po wyrównanym dwumeczu z Chelsea. No i nie miał problemów z odprawieniem Molde.
Za chwilę pewnie zaczną spływać kolejne komentarze. Wojtek فobodziński mówi, że to świetne losowanie, choć pewnie jedyny i ostatni raz widział Rumunów w 2007 roku. Tyle, że Steaua to dzisiaj drużyna dużo mocniejsza. Do ostudzenia głów wystarczy przypomnieć niedawną historię obrońcy Vlada Chirichresa, po którego latem chciały sięgnąć Milan i Tottenham, ale weto postawił Gigi Becali. Słynny właściciel klubu, który niedawno rozpoczął odsiadywanie trzyletniego wyroku za różne machlojki, a wcześniej zapisał na swoim koncie szeroką listę kontrowersji i wymownych cytatów, jak choćby ten, że nie szuka zawodników, którzy potrafią grać na pianinie, ale takich, którzy to pianino udźwigną.

Ciężkie losowanie – Legia ze Steauą, Śląsk z Sevillą
Reklama

Dzisiaj w jego drużynie są jedni i drudzy. Ci od pianina, i ci od dźwigania. Mocna druga linia, długie utrzymywanie się przy piłce, do tego świetni skrzydłowi Christian Tanase i Adrian Popa. Steaua w sumie ma w kadrze dziesięciu reprezentantów kraju, który wciąż liczy się w eliminacjach do mistrzostw świata. Ma od dziesięciu lat miejsce w fazie grupowej – sześć razy w Lidze Europy, trzy razy w Lidze Mistrzów. A poza tym świetnie gra na własnym stadionie, gdzie rok temu przegrała tym dwa mecze. Kluczowy będzie więc pierwszy mecz w Bukareszcie. Jeśli Legia przetrwa nawałnicę, zrobi duży krok do awansu.

Po pierwszych meczach tego sezonu, ograniu w eliminacjach Vardaru Skopje (3:0, 2:1) i Dynama Tibilisi (2:0, 1:1) można przyczepić się, że problemem Rumunów są napastnicy. Raz wychodzi Włoch Frederico Piovaccari, innym razem na szpicy gra młody Czarnogórzec Stefan Nikolić, ale obaj nie strzelają i ostatnio najczęściej wyręczają ich obrońcy albo pomocnicy. W poprzednim sezonie tego problemu nie było, bo grał Raul Rusescu (21 goli, 9 asyst), który teraz jest już w Sevilli i na dzień dobry wpakował dwa gole Podgoricy.

Reklama

Tak się to wszystko łączy, że Rusescu nie postrzela Legii, ale pewnie zrobi to ze Śląskiem. Drugie losowanie polskiej drużyny w pucharach nie pozostawia złudzeń. Pięknie było oglądać podopiecznych Levy’ego w meczu z Bruggią, tyle że teraz poprzeczka zawieszona będzie dwa razy wyżej. Sevilla to zdecydowanie najtrudniejszy rywal, na jaki można było trafić. Drużyna, która latem sprzedała za prawie pięćdziesiąt milionów euro do Manchesteru City Alvaro Negredo i Jesusa Navasa, a mimo to w poprzedniej rundzie wpakowała w dwumeczu dziewięć bramek Podgoricy. Jose Antonio Reyes, Ivan Rakitić, Gary Medel, teraz przyszedł jeszcze Kevin Gameiro – przed Śląskiem stoi więc ogromne zadanie.

Sami jesteśmy ciekawi, czego się tutaj spodziewać. Jak na tle Hiszpanów będzie wyglądał Waldek Sobota, z jaką swobodą zagra Plaku albo kogo tym razem przechytrzy Paixao. O ile przechytrzy. Co tu dużo mówić – dostać Sevillę w walce o fazę grupową Ligi Europy to jak zostać brutalnie sprowadzonym na ziemię. Wóz albo przewóz. Mission impossible, ale z drugiej strony okazja na kontynuowanie pięknej bajki, którą rozpoczęli z Belgami.

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama