Okno transferowe otwarte tak szeroko, że wygramolić się przez nie próbująÂ nie tylko piłkarze, ale także co lepsi dziennikarze. Weszło ma zaszczyt zaprezentować swój nabytek, zawodnika kupionego za grube pieniądze, dziesięć piłek i części do Jelcza: grającego z numerem dziesięć, na tzw. mózgu, Andrzeja Kałwę. Oburęczny, dobry technicznie, doświadczony. Ktoś jak Sorin Oproiescu, tyle że już dawno po studiach. Teksty ojca redaktora będziecie mogliby przeczytać zawsze przed kolejką ligową, no i zawsze po niej (a raczej w trakcie, bo w poniedziałek). Prosimy o przywitanie nowego rozgrywającego burzą oklasków (a jak gwizdać – to tylko z uznaniem!).
* * *
Zmiana goni zmianę, transfer goni transfer. Michał Pol przeszedł do wydawnictwa Axel Springer, Wisła dała szansę Fabianowi Burdenskiemu, nową pracę znalazła Luśka…
…a Weszło postanowiło zaryzykować i zakontraktować niżej podpisanego – też „w charakterze”. Kto bywał trzy portale na lewo i kojarzy rubrykę „Poligon” na zczuba.pl, ten wie, czego się spodziewać, a kto nie bywał i nie kojarzy, tego lepiej ostrzegę, żeby nie było niepotrzebnych nieporozumień.
Polską piłkę nożną lubię bardzo, traktuję jako źródło nieustannej uciechy…
– Ty, on jakiś dziwny jest – mruknął prawdziwy kibic do prawdziwego kibica.
…i jestem zdania, że da się o niej rozmawiać bez piany, agresji i klubowego szalika zaciśniętego na oczach lub na szyi (zwłaszcza na cudzej).
– Zdecydowanie dziwny. Może chory?
Fanatyzmy klubowe są mi obce ideowo, sympatią, żartami, drwinami i szacunkiem staram się obdzielać wszystkie drużyny w równym stopniu, nie zjadłem wszystkich rozumów (szczerze mówiąc, nie zjadłem żadnego), więc jeśli ktoś chce twierdzić, że się nie znam na piłce – bi maj gęś, na drugie imię mam „dystans”, czasami mam dziwne skojarzenia kulturalne/kulturowe i notorycznie mylę braci Gikiewiczów.
– Wiem! – ucieszył się prawdziwy kibic – Janusz! To jest Janusz!
Andrzej. Ale to się przecież stosuje wymiennie.
To co, zaczynamy? W końcu Ekstraklasa ante portas.
PIĄTEK
Po pierwsze – piłkarski rebus.
Po drugie – Zagłębie podejmuje Pogoń, a lubińscy kibice wymagają soczystej zemsty za zeszłoroczne 0:4 w Szczecinie.
– Miejsce w grupie mistrzowskiej też by się przydało – kibice jak to kibice, nie przepuszczą okazji do eskalacji. – I to raczej w górnej części tej grupy. Pieniądze są, komfort jest, przyszli Kwiek, Oleksy, Przybecki i Piątek. Kiedy, jeśli nie teraz?
Po trzecie – Wisła Kraków. Posklejana, poskładana, uszczelniona trocinami i pakułami, bez napastnika, ale za to z trenerem, który ma doświadczenie w budowie.
– …szatni – uzupełniło echo.
W ośmiu letnich sparingach Wisłą ugrała zaledwie osiem punktów (najgorszy wynik wśród ligowców), strzeliła 10 bramek (tylko Piast, Zawisza i Widzew strzeliły mniej) i straciła 15 (najgorszy wynik).
– Strach się bać – zadrżeli kibice Białej Gwiazdy.
Na pewno strach oglądać.
SOBOTA
Jeśli Piotrowi Stokowcowi uda się powtórzyć choćby połowę tego, co zrobił w Polonii i jeśli Jagielonia będzie grać w stylu zeszłorocznych „Czarnych Koszul”…
– Kim?
Nie, Kim odszedł, rozwiązano z nim kontrakt.
– Kim miałaby tak grać?
Hm, dobre pytanie.
Powrót Zawiszy po ponad 19 latach też zapowiada się ciekawie. Kibice oglądający mecze I ligi (są tacy) twierdzą, że drużyna Ryszarda Tarasiewicza umie grać w piłkę i awansowała do Ekstraklasy nie tylko dlatego, że jest z wysoko ostatnio notowanej Bydgoszczy
Legia gra z Widzewem i – zerk na składy – teoretycznie powinna wygrać lekko i gładko, ale to przecież Ekstraklasa i jeśli łodzianie będą „grali na Wawrzyniaka”, to kto wie…
Wieczorem Lechia zagra towarzyski mecz z Barceloną w składzie dziwnym, co pozwala na olanie „widowiska” i spokojne przełączenie się na półfinał Ligi Światowej w siatkówce.
– Januuuusz! – wrzasnęli prawdziwi kibice.
Uprzedzałem.
NIEDZIELA
– Trenerze, pismo przyszło. Z pieczątką! – przestraszyli się piłkarze Korony. – Ł»e jeśli strzelimy Kelemenowi gola, to będziemy musieli zapłacić odszkodowanie za straty moralne i sportowe.
– Spokojnie, może zagra Gikiewicz. – uspokajał trener Ojrzyński.
Gwiżdże pan sędzia Borski.
– [Ocenzurowano] – jęknęły trybuny.
Czego będziemy się mogli dowiedzieć w czasie meczu Piasta z Cracovią? Po pierwsze tego, czym jest Wisła i co ją trzeba, po drugie tego, że kazachskie upały i długie podróże są bardzo męczące, po trzecie czym jest Wisła i co ją trzeba i po czwarte czym jest Wisła i co ją trzeba. Reszta jest opcjonalna, ale nie robiłbym sobie większych nadziei.
…w przeciwieństwie do meczu dwóch niebieskich drużyn. Ruch będzie chciał udowodnić, że proroctwa o jego ewentualnym spadku są przesadzone łamane przez głupie, a Lech w pucharach nie zmęczył się za bardzo i pewnie będzie chciał efektownie zacząć ligę.
Niedzielny wieczór będzie dziwny – niedziela bez Ligi+Extra? To jak zakąszanie śledziem pod mineralną. Ciepłą i bez gazu.
PONIEDZIAŁEK
Piłkarze Lechii myślami będą jeszcze na meczu z Barceloną…
– Ktoś chce nas dotknąć?
Dariusz Łatka na pewno – jak zwykle twardo, jak zwykle w kostkę, jak zwykle boleśnie. Trener Probierz jak zwykle dręczył psychicznie sędziego technicznego, kibice z Bielska będą się bać, że nazwa nowego sponsora przełoży się na grę drużyny, a po meczu cała Polska zgodnym chórem powie do telewizora: – Dobry wieczór panu, panie Sławku!
Ekstraklasa wróciła. Trzydzieści siedem weekendów z głowy.
– I jeszcze tego Janusza trzeba będzie czytać…
Andrzej Kałwa