Gdy tak sobie patrzymy z boku na to, co nieraz dzieje się w zagranicznych klubach – i to w ligach silniejszych niż nasza – chwilami dochodzimy do wniosku, że w gruncie rzeczy u nas mimo wszystko najczęściej jest nudno. I całe szczęście. Nie tęsknimy za takimi emocjami, jakie mają w greckiej ekstraklasie, a żadnemu klubowi nie życzymy takich cyrków, jakie w ostatnich dniach miały i wciąż mają miejsce w Sportingu Lizbona.
Właściwie od czwartku portugalskie media sportowe na czołówkach mają tylko jeden temat – “Burdel w Sportingu”. I nie ma nic w tym dziwnego, bo klub z Lizbony – w ostatnich dniach – wygląda na kompletnie rozbity. Wszystko przez konflikt piłkarzy z prezydentem klubu, Bruno de Carvalho. Sprawa jest naprawdę poważna, bo nie chodzi o kłótnię z dwoma albo trzema piłkarzami. Na wojenną ścieżkę z 46-latkiem, po przegranym meczu z Atletico Madryt, weszli niemal wszyscy piłkarze. Trzeba jednak zaznaczyć, że konflikt narastał od wielu tygodni, a teraz doszedł do kulminacyjnego punktu. Po prostu piłkarze nie wytrzymali już tego, że prezydent po raz kolejny skrytykował ich w mediach. Co prawda wpis ten później zniknął z Facebooka, ale piłkarze i tak postanowili nie udawać, że pada deszcz, gdy ktoś im pluje na głowy. Napisali więc krótkie oświadczenie, całkiem słusznie zresztą, bo Carvalho przeszarżował z krytyką zwłaszcza wobec zagranicznych piłkarzy.
– Zawsze walczymy dla naszego ukochanego klubu, dla naszych fanów, a także dla samych siebie. Z tego powodu wyrażamy w tej wiadomości nasze duże niezadowolenie z powodu publicznego komentarza naszego prezesa po meczu, w którym nie osiągnęliśmy takiego rezultatu, jaki chcieliśmy. Nie mamy wsparcia od osoby, która powinna nas wspierać w złych chwilach. W końcu jest naszym liderem. Poza tym uważamy, że niezależnie od okoliczności takie sprawy powinny być rozwiązywane wewnątrz grupy – napisali piłkarze w oświadczeniu.
Długo nie trzeba było czekać, a ekscentryczny prezydent odpowiedział w swoim stylu: -“Wszyscy piłkarze, którzy podpisali się pod tą wiadomością, zostają zawieszeni w trybie natychmiastowym. Czeka ich również postępowanie dyscyplinarne. Mam już dość rozpieszczonych dzieciaków, którzy nie reprezentują niczego ani nikogo. Moja cierpliwość wobec tych, którzy uważają, że są ponad klubem i jakąkolwiek krytyką, skończyła się już definitywnie“. W efekcie 46-latek wywalił 18 zawodników, a właściwie 19, bo Bas Dost nie opublikował tej wiadomości tylko dlatego, że nie posiada kont na portalach społecznościowych. Jednak gdy dowiedział się o całej akcji, poparł kolegów, a tym samym został zawieszony.
Portugalskie media pisały, że zawodnicy dostali również zakaz trenowania, ale ta informacja szybko została zdementowała. Po stronie piłkarzy stanął cały sztab szkoleniowy, a trener Jorge Jesus zagroził nawet, że jeśli sytuacja się nie zmieni, odchodzi z klubu. Jak widać poskutkowało, bo wczoraj w kadrze Sportingu na mecz z Pacos de Ferreira znaleźli się wszyscy zawieszeni piłkarze. Co prawda nie było Fabio Coentrao, ale jego wykluczyła kontuzja. Informacja o tyle ważna, gdyż prezydent klubu groził, że chce, by 30-latek w trybie natychmiastowym wrócił do Realu Madryt, z którego jest wypożyczony do Sportingu. To jednak nie spodobało się jego kolegom z drużyny, którzy zdaniem portugalskiej prasy podjęliby strajk, jeśli Fabio faktycznie zostałby odesłany do Madrytu.
Trudno ocenić jak zakończy się ten konflikt, dlatego poprosiliśmy o pomoc portugalskiego dziennikarza, Jana Hagena: – Już w przeszłości pojawiały się pewne problemy, bo Bruno de Carvalho jest znany z tego, że nie gryzie się w język. Zanim Marcos Rojo dołączył do Manchesteru United, został zawieszony za brak profesjonalizmu. Podobnie zresztą było z Slimanim. Poza tym Adrien Silva skrytykował prezydenta po tym, jak dołączył do Leicester. Wydaje mi się jednak, że sporo zawodników go szanuje, ponieważ uratował klub z bankructwa, a tym samym Sporting znowu stał się konkurencyjny.
– Sądzę, że Jorge Jesus zaczyna odczuwać zmęczenie z powodu sytuacji w klubie. Wiele osób działa przeciwko prezydentowi i pewnie, jeśli go usuną, trener zostanie w klubie. Czy im się uda? W tej chwili uważam, że Bruno de Carvalho zostanie odwołany z funkcji prezydenta. Wcześniej wykonał wspaniałą pracę, ale nie sądzę, że wyjdzie cało z tego bałaganu, który jest teraz w Sportingu – dodał Hagen.
Nie tylko nasz rozmówca przeczuwa dymisję Carvalho, bo Jaime Marta Soares, pełniący funkcję Przewodniczącego Rady Zgromadzenia Ogólnego Sporting CP, zamierza jeszcze dzisiaj zwołać Zgromadzenie Ogólne, na którym może dojść do zwolnienia prezydenta klubu.
Fot. newspix.pl