Weszło wybiera, czyli… najlepsi lewi obrońcy Ekstraklasy 2012/13

redakcja

Autor:redakcja

22 czerwca 2013, 20:03 • 6 min czytania

Czas na najsłabiej obsadzoną kategorię w naszym plebiscycie, czyli lewych obrońców. Tak naprawdę o niewielu z nominowanych można powiedzieć, że zagrali dobry sezon w całości. Tym razem pierwsze miejsce zajął zawodnik Lecha…

Weszło wybiera, czyli… najlepsi lewi obrońcy Ekstraklasy 2012/13
Reklama

1. LUIS HENRIQUEZ

Piłkarz, którego tak na oko szanuje 3% ligi, 97% uważa go za symulanta, ale większość wolałaby mieć po swojej stronie. Bo Henriquez to człowiek, który potrafi zirytować przeciwnika pod każdym względem. Albo wymusi faul, wykłóci się z arbitrem, rozpłacze przy faulu albo zwyzywa trenera rywali. Z drugiej strony – będzie harował przez 90 minut od jednego pola karnego do drugiego, by na końcu popisać się niezłą wrzutką albo – od święta – „centrostrzałem”. Jeszcze trzy sezony temu Luisa postrzegano jako typowy szrot wciśnięty nie wiadomo jaką drogą do Poznania, ale po odejściu Seweryna Gancarczyka rozkwitł i doszedł do życiowej dyspozycji. W przyszłym sezonie raczej jednak ustąpi miejsca młodszemu o osiem lat Barry’emu Douglasowi.

Reklama

2. JAKUB WAWRZYNIAK

Największy beneficjent upadku polskiej piłki. Na tę chwilę Wawrzyniak jest najlepszym polskim lewym obrońcą, co niestety nie świadczy najlepiej o naszej piłce. Śmiemy twierdzić, że gdyby trafił do nieco słabszego towarzystwa, to zjechałby do poziomu – hmm – Pietruszki, a może nawet Piotra Brożka. „Rumiany” nigdy nie był wybitnym piłkarzem, ale – w przeciwieństwie do kolegów grających na tej samej pozycji – miał to szczęście, że trafił do Legii. Tam trochę się podciągnął – to raz, a dwa – w silnej drużynie jego wady nie są aż tak widoczne. Ale cała Polska już wie, że „Wawrzyn” to ten od „aśwyebaem” i „grajcie na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. Cóż, no wybitny nie jest. W żadnym aspekcie.

3. RAFAف KOSZNIK

Czy Kosznik ma za sobą rundę życia, której już nigdy nie powtórzy, czy rzeczywiście jest całkiem niezły, a jak na warunki naszej ligi – wręcz dobry? Z jednej strony ma już 30 lat, więc trudno wiązać z nim nadzieje na przyszłość. Z drugiej jednak trochę to dziwne, że ktoś, kto potrafi przyjąć piłkę, przebiec z nią kilkanaście metrów, nie wybiegając przy tym za linię boczną, jest lewonożny i często udaje mu się celnie dokopać w pole karne, wcześniej w Ekstraklasie był nikim, a w międzyczasie dostał kosza na Cyprze. Zwróciliśmy też uwagę na pewną zależność: jesienią tak sobie w słabej Warcie, natomiast wiosną „fajnie, naprawdę fajnie” w Ekstraklasie. Kosznik, Bartłomiej Pawłowski…

4. TOMASZ LISOWSKI

Największa jego wada polega na tym, że gra w słabym klubie. Oglądając mecze Korony, nieraz zastanawiamy się, dlaczego Lisowskiemu nigdy nie udało się wybić poziom wyżej. To naprawdę dobry piłkarz – mocno zbudowany, z ciągiem na bramkę i potężnym strzałem zza pola karnego (inna sprawa, że nad celnością mógłby popracować). Można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby grał w takim klubie jak Lech czy Legia, to rozważano by jego kandydaturę – w dużej mierze z braku laku pod kątem reprezentacji. „Lisu” chyba jednak świetnie się czuje w Kielcach, gdzie do miejscowej „bandyterki” pasuje charakterem idealnie. Ale większość trenerów w Ekstraklasie chciałaby mieć w kadrze takiego zawodnika.

5. COSTA NHAMOINESU

Idealny i niechlubny dowód na to, co… Lubin robi z piłkarzami. Jeszcze przed dwoma sezonami Costę postrzegano jako najlepszego lewego obrońcę w lidze. Znajdującego się nawet o klasę wyżej od Wawrzyniaka. Potem jednak obywatelowi Zimbabwe zwyczajnie przestało się chcieć i zamiast wywalczyć transfer do czołowego polskiego klubu lub za granicę, po prostu poczekał na wygaśnięcie kontraktu. A szkoda, bo ten 27-latek miał wszystko, by błysnąć na wyższym poziomie – warunki fizyczne, czytanie gry, dośrodkowanie, grę na pograniczu faulu… Lubin, drodzy państwo, Lubin.

6. PAWEف OLEKSY

Gdy w sezonie 2011/2012 przebywał na wypożyczeniu z Zagłębia Lubin do Zawiszy Bydgoszcz, komentujący pierwszą ligę Andrzej Iwan polecał go nawet do reprezentacji. Nie do ligowej czołówki, żeby najpierw pokazał się na najwyższym szczeblu w lepszym klubie, ale od razu do kadry. Dlatego kiedy na poprzednie rozgrywki został przechwycony przez Piasta Gliwice, typowaliśmy go na jedno z odkryć, po prostu liczyliśmy, że będzie kluczową postacią drużyny. I teraz mamy zgryz, bo Oleksy najczęściej prezentował się poprawnie, biegał od szesnastki do szesnastki, nieźle dośrodkowywał, ale… zabrakło tego czegoś, co dzieli ważnego zawodnika pierwszego składu od gościa, który gra głównie dlatego, że nie ma konkurencji. To materiał na bardzo dobrego ligowca, tylko musi zacząć dawać z siebie drużynie więcej. I jeszcze więcej.

7. SEWERYN GANCARCZYK

Kiedy cztery lata temu wracał do Polski w glorii czołowego lewego obrońcy silnej przecież ligi ukraińskiej, wydawało się, że to naturalny kandydat nie tylko do miana najlepszego na tej pozycji w Ekstraklasie, ale skorzystać na nim miała również reprezentacja. W minionym sezonie szykowano go do roli zmiennika Mariusza Magiery, jednak ten od kilku miesięcy ze zdrowiem gra w ping-ponga. Co się wyleczy i odbije, to kontuzja wraca i znów musi się nagimnastykować. Dzięki temu Gancarczyk zaliczył aż 25 meczów. Wiadomo, że potrafi dorzucić fajnie dokręconą piłkę, że ma mocne uderzenie z lewej nogi, ale… jakoś niewiele z tego wynikało. Zamiast akcentować swoje atuty, często dawał się ogrywać w bocznych sektorach, przygrywając zdecydowaną większość pojedynków szybkościowych. Lepszy (co nie znaczy, że dobry) w rundzie jesiennej.

8. PRZEMYSفAW PIETRUSZKA

Absolutnie ligowa czołówka wśród lewych obrońców, jeśli chodzi o samą rundę jesienną. Wiosną było już średnio, a najczęściej słabo. Coraz widoczniejsze były jego braki w grze defensywnej. Za to – jako jeden z nielicznych zawodników Pogoni – nieźle odnalazł się w taktyce 3-5-2, w którą swoim piłkarskim profilem wpisuje się bardzo dobrze.

9. ADAM PAZIO

Początek sezonu miał bardzo obiecujący. Wyrósł na jedno z największych odkryć Piotra Stokowca, a Wojtek Kowalczyk „powołał” go nawet do swojej umownej kadry Polski na Euro 2016. Wtedy jeszcze Pazio na prawej obronie. Po przesunięciu na lewą flankę zjechał w naszym rankingu z prędkością nowego Ferrari Błaszczykowskiego. Zawodnik, który uchodził za obiecującego, dziś kojarzy nam się z siermiężnością, kiepskimi decyzjami i ogólną piłkarską nieporadnością. Niewykluczone jednak, że wpływ na jego kiepską formę miała sytuacja finansowa Polonii Warszawa. To jednak żadna przyjemność zarabiać kilka tysięcy miesięcznie i… nie widzieć ich na koncie. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak Pazio poradzi sobie w Lechii i – przede wszystkim – na jakiej pozycji będzie go tam wystawiał Michał Probierz.

10. PIOTR BROٻEK

W przypadku “gorszego z braci Brożków” zawsze zastanawiało nas jedno – czy wycisnął ze swojej kariery maksa, czy… wręcz przeciwnie i może sobie pluć w brodę. Niewielu polskich piłkarzy może jednak o sobie powiedzieć, że w wieku 30 lat ma na swoim koncie grę w reprezentacji, silnej tureckiej lidze i… pięć mistrzostw. Kolejny dylemat związany z „Pietią” to jego pozycja – wielu ekspertów twierdziło, że Brożek lepiej sprawdzałby się jako skrzydłowy, bo w ofensywie jest bardziej przydatny niż w obronie. Po ostatniej rundzie w jego wykonaniu można mieć jednak wątpliwości, czy przydatny jest… gdziekolwiek. Z Lechii został odpalony bez żalu, ale ze znalezieniem nowego, w miarę poważnego pracodawcy nie powinien mieć problemu. Oby był to tylko chwilowy zjazd, a nie przejście na drugą stronę rzeki i odcinanie kuponów.

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama