Bez wątpienia w słoweńskiej piłce nie ma bardziej charakterystycznej postaci od Zlatko Zahovicia. Gdy grał w piłkę wyróżniał się długimi czarnymi włosami, a także fantazją na murawie i wybuchowością w szatni. Swoją porywczość i talent przeniósł również do reprezentacji. Do dzisiaj nikt nie strzelił więcej bramek dla Słowenii, ale także do dzisiaj nikt nie skonfliktował się z selekcjonerem, tak jak wówczas Zlatko.
Od tamtych wydarzeń minęło już prawie 20 lat, a wielokrotny reprezentant Słowenii nie zmienił się w najmniejszym stopniu. Nadal jest kłótliwy, butny i arogancki. Wszyscy się już przyzwyczaili, ale parę dni temu przekroczona została ostatnia granica. Były zawodnik Benfiki niemal jawnie zagroził dziennikarzowi, którego ojciec został zamordowany.
Tak, Zlatko Zahović, legenda słoweńskiej piłki, wparował na konferencję prasową i rozgniewany pytaniem dziennikarza wypalił: Niedawno przydarzyła ci się tragedia, mam rację? Nauczyła cię ona czegoś?
Do wybaczenia, jeśli chodziłoby o stłuczenie filiżanki albo zarysowanie auta na parkingu. Ale tu chodzi o morderstwo ojca. Dziennikarz, który przeżył tak głęboką tragedię, teraz jest pouczany przez Zahovicia, że tego rodzaju zdarzenia mają uczyć pokory? A może Zlatko miał na myśli: “nie fikaj, bo ciebie też spotka coś złego”?
Słowenia zatrzęsła się z oburzenia. Zlatko po zakończeniu kariery zawodniczej stał się bowiem liderem NK Maribor, jednego z najważniejszych klubów w tym państwie. Wcześniej Zahović pełnił tam funkcję trenera, a obecnie jest dyrektorem sportowym, jednak zdecydowanie zakres jego obowiązków najlepiej oddaje właśnie słowo “lider”. Trenerem jest Darko Milanić, ale decyduje porywczy Zahović. O hierarchii zresztą dobrze świadczy nawet ta feralna konferencja – po przegranym meczu z Krsko do dziennikarzy wyszedł dyrektor sportowy a nie trener.
– Maribor bardzo źle rozpoczął drugą część sezonu. Wygrali tylko jeden mecz, dwa razy remisowali i przegrali. Początkowo byli na pierwszym miejscu, ale teraz zajmują drugą lokatę i tracą 10 punktów do Olimpii Ljubljana. Darko Milanić jest trenerem, ale Zlatko Zahović jest uważany za prawdziwego lidera tego zespołu. Stał nawet przy linii bocznej podczas ostatniego meczu z Krsko, podczas gdy Milanić siedział na ławce. W ostatnich tygodniach media wywierały dużą presję na trenerze i piłkarzach, bo wyniki nie były dobre. Zahović postanowił skonfrontować się z mediami, bo uważał, że lepiej sobie z tym poradzi. Miał świadomość, że padnie wiele trudnych pytań, dlatego od początku był impulsywny. Moim zdaniem chciał zmienić kierunek ataków przed przerwą reprezentacyjną, ale nie jestem pewny, czy mu się udało – powiedział nam słoweński dziennikarz, Miran Zore.
Oczywiście w pierwszej kolejności dziennikarze zaczęli pytać o nieobecność trenera… Były zawodnik Olympiakosu uciekał od odpowiedzi. Zaczęto więc pytać wprost, czy Milanić jest już zwolniony i dlatego nie stawił się na konferencji? Konkretnej odpowiedzi nadal nie było, więc Dejan Mitrović – dziennikarz, który przeżył niedawno tragedię, ponieważ jego ojciec został zamordowany – zmienił temat i zapytał Zlatko, czy zabolała go niska frekwencja na trybunach. Odpowiedź była wyjątkowo oburzająca: – Spokojnie, synku. Nie prowokuj mnie. Masz jeszcze sporo czasu. Niedawno przydarzyła ci się tragedia, mam rację? Nauczyła cię ona czegoś? Bo mi się wydaje, że nie. Ciągle chcesz prowokować i jesteś niegrzeczny.
Jeszcze raz to podkreślmy – dziennikarzowi zamordowano ojca, a legenda słoweńskiego futbolu dopytuje, czy ta “nauczka” podziałała na redaktora. Zbydlęcenie to trochę za mało, by określić zachowanie Zlatko, szczególnie, jeśli zaczniemy się doszukiwać w tej wypowiedzi elementów groźby wobec dziennikarza. Co ma oznaczać zwrot: “nie prowokuj mnie, masz jeszcze sporo czasu”? Rany, jak w jakimś państwie objętym działaniami wojennymi, gdzie funkcję trenera pełni szurnięty major związany z wojskową juntą.
***
– Dejan Mitrović był zszokowany tym wszystkim. Nie widzę powodu, dla którego jego tragedia rodzinna wypłynęła w tej rozmowie. Wczoraj Dejan poszedł na policję, bo wielokrotnie grożono mu śmiercią za pośrednictwem Facebooka i SMS-ów. Natomiast Zlatko Zahović został zawieszony przez klub, a Słoweński Związek Piłki Nożnej otworzył osobne postępowanie w tej sprawie… Nasze media są mniej lub bardziej zjednoczone w tej sprawie. Zlatko posunął się za daleko i to nie pierwszy raz. Wszyscy czekamy na decyzję NK Maribor – zrelacjonował nam nastroje w Słowenii, Miran Zore.
Trudno przypuszczać, by Zahović został wyrzucony z klubu na stałe, bo jego pozycja jest niezwykle mocna. Była kiedyś sytuacja, że miał odejść z Mariboru, ale ultrasi zaczęli protesty w mieście i żądali jego powrotu: – Maribor to wyjątkowe miasto i klub. Napędza się poprzez rywalizację z drużyną ze stolicy – Olimpią Lublaną. Zahović jest uważany za prawdziwego lidera i człowieka, który oddaje mentalność fanów. Więc jego zwolnienie może doprowadzić do naprawdę niezdrowej atmosfery. Jestem jednak pewny, że to koniec nadziei, iż Zahović poprowadził w przyszłości nasz Związek Piłkarski – mówi Zore.
Kto wie, może i to wyjdzie Słoweńcom na dobre. Trudno sobie wyobrazić, by tego typu człowiek prowadził piłkarski związek jakiegokolwiek państwa. A po ostatniej wypowiedzi w ogóle trudno sobie go wyobrazić w środowisku piłkarskim.
fot. NewsPix.pl