Czemu od razu korupcja? Zwykła cabajada…

redakcja

Autor:redakcja

30 maja 2013, 01:20 • 1 min czytania

Gdyby były piłkarz klubu X zrobił coś takiego w meczu z klubem X – podejrzewalibyśmy go z miejsca o korupcję. Gdyby w dodatku klub X prowadził ukochany trener owego piłkarza, jeszcze mamiąc go perspektywą powrotu – nasze podejrzenia tylko by się nasiliły. Gdyby rzecz działa się na finiszu sezonu, gdy klub X walczy o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej i zwycięstwa potrzebuje jak tlenu – bylibyśmy niemal pewni. Ale nie tym razem. Tym razem klubem X jest przecież Cracovia, a feralnym zawodnikiem Marcin Cabaj. On po prostu zrobił to, co robił przez całe życie – skompromitował się. Nic więcej, nic mniej.
Ot, Cabaj. I jego cabajada.

Czemu od razu korupcja? Zwykła cabajada…
Reklama

TUTAJ skrót całego spotkania na stronie Orange Sport

Reklama

Kto chce się doszukiwać drugiego dna, oczywiście ma do tego pełne prawo. Ale my jednak apelujemy o wstrzemięźliwość: urodzony parodysta nie zmieni się nagle w Buffona. Ciamajda przez swoją nieudolność przegrał Cracovii sto meczów, to teraz jej w końcu jeden wygrał.

Sandecja może mieć pretensje tylko do siebie. Pierdołowaty Cabaj sam sobie kontraktu nie dał i sam się do składu nie wstawił.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama