Reklama

Arka skuteczna do bólu, Termalica z paralitykami w obronie i ataku

redakcja

Autor:redakcja

12 marca 2018, 21:04 • 3 min czytania 24 komentarzy

Arka Gdynia przełamała się po sześciu meczach bez zwycięstwa, rozbiła coraz bardziej zdołowaną Termalikę i wraca do walki o grupę mistrzowską. Obecnie traci do niej już tylko punkt. Goście mogli przejść przez ten mecz zupełnie inaczej, ale jeśli w obronie ma się nowego Wierchowcowa, a w ataku pudłuje z każdej pozycji, to zbiera się baty nawet od rywala pogrążonego w kryzysie.

Arka skuteczna do bólu, Termalica z paralitykami w obronie i ataku

Leszek Ojrzyński zaszalał i zagrał tradycyjnym 4-4-2, co w Arce uczynił po raz pierwszy. Przed gdyńską publicznością zadebiutował Maciej Jankowski. Jeszcze chwila i uwierzymy, że w Piaście faktycznie nie poszło mu przez niezdrowe powietrze na południu Polski (mniej więcej tak to ostatnio tłumaczył). “Jankes” grał, jakby zeszło z niego całe ciśnienie. Po profesorsku wykończył akcję na 3:0, a zaraz potem mógł mieć kapitalną asystę. Świetnie zagrał za plecy obrońców do Rubena Jurado, ale Hiszpana powstrzymał wychodzący na przedpole Jan Mucha.

Gospodarze zaczęli obiecująco, ale szybko powinni przegrywać. Po akcji prawą stroną przed wymarzoną szansą stanął Vladislavs Gutkovskis. Złożył się jednak do strzału hmmm…, jakby to nazwać, lekceważąco. Nie ułożył ciała w odpowiedni sposób i dokonał niemożliwego: z paru metrów pieprznął nad poprzeczką.

Reklama

Po zmianie stron w zasadzie stuprocentową sytuację po zagraniu Łukasza Piątka miał Roman Gergel i też nie trafił w bramkę, ale to nie było pudło aż takiego kalibru. Gutkovskis do następnej okazji doszedł jeszcze przed przerwą, wtedy dobrze interweniował Pavels Steinbors. Łotewski bramkarz nie narzekał na brak roboty. Arka w drugiej połowie cofnęła się i generalnie kontrolowała przebieg wydarzeń, ale Termalica dość łatwo przedostawała się przed jej pole karne i łącznie oddała aż osiem celnych uderzeń. Cóż jednak z tego, skoro w tych najważniejszych momentach strzelała obok…

Nie jest to dobra kolejka dla stoperów drużyn przegrywających. Niesamowitą kaszanę prezentowali już Igors Tarasovs, Elhadji Pape Diaw i Guti, a dziś pokaz nieudolności – nie po raz pierwszy wiosną – dał Joona Toivio. Gość na papierze wyglądał ciekawie (ponad 40 meczów w reprezentacji Finlandii), tymczasem w większości spotkań należy do najsłabszych na boisku. Teraz przeszedł samego siebie. Do dośrodkowana Luki Zarandii z 30. minuty ustawił się tak, że nie miał nawet szans powalczyć w powietrzu z niższym o osiem centymetrów Rubenem Jurado. Z kolei akcje Arki przy trzecim i czwartym golu zaczynały się od złego rozegrania Toivio, który potem nie mógł już wrócić na pozycję. Dramat, jeden wielki dramat.

Gdynianie na tym tle zaprezentowali się jako bardzo konkretny zespół, który swoje sytuacje po prostu wykorzystuje. W ekipie Ojrzyńskiego nie było tego dna słabych punktów, każdy zaprezentował przynajmniej minimum przyzwoitości, a niektórzy dawali więcej. Najbardziej podobała się prawa strona z Damianem Zbozieniem i Luką Zarandią. To oni wypracowali dwa pierwsze gole. Czy Zbozień był faulowany przez Martina Mikovicia w 22. minucie? Obejrzeliśmy kilka powtórek i nadal trudno stwierdzić. Skoro jednak sędzia gwizdnął bez wahania, a koledzy z VAR-u nie naprowadzili go na inny tor, to uznajmy, że widzieli lepiej.

Gdyby na zamknięcie tej kolejki nie udało się wygrać, w klubie z Trójmiasta mogłoby zacząć pachnieć paniką, bo teraz w terminarzu są Jagiellonia (wyjazd), Legia (dom) i prestiżowe starcie z Lechią w Gdańsku. Wejść do ósemki mimo wszystko będzie więc trudno, ale przynajmniej dzięki temu zwycięstwu będzie można spokojne zacząć walkę o szybkie postawienie kropki nad “i” w kwestii utrzymania. A Termalica? Z tak nastawionymi celownikami nie ma możliwości, by nowego sezonu nie rozpocząć w I lidze. Na dodatek do końca fazy zasadniczej ma już ona samych dobrze dysponowanych wiosną rywali: Pogoń, Cracovię i Piasta. Jedyna nadzieja dla “Słoników” to na dziś nielogiczność polskiej ligi, w której przeważnie jak komuś zaczyna żreć, to… zbyt fajnie być nie może i po kilku tygodniach ten ktoś wraca do szeregu.

[event_results 427423]

Fot. Wojciech Figurski/400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Komentarze

24 komentarzy

Loading...