Jeśli chcielibyście kiedyś wyjaśnić komuś na czym polega praca w marketingu, powinniście użyć przykładu dzisiejszego spotkania. Teoretycznie moglibyśmy napisać – oto starcie aktualnego wicemistrza Polski z zespołem, który jeszcze półtora miesiąca temu znajdował się na podium Ekstraklasy. W praktyce jednak, oderwanej od marketingowego obudowania – to starcie biedaków, którzy już dawno porzucili kawiory, kasyna i szampany na rzecz znanego z Polonii Bytom salcesonu. Jeśli mieliby rywalizować na fortuny, przynosząc w gotówce całą forsę trzymaną na klubowych kontach, przeliczenie obu kwot wprawnej kasjerce zajęłoby maksymalnie piętnaście minut.
Oba kluby – w kontekście przyszłości i potencjalnych transferów – liczą na stabilizację formy swoich najbardziej znaczących piłkarzy, czyli Filipa Starzyńskiego i Miłosza Przybeckiego. Postać tego pierwszego bawiła nas już od dawna, głównie za sprawą komentatorów Canal+ (szczególnie Remigiusza Jezierskiego), którzy przy każdej transmisji starali się 70-80 razy powtórzyć, że Starzyński to chorzowski „Figo”. O tym, że takie ksywki przynoszą więcej szkody niż pożytku może wam opowiedzieć „Ronaldo spod Siedlec”, czyli Jacek Kiełb, ale akurat Starzyński nie dawał w tym sezonie wielu powodów do kpin. Mało tego – jak na swój brak doświadczenia – bo w Polsce 22-latek to wciąż młody talent – pomocnik Ruchu jest wręcz ze swoimi ośmioma (lub dziewięcioma) asystami prawdziwą gwiazdą. W końcu to Ekstraklasa i jedno udane podanie na dwa mecze w zupełności wystarcza, by porywać tłumy.
Podobnie jest w przypadku Miłosza Przybeckiego, choć akurat on wybił się dopiero w rundzie wiosennej. Wcześniej zmagał się ze wszelkimi możliwymi przeciwnościami losu – czyli kontuzjami i trenerami, którzy – jak to się ładnie mówi – nie znajdowali dla niego miejsca w swojej koncepcji. Dziś nad Przybeckim rozpływają się przede wszystkim fizjoterapeuci i jego koledzy z drużyny, którzy podkreślają świetną budowę i genetykę 22-letniego skrzydłowego, która pozwala mu na niesamowite przyspieszenie. My wciąż jednak, mimo świetnego początku rundy, nie mamy do „Miłego” pełnego przekonania, bo choć trzy asysty i dwa gole robią jako takie wrażenie, to jednak notorycznie przegrywane pojedynki z Krzysztofem Ostrowskim, który niedawno grał w halowej lidze piątek, chluby nikomu nie przynoszą.
Dziś czeka nas starcie dwóch opisywanych piłkarzy i o ile w tym meczu ich dyspozycja aż tak nas nie zastanawia, o tyle chyba to już czas, by zarówno Przybeckiemu i Starzyńskiemu zawiesić poprzeczkę odrobinę wyżej. Nie tylko jeśli chodzi o liczby, ale przede wszystkim wkład w grę zespołu oraz odpowiedzialność, którą muszą na siebie brać. W końcu to już nie nieopierzeni i zagubieni chłopcy, którzy najchętniej udaliby się do hipermarketowego punktu obsługi klienta poprosić o zaprowadzenie ich do rodziców, ale 22-letni, dojrzali faceci. W żadnym wypadku nie „młode talenty”. Paweł Brożek już pokazał, czym się kończy takie wydłużanie okresu ochronnego dla perspektywicznych nowicjuszy.
CO NAS ZASTANAWIA: Postawa Jacka Kiełba, z którym zrobiliśmy duży wywiad do działu Extra. Wydaje się, że chłopak, przynajmniej mentalnie, wraca na właściwe tory i pytanie tylko, czy przełoży się to na boisko.
JAK BĘDZIE: Polonia wygra dwiema bramkami. Asysty zaliczą Wszołek i Przybecki, ale niestety nie wiemy, kto strzeli.
POCZTÓWKA Z PRZESZŁOŚCI:
Rok 1999, wesoła ekipa z Marcinem Baszczyńskim na czele wraca z meczu Szwecji z Polską.
LIGOWA BUKMACHERKA:
Ruch – Polonia 1×2 – 2.45 – 3.10 – 2.85 – TYPUJ W BET-AT-HOME >>
Polonia wygra obie połowy – 5.00 – TYPUJ W BETCLIC >>
Paweł Wszołek strzeli gola – 4.45 – TYPUJ W EXPEKT >>
Obie drużyny strzelą gola – 1.71 – TYPUJ W COMEON >>
