Ekstraklasa wyraźnie przyśpiesza i choć kibiców nie rozpieści aura, przy której przyjdzie im oglądać najbliższe mecze, to rywalizacja na kilku płaszczyznach wydaje się na tyle ciekawa, że może rozgrzać. Pierwsza i oczywista to tabela, już dziś wicelider podejmie lidera, czyli będziemy świadkami ligowego święta. Ale całkiem interesująco zapowiada się też inna walka – we wszelkich klasyfikacjach indywidualnych, w których dochodzi do sporych przetasowań. Niektóre gwiazdy lata i jesieni – np. Igor Angulo – mają problem, by utrzymać tempo narzucone sobie w poprzedniej rundzie, inni dopiero teraz zaczynają pokazywać się z najlepszej strony.
W środku meczowego maratonu postanowiliśmy pokusić się o krótkie podsumowanie, w którym za wyznacznik przyjęliśmy nasze noty. Kto może pochwalić się najlepszą średnią ocen na tym etapie? Część wyników jest zaskakująca również dla nas, a ogólna refleksja jest taka, że… jeszcze mocniej doceniamy poprzedni sezon w wykonaniu Vadisa Odjidji-Ofoe. Belg zakończył go ze średnią 6.33, która dziś dla ligowców jest raczej nieosiągalna.
Choć kto wie… Może któryś piłkarz z tej dziesiątki jeszcze wskoczy na obroty, którymi będziemy się tylko zachwycać.
10. Robert Gumny (Lech Poznań) – średnia: 5.64.
Nie wyjechał do Borussii Moenchengladbach, czyli z jednej strony nie doczekaliśmy się nowego rekordu transferowego ligi, ale z drugiej – czy to na pewno aż tak źle dla rozgrywek? Młody obrońca Lecha jeszcze zdąży odejść za wielkie pieniądze, a ekstraklasa, która cierpi na permanentny niedobór gwiazd, jest dzięki jego obecności ligą trochę ciekawszą. Co istotne, nie widać, by 19-latek przejął się fiaskiem przeprowadzki. Obok Jasmina Burcia to wręcz najlepszy piłkarz Kolejorza na początku rundy, czego nie zmienia nawet przypadkowy samobój z Koroną Kielce i fakt, że urządził sobie urlop od asyst (ostatnia jeszcze w listopadzie).
9. Jan Mucha (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) – średnia: 5,65.
Z bramkarzami w tego typu zestawianiach sytuacja zawsze jest dość specyficzna – jest im stosunkowo łatwiej uzyskać przyzwoite noty. Jeśli zajrzycie do Kickera, to w pierwszej dziesiątce podobnego zestawienia znajdziecie aktualnie trzech golkiperów, a w dwudziestce aż jedenastu. Można z tym walczyć przez tworzenie oddzielnych klasyfikacji, ale można też zaakceptować. U nas bramkarze okupują w większej mierze druga dziesiątkę, wyżej jest tylko dwójka. O przypadku Muchy już sporo mówiliśmy – jesienią był najlepszym piłkarzem Bruk-Betu, później pokłócił się z trenerem, ale jeden mecz Treli wystarczył, by te niesnaski musiały zejść na dalszy plan przy ustalaniu składu. Teraz przed nim poważna seria sprawdzianów.
8. Michał Gliwa (Sandecja Nowy Sącz) – średnia: 5,67.
I wysoko, i nisko. Jeszcze w listopadzie potrafił wygrywać taką klasyfikację, ale od tego czasu regularnie spada w niej na niższe pozycje. Latem i wczesną jesienią nawet gdy Sandecja grała słabo, potrafił ratować drużynę. Dziś już tego nie robi, a od czasu do czasu dorzuca trochę niepewnych zagrań, a nawet zawalonych bramek. Przy utrzymaniu takiej formy za chwilę powinien wylecieć z grona najlepszych bramkarzy sezonu. Ale biorąc pod uwagę wszystkie mecze, ciągle się w nim znajduje.
7. Bartosz Rymaniak (Korona Kielce) – średnia: 5,67.
Zarzucana nam gdzieniegdzie stronniczość w ocenianiu tego piłkarza, nie ma żadnego odzwierciedlenia w jego średniej. Gra bardzo dobrze, więc kosi solidne noty. I wydaje się, że to właśnie fakt, iż nie schodzi poniżej pewnego poziomu jest jego dużym atutem przy tej klasyfikacji. Już rzadziej notuje występy, w których sprawiał tak świetne wrażenie, jakby futbolu uczył się razem z Danim Alvesem, ale na dwóję czy trójkę zasługuje tylko od wielkiego dzwonu. Zdecydowany lider drużyny mającej prawo mieć pucharowe aspiracje.
6. Maciej Makuszewski (Lech Poznań) – średnia: 5,69.
Trzymamy kciuki, by jeszcze poprawił ten wynik i pojechał na mundial, ale nie jest wielką tajemnicą, że łatwo nie będzie. Nawet jeśli dojdzie do pełni zdrowia, to jest jeszcze jedna droga do przebycia – do pełni formy. Niemniej nie zdziwimy się, jeśli na koniec sezonu i tak będzie w dwójce najwyżej ocenianych skrzydłowych.
5. Jakub Świerczok (Zagłębie Lubin) – średnia: 5,71.
Tu sprawa jest jasna – dorobku już nie poprawi, bo wybrał bułgarską ekstraklasę. Wiele słów poświęciliśmy temu, że wybór nowego miejsca pracy się broni, ale z perspektywy ligi wielka szkoda, że już go nie ma. Był poważnym kandydatem do korony, a także piłkarzem tak efektownym, że można było przyjść na stadion dla niego. O ilu zawodnikach w tej lidze można powiedzieć coś takiego? Wysoko wywindował go tydzień z dwoma hat-trickami z rzędu. Mamy nadzieję, że wiosną ktoś powtórzy ten wyczyn.
4. Darko Jevtić (Lech Poznań) – średnia: 5,86.
Długo nie łapał się do czołówki, ale głównie dlatego, że wykluczała go z tego grona zbyt mała liczba występów. Na tę chwilę ma 15 ocenionych przez nas meczów, co już pozwala wyciągać wnioski. I mamy nadzieję, że na tym nie koniec, bo ostatnio w Kielcach widzieliśmy, ile Lech traci bez swojego pomocnika. Z pewnością ma potencjał, by takie klasyfikacje po prostu wygrywać.
3. Rafał Kurzawa (Górnik Zabrze) – średnia 5,87.
Najlepszy asystent w ekstraklasie zaczął tę rundę od lekkiego falstartu, ale był raczej zakładnikiem niskiej formy drużyny. Przez sprawy zdrowotne wszedł z ławki na 35 minut i nie podniósł drużyny. Jednak już drugi wiosenny mecz kończył z pięknym golem i asystą, a ostatnio w Wrocławiu też miał szanse poprawić liczby, ale jego świetne podanie zmarnował Angulo, a przy próbie przelobowania bramkarza czujny był Jakub Słowik. Czyli można zaryzykować tezę, że wiosną zafunduje nam powtórkę z rozrywki i nie spuści z tonu.
2. Szymon Żurkowski (Górnik Zabrze) – średnia: 5,87.
Jeszcze raz – i nie po raz ostatni – musimy to napisać: fajnie, że został w lidze. Oferta z Fiorentiny była poważniejsza niż wielu się wydaje, ale Górnik szybko uciął spekulacje. W ostatnim meczu ze Śląskiem znów widzieliśmy chłopaka, który jesienią zapracował na miano na “odkrycia roku”. Biegającego dużo, szybko i mądrze, walczącego o każdą piłkę, górującego nad rywalami, a także dobrze dogrywającego do napastników. Trochę szkoda niewykorzystanej okazji, ale jesienią przekonał nas, że strzelać też potrafi. Tak jak Gumny udowadnia, że charakterystyczne dla takiego wieku wahania formy, nie muszą bić po oczach.
1. Carlitos (Wisła Kraków) – średnia: 5,92.
Jeszcze nie podpisał kontraktu życia, choć w końcówce stycznia słyszeliśmy od ludzi z otoczenia klubu, że szanse na jego pozostanie oceniają na jakieś 20%. Potencjalnych kontrahentów mógł trochę odstraszać fakt, że 27-latek zanotował dopiero pierwszą tak kapitalną rundę, więc teraz jego zadaniem jest pokazanie, że to nie przypadek. Ważna będzie głowa, bo mówiło się o delikatnym obrażaniu się Hiszpana na rzeczywistość, ale początek rundy pokazuje, że ciągle warto odpalać mecze Wisły dla niego. Piękny lobik w spotkaniu z Lechią, dobrze bite stałe fragmenty z Arką, które okazały się wręcz kluczowe dla wyniku i mecz z Piastem, który… lepiej przemilczymy. Uznajmy, że to wypadek przy pracy największej gwiazdy ligi w tym momencie.
Fot. 400mm.pl