City odpowiedziało przyszłym mistrzom w wielkim stylu

redakcja

Autor:redakcja

08 kwietnia 2013, 23:25 • 2 min czytania

Manchester United oczywiście zdobędzie mistrzostwo Anglii. Sięgnie po nie dzięki konsekwencji i równej formie. Dzięki serii ostatnich osiemnastu meczów bez porażki i dobrej rundzie jesiennej. Jednak kibice Manchesteru City wreszcie mają jakiś karty w rękach. Dziś już wiedzą czym mogą odpowiedzieć czerwonej części miasta. Prosty komunikat: być może i jesteście mistrzem kraju, ale na Old Trafford ostatnio was bijemy. Edin Dzeko przed dzisiejszym meczem mówił „to może być spotkanie sezonu” i nie minął się zbyt mocno z prawdą. Jasne, kiedy oba zespoły na samych ławkach rezerwowych mają zawodników, którzy w niejednej silnej lidze biliby się o czołówkę tabeli, należy od nich wymagać cudów. I to było właśnie spotkanie z tej serii. Bez zapiętych pasów Twarowskiego można było wypaść z siedzeń.
Akcja za akcję. Box-to-box – jak mówią to Anglicy.

City odpowiedziało przyszłym mistrzom w wielkim stylu
Reklama

Świetne widowisko, pełne walki, zaangażowania i jakości. Takie, które nawet przy stanie 0:0 po prostu się ogląda. W pierwszej części zdominowane przez taktykę, ale nie w polskim znaczeniu, kiedy wypełnianiem założeń trenerów nieraz tłumaczymy zwykłą bezradność zawodników. Gdybyśmy musieli wskazać zespół, który dziś jednak był nieco bezradny, o dziwo bez zastanowienia wskazalibyśmy gospodarzy. Czerwone Diabły – na papierze ustawione bardzo ofensywnie, ale przez większość meczu spychane do obrony.

Reklama

Mancini trafił ze składem i miał pomysł jak rozgryźć przeciwnika. Statystyki, nawet jeśli w pierwszej połowie wskazywały jeszcze na podopiecznych Fergusona, tym razem nie mówiły prawdy, bo to The Citizens byli zwyczajnie lepsi. Ciężko patrzyło się tym razem na Ryana Giggsa. Niechlujnego w swoich decyzjach jak – nie przymierzając – Dawid Plizga w kiepskiej formie. To właśnie od jego dziecinnej straty zaczęła się przecież akcja, po której piłka powędrowała do Nasriego, a następnie do Milnera, który przywalił na bramkę jak kowalskim młotem – z siłą i precyzją. A potem jeszcze Kun Aguero… Kiedyś wydawało się nie do pomyślenia, że ten piłkarz może nie wychodzić w pierwszym składzie City. Tego wieczoru pojawił się dopiero z ławki, ale gol, którego strzelił można umieszczać w podręcznikach. Chyba gdzieś już to widzieliśmy – pomyśleliśmy od razu. Krótkie prowadzenie piłki, tuż przy nodze, a jednak ciągle za daleko dla obrońców, którzy całą gromadką próbowali go powstrzymać.

Czerwone Diabły odpowiedziały jednym golem, chociażâ€¦ Z przebiegu całego meczu nie mamy przekonania czy nawet na niego tym razem zasłużyły.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama