Polonia, Szymanek i świństwo Piotra Stokowca

redakcja

Autor:redakcja

07 kwietnia 2013, 21:21 • 3 min czytania

Jeśli istnieją jakieś granice podłości, w Polonii Warszawa ich nie znają. Wojciech Szymanek – dość przeciętny piłkarz, ale inteligentny i poczciwy człowiek – udzielił ciekawego wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”. Cała rozmowa dotyczy płatności w polskich klubach, czyli – innymi słowy – notorycznemu oszukiwaniu pracowników przez nieuczciwych pracodawców. Z Polonią Szymanek obszedł się bardzo łagodnie, poświęcając jej ledwie kilka zdań. Większość rozmowy dotyczy Widzewa, pana Cacka (starego i młodego) oraz pana Animuckiego, który po tym, jak spektakularnie zarządzał łódzkim klubem wybił się do zarządzania Ekstraklasą SA. Oby oba podmioty nie skończyły podobnie.
Szymanek swobodnie opowiada o mechanizmach, między innymi o tym, o czym niedawno pisaliśmy: dlaczego piłkarze nie chcą kontraktów „motywacyjnych” i pieniędzy w premiach meczowych. Ano dlatego, że później jest to kasa niezwykle trudna do odzyskania, między innymi ze względu na skandaliczne praktyki we wszelkich ciałach jurysdykcyjnych PZPN. Wywiad nie jest szokujący, nie ma w nim czegokolwiek, o czym byśmy wcześniej nie wiedzieli. Ale jest po prostu ciekawy. O Polonii Szymanek wypowiedział się tak…

– A w Polonii zostaliśmy jak bezdomni. Nikt się nami nie interesuje, nikt z nami nie rozmawia. Wy sobie grajcie, nas to nie obchodzi. Ł»adnych informacji.
 
– W Widzewie długo się zbieraliście do protestów. Teraz rozważacie podobny krok?

- Nie ma tematu, by nie wyjść na trening. Ale w środę się zastanawialiśmy, czy nie zakleić nazwy IDEON (firma energetyczna, główny sponsor – red.) i wpisać w jej miejsce ENEA (konkurencyjna firma energetyczna – red.).

Polonia, Szymanek i świństwo Piotra Stokowca
Reklama

Czy jest tu coś, co zaskoczyłoby któregokolwiek kibica? Cokolwiek szokującego? Coś, co nadszarpnęłoby wizerunek klubu bardziej niż milion publikacji z ostatnich miesięcy? Nie. A jednak trener Piotr Stokowiec uznał, że piłkarz naruszył dobre imię klubu i odsunął go od zespołu. Jeśli podjął decyzję samodzielnie – jest nadgorliwym i dość śmiesznym człowiekiem. Jeśli zrobił to z polecenia przełożonych – jest marionetką. Oba warianty sprowadzają się do tego, że powinien sobie palnąć w łeb.

Cała wina Szymanka polega na tym, że… jest oszukiwany. Każdy, kto nie otrzymuje na czas obiecanych pieniędzy jest oszukiwany. O ile można zrozumieć lojalność trenera wobec pracodawcy i wstrzemięźliwość w publicznym krytykowaniu go, o tyle stosowanie represji wobec rozczarowanego zawodnika jest świństwem niebywałym. Świństwem niebywałem. Świństwa robią tylko świnie.

Reklama

Na koniec klub pewnie da Szymankowi karę. Ale nie dlatego, że ktokolwiek w klubie czuje się naprawdę urażony, lecz dlatego, że kara pozwoli… zmniejszyć zadłużenie. My ci wisimy 80 tysięcy złotych? O, to się dobrze składa, bo właśnie taką dostałeś karę! Szast, prast. I po zaległościach. Polonia na czas złożyła wniosek licencyjny i wedle tego wniosku posiada źródła finansowania, które pozwolą utrzymać drużynę w przyszłym sezonie. To oczywiście czysta fantastyka. Nowy sezon i nowi oszukani ludzie. Niestety, w całym tym systemie Stokowiec chyba odnajduje się coraz lepiej. Gratulujemy kręgosłupa moralnego.

– Potrzebuję pełnego zaangażowania i szacunku dla drużyny, pracowników i stuletniej historii klubu. Gra w Polonii to nie tylko pobieranie pensji, lecz także oddanie, zaangażowanie i pasja. Dziwię się Wojtkowi i jego postawie, bo przecież jest wychowankiem Polonii, wzorem dla najmłodszych adeptów naszej akademii. Takich zachowań jako trener stanowczo nie będę tolerował – powiedział trener. فatwiej jest o zaangażowanie i pasję, kiedy – w przeciwieństwie do zawodników – miesiącami otrzymuje się wynagrodzenie, prawda panie Piotrze? A Szymanek wzorem dla najmłodszych właśnie jest – wzorem, by w tym brutalnym świecie nie dawać się dymać przy każdej okazji.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama