Jest wreszcie polski zdolny trener. Przed nim przyszłość!

redakcja

Autor:redakcja

02 kwietnia 2013, 15:56 • 3 min czytania

Nie wiemy, po co ciągle Podbeskidzie szuka trenera (a to Kubicki, a to Michniewicz), skoro na miejscu ma aż takiego kozaka. Na stronie sportslaski.pl przeczytaliśmy wywiad z drugim trenerem bielszczan, podobnym do Macieja Bartoszka nie tylko z wyglądu. Facet nazywa się Ryszard Kłusek i lepiej zapamiętajcie to nazwisko, bo kiedyś będziecie się chwalić, że ceniliście gościa już w 2013 roku.
Przede wszystkim, już wiemy, na czym polega wiosenny problem Floty. To jasne – nie ma już Kłuska! Fragment…

– (o trenerze Nowaku) Przede wszystkim zdyscyplinował zespół. Do tego 7 lipca wszystko było dobrze, jednak jak powiedziałem chłopakom, że nie będę ich prowadzić, to wszystko się zaczęło rozłazić. Ten symulował kontuzję, ten narzekał. Nowaka w ogóle nie znałem. Wszystko mu powiedziałem uczciwie, szczerze o każdej formacji, o każdym zawodniku, o słabych i mocnych punktach, na czym się skupić.  Bardzo długo siedzieliśmy i przekazałem mu wszystkie informacje. Powiedziałem, że do grobu tego nie wezmę. Ale rzekłem mu też prosto w oczy, że będzie mi ciężko, bo pracowałem  już jako pierwszy trener i to jak posadzić Mourinho i Guardiolę na jednej ławce. Nie da się. Mimo to, zgodziłem się, a Flota wygrała 13 meczów. Współpraca była niesamowita. Były mocne burze mózgów, miałem swoje zdanie i nie puszczałem, on też i z tego wyszło 40 punktów. Zastrzeżenia zaczęły dopiero teraz wychodzić, słyszę, że on sobie przypisuje większość zasług.

Reklama

– Jak pan patrzy na degrengoladę Floty na wiosnę, to co pan sobie myśli?
– Ciarki mi przechodzą, bo zostawiłem tam niesamowicie dużo zdrowia. Wiedziałem, że jeżeli tam nie zrobię dobrego wyniku, to jest po mnie. Miałem tam taki komfort, że byłem tam sam. Mogłem się skupić tylko na pracy, mentalnie, merytorycznie, taktycznie,  na obserwacji przeciwnika. To zaowocowało. Ale odczuwałem dyskomfort, jeśli chodzi o życie osobiste. Nie miałem innych obowiązków i robiłem, co do mnie należało. Kibice to widzieli i po przegranych meczach mam teraz gorącą komórkę. Na Facebooku dostaję wiadomości w stylu: „Rysia nie ma – Floty nie ma”. Dzwonią do mnie i wszyscy mówią: „Wracaj”. Czasu się już nie odwróci…

* * *

W tej Flocie już wcześniej musiało być w szatni ciekawie…

Reklama

– Wziąłem zespół na rozmowy. Każdego z osobna, formacjami, całą drużyną. W trzy dni zrobiłem cztery treningi. Dokonałem też trochę zmian w zespole. Czytałem zawodnikom sms-y, które dostawałem od ludzi z całej Polski. Mówiłem, że cały kraj jest za nami. Musieliśmy wygrać, żeby nie spaść, a Termalica walczyła o awans.

* * *

A że z gościem jest ewidentnie coś nie halo, to stwierdziliśmy po tym fragmencie: – Bazowałem na motywacji. Przed ostatnim meczem z Ruchem Radzionków, który wygraliśmy 5-1, na odprawie rzuciłem monety: złotówki i groszówki. I tak jak Chrystus mówił w świątyni: Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie. Tak ja powiedziałem: to, co dla sportu, ma iść dla sportu. A co się wam należy i tak dostaniecie.

???

Chyba bylibyśmy za głupi na grę u trego trenera. Ale to nie koniec jego słynnych odpraw motywacyjnych…

Przed meczem z Olimpią Grudziądz był motyw z grillem, który jak się smaży, to trzeba zalewać wodą. Powiedziałem, że ja mam zalewać wodą ten grill, bo ma w nim być tak gorąco. Już w Ł»ywcu dziękowali mi za odprawy motywacyjne. Tam wieszałem jakąś flagę i puszczałem piosenkę „Bajmu”, gdzie jest tekst „To twoja flaga, mój drogi przyjacielu”. Trafiałem do nich. No i oczywiście ważna jest muzyka…

??? ???

Jak chłopaków Beata Kozidrak zagrzała do walki to aż furczało. My jak chcemy się zmobilizować to zawsze puszczamy: „Nie ma, nie ma wody na pustyni, karawana nie chce dalej iść”. Chociaż – nie przeczymy – dmuchawce, latawce, wiatr też są czasami grane.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama