Dawno nic nie było o Lewandowskim? No to dzisiaj – z grubej rury! Słowa „A dlaczego nie Barcelona?” nabierają nowego znaczenia. Oto to walki wkracza Real Madryt i to wkracza na pełnej… No, wiadomo. To, że „Królewscy” pożądają „Hintena” jak licealista swoją panią od angielskiego – to jest jeszcze logiczne. My się tylko zastanawiamy: jak oni się dogadają z Bayernem Monachium, który przecież już Lewandowskiego kupił, podobnie jak i Manchester United?
Dwa gole w finale Pucharu Weszło nie mogły przejść bez echa. Mourinho nie gapa, zareagował jako pierwszy. Kiedy zobaczył, jak „Lewy” przełamuje ręce księgowego z San Marino, miał powiedzieć do Pereza: – Muszę go mieć natychmiast!
I jest to cytat dokładny, wypowiedział te słowa w języku polskim, bo już się lingwistycznie przygotował na przyjazd naszego rodaka.
On czeka, Madryt czeka. Podobno chcieli Falcao, ale ten ma inne plany na lato. Zostają Aguero, Cavani, no i Lewandowski. Kolejność oczywiście alfabetyczna – nie dajcie się zmylić, ostatni będą pierwszymi. „Lewy” może śmiało skonsultować się z Łukaszem Piszczkiem, który blisko rok temu zastąpił na Santiago Bernabeu Alvaro Arbeloę… A nie, zaraz… Nieważne… Może też pogadać z Sahinem, który w Hiszpanii robi furor… Ech.
W każdym razie – klaruje się przyszłość kata San Marino i innych pomniejszych republik. I tylko słynne pytanie Romana Kołtonia ciągle pozostaje aktualne…