Reklama

Rozkupują nas jak chcą

redakcja

Autor:redakcja

30 stycznia 2018, 23:50 • 4 min czytania 41 komentarzy

Lech ogłosił rekordowy transfer Roberta Gumnego, Zagłębie opchnęło za pokaźną sumkę Jakuba Świerczoka i Jarosława Jacha, Legia również swoje zarobiła. Generalnie pod względem zainkasowanych kwot powinniśmy oceniać to okienko jak najbardziej pozytywnie. Udało się wypromować kilku zawodników, a nawet sprzedać za coś więcej niż czapkę gruszek tych, którzy teoretycznie się nie sprawdzili (Sadiku). Niestety, trudno by przełożyło się to na podniesienie poziomu Ekstraklasy. Gdy zapomnimy o pokaźnych kwotach, jakie wpłynęły na konta polskich klubów, a skupimy się na boisku, szybko zdamy sobie sprawę, gdzie jesteśmy z naszą ligą i dlaczego w czarnej dupie.

Rozkupują nas jak chcą

Nie chodzi już nawet o samo wyciągnięcie Gumnego. Borussia Mönchengladbach obserwowała go od dłuższego czasu. Gdyby przed chwilą nie wypadł jej Oscar Wendt, odroczyłaby transfer do lata. To w końcu zbyt utalentowany zawodnik, by miał kisić się w ekstraklasowym sosie. Problem jest inny. Dziś gruchnęła informacja o tym, że Moulin dołączy do PAOK-u Saloniki. Legii uda się zarobić na swoim piłkarzu około 700 tysięcy euro (przyszedł za 800 tysięcy, odchodzi za 1,5 mln), jednak straci tym samym absolutnie kluczowego gracza środka pola. Jasne, Francuz w tym sezonie często zawodził – zresztą jak cała drużyna – ale to jednak podstawowy zawodnik mistrza Polski, który zostaje oddany na kilkanaście dni przed startem ligi. Wiosną w Legii nie zagra też Guilherme. Nasze zdanie o nim znacie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Brazylijczyk nie zaprezentował w Warszawie pełni swojego potencjału, ale i tak to bardzo duża strata dla zespołu.  Przykre, że taki gracz – pomimo sporej determinacji warszawian – nie decyduje się na przedłużenie kontraktu. Jeszcze bardziej przykre – że idzie do drużyny-memu, jaką jest Benevento. To o szczebelek niżej niż reszta Serie A, czyli poziom czołówki Serie B. Do której wytransferowaliśmy wcześniej m.in. Radosława Murawskiego czy Przemysława Szymińskiego.

Przy okazji nie da się przejść obojętnie obok faktu, że coraz bardziej rozpada się drużyna, która nie tak wcale dawno przeżyła kapitalną przygodę w Lidze Mistrzów. Odeszli Nikolić, Prijović, Vadis, Bereszyński, Rzeźniczak, Guilherme, teraz odchodzi Moulin. Za chwilę z tamtej drużyny nie zostanie kamień na kamieniu.

Zimą przekonaliśmy się również, co z czołowym strzelcem naszej ligi może zrobić mistrz Bułgarii. Już latem pokazał swoją moc, gdy sięgnął po Góralskiego. Teraz – bez zabawy w przedłużające się negocjacje – po prostu wyciągnął absolutną gwiazdę ligi, która na wiosnę miała bić się o koronę króla strzelców. Ekstraklasa straciła też piłkarza, który dopiero co pokazał się z bardzo dobrej strony w meczach kadry. Udane spotkania z Urugwajem i Meksykiem pozwoliły Jachowi przenieść się do Crystal Palace. Nie mamy bowiem wątpliwości, że skauci nie śledzili dogłębnie każdego spotkania ekstraklasy, bo tam zdarzało mu się mimo wszystko popełniać sporo błędów. To niestety pokazuje, że większe kluby często traktują nasze rozgrywki po macoszemu. Co gorsza – Anglicy mogą pozwolić sobie na wyciągnięcie reprezentanta Polski, który za chwilę być może podzieli los Jana Bednarka. Właśnie, letni transfer Bednarka… Nie będziemy o nim wspominać, nie ma co się dobijać.

Okej, wykupili gości z Legii, wykupili lechitę, wykupili z Zagłębia. Z czwórki najbardziej poukładanych polskich klubów pozostaje Jagiellonia. Jagiellonia, która właśnie pożegnała się z Fiodorem Cernychem. Tak, wiemy, zbliżał się koniec kontraktu, ostatnia chwila, żeby trochę zarobić. Ale te kilkaset tysięcy euro to nawet nie frytki, we współczesnym futbolu to ledwie ulotka z restauracji, a nie danie. Co gorsza – Cernych nie wysadził wcale ligi, chyba nawet dla niego zaskoczeniem był progres, jaki wykonał po transferze z Górnika Łęczna. Przypomnijmy – startował z pułapu 4 goli strzelonych w 35 meczach sezonu 2015/16, by w kolejnym prowadzić Jagę za rękę niemal ku mistrzostwu, o które walczyła do ostatnich sekund ligi. Wystarczyło. Udane półtora sezonu, nawet z nieco słabszą jesienią 2017 i transfer do Moskwy. Ważne – nie do Spartaka ani CSKA, ani tym bardziej Lokomotiwu. Do Dynama, bijącego się o utrzymanie. Jaga zostaje bez zębów, ale przecież nie ona jedna. Każdy w miarę zdrowy, w miarę skuteczny i jeszcze nie 30-letni piłkarz wylatuje z ligi niemal od razu po udanych kilku, maksymalnie kilkunastu miesiącach.

Reklama

Gumny, Świerczok, Jach, Moulin, Guilherme, Cernych. Ekstraklasa podczas jednego okienka żegna sześciu czołowych zawodników. Rozkupują nas jak chcą. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie jest odosobniony przypadek, jakieś pojedyncze okienko. Bolesne przykłady dla polskiej ligi można mnożyć i mnożyć, cofając się do poprzednich okresów transferowych. Przed naszą ligą maluje się pesymistyczny obraz. Niestety, ale z każdym wartościowym, grubym transferem te rozgrywki nie stają się lepsze. Co więcej, ich poziom zaczyna pikować. Lech mając w “CV” rekordowy transfer wychodzący nagle nie stanie się kadrowo mocniejszy. Piłkarsko będzie przez jakiś czas słabszy, czyli podobnie do całej ligi, z której raz po raz uciekają wyróżniający się zawodnicy. Niestety, ostatnio hurtowo…

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

41 komentarzy

Loading...