Ostatnie, co moglibyśmy powiedzieć dziś o Arkadiuszu Piechu, to że zaliczył piorunujące wejście do tureckiej ligi. Kibice Sivassporu zaczynają się już powoli niecierpliwić. Wypominają działaczom, że dali Polakowi kontrakt na trzy i pół roku, a ten na razie zagrał w dwóch spotkaniach, po 13 minut w każdym. Trener Rıza Çalımbay musi odpowiadać na pierwsze ataki i kłopotliwe pytania – czy Piech go rozczarował, czy nie jest jeszcze w stu procentach gotowy?
Wczoraj Sivasspor przegrał z Kasimpasą.
Jedyną bramkę zdobył Kalu Uche, który tak rozstrzelał się na tureckich boiskach, że jeden z miejscowych dziennikarzy w całym wczorajszym tekście tytułował go „Uche Pasza”. Pan Uche ma już dwanaście trafień w tym sezonie. To więcej niż Pierre Webo, więcej niż Hugo Almeida i dokładnie tyle samo, co niedawny klubowy postrach Pawła Brożka – Burak Yilmaz.
Wracając jednak do Piecha – ostatnie 13 minut wczorajszego meczu pozwoliło zmarnować mu jedną dogodną sytuację. Idealnie wypracowaną przez Kamila Grosickiego, który na pełnym gazie minął przeciwnika i wrzucił piłkę wprost na głowę napastnika. Ten był niby naciskany przez obrońcę, może nie miał super-klarownej okazji, ale można / trzeba (niepotrzebne skreślić) było zrobić w tej sytuacji znacznie więcej – zobaczcie wideo. Od trzydziestej sekundy jeszcze jedna dobra akcja w wykonaniu „Grosika”.
To był drugi epizod Piecha w Turcji. W pierwszym praktycznie nie kopnął piłki, bo grający u siebie Mersin na tyle zdominował Sivasspor, wygrywając 3:0, że w końcówce do napastników nie dochodziły żadne podania. Pierwsze wątpliwości wokół Piecha wywołał więc dopiero jeden z kolejnych meczów – z Trabzonsporem, w którym nie mógł zagrać podstawowy napastnik Michael Eneramo. Zastąpił go Ricardo Pedriel, a Arek nie wszedł nawet na minutę. Mimo że Sivasspor szybko objął prowadzenie 2:0 i dowiózł je do końca.
Trener tłumaczył, że Polak nie jest jeszcze gotowy na więcej minut i że nie zaaklimatyzował się ostatecznie w Turcji. – Spokojnie, przyjdzie pewnie taki dzień, kiedy zagra znacznie dłużej. Chcieliśmy tego transferu, wierzymy w niego, mimo że przeprowadziliśmy go późno i Piech nie miał okazji z nami popracować.
Na dziś hierarchia napastników jest jednak dość klarowna. Polak zajmuje w niej miejsce trzecie.
