Kojarzycie jeszcze takich piłkarzy jak Tomasz Wróbel, Dawid Nowak i Maciej Szmatiuk (dokładnie w takiej kolejności)? Słowo „jeszcze” jest jak najbardziej tutaj na miejscu, w końcu cała trójka znika nam właśnie z pola widzenia na co najmniej pół roku. Pisaliśmy o tym niejednokrotnie, że zbiorowe odsunięcie od pierwszego zespołu to jasny sygnał, że w Bełchatowie ktoś rozstał się z rozumem, a dziś – znając już końcowy efekt całego eksperymentu – możemy… tamte teksty jedynie przypomnieć.
Nie przesuwa się kilkunastu zawodników do drużyny nastolatków, jeśli nie ma się żadnego planu działania. Nie wyrzuca się piłkarzy na śmietnik, jeśli nie ma się odpowiednich narzędzi (pieniędzy) do rozwiązania problemu. Nie traktuje się pracowników w nieelegancki sposób, jeśli istnieje szansa, że z tymi pracownikami dalej będzie się pracowało. Wydawało nam się to oczywiste, no, ale cóż…
Zwlekaliśmy z tym tekstem, czekaliśmy w nadziei, że może coś się jeszcze wydarzy, ale na dziś jest już chyba oficjalnie pozamiatane – Wróbel, Nowak, Szmatiuk, do tego jeszcze Stulin, z Bełchatowem umów nie rozwiążą, nikt ich też stamtąd nie wykupi. Wiosnę prawdopodobnie spędzą więc w Młodej Ekstraklasie, pomiędzy Amadeuszem Gadomskim czy Damianem Grzejdą. Czy chłopaki będą rozgrywali mecze, blokując miejsce młodym, czy weekendy dostaną wolne – ciężko powiedzieć. Zbyt wiele się nie nagrają, w sparingu weszli ostatnio dopiero po przerwie, to przecież jeden z tych zabiegów, które mają ich złamać. Tak jak choćby ten, że od ostatniego przelewu mija piąty miesiąc. Przykre? Nawet bardzo.
W całej tej sytuacji szkoda nam jednak nie tylko odsuniętych od seniorów piłkarzy, ale i trenera Kamila Kieresia. Na papierze jego GKS wygląda śmiesznie słabo, a on biedny nic nie może zrobić. Ani nikogo nie kupi (bo i za co?), ani nikogo dobrego z nazwiskiem nie zakontraktuje (bo i za co?), ani w kwestii przywrócenia tej czwórki ma niewiele do powiedzenia. O każdym z osobna można by napisać coś złego, ale wydawać w biednym klubie kilkaset tysięcy złotych miesięcznie na piłkarzy, z których dobrowolnie się nie korzysta? Nonsens.
Ł»eby było zabawniej – w kuluarach mówi się, że cała czwórka może i rzeczywiście mogłaby powrócić do pierwszego zespołu. Mielibyśmy więc sytuację, w której klub odsuwa szerokie grono piłkarzy od zespołu, próbuje zmusić ich do rozwiązania umów, stosując różne sztuczki, a tych, którzy nie dali się złamać… przywraca. Tego jeszcze nie grali.