Diaz chce się jeszcze pokazać, Gruzin zachwycony Legią, Lecha nie stać na stadion

redakcja

Autor:redakcja

16 lutego 2013, 09:21 • 8 min czytania

Sobota w prasie bez przełomowych informacji. Szeroko komentowany jest przede wszystkim transfer Dwaliszwilego do Legii. Można zajrzeć do Przeglądu Sportowego i Super Expressu, choć dziś nie ma w nich materiału, który moglibyśmy szczerze polecić jako numer jeden.

Diaz chce się jeszcze pokazać, Gruzin zachwycony Legią, Lecha nie stać na stadion
Reklama

FAKT

Tekst o finale Ligi Mistrzów w… Warszawie.

Reklama

PZPN stara się o organizację meczu finałowego w rozgrywkach Ligi Europy. – To nie jest kwestia, czy ten finał u nas się odbędzie. Pytanie tylko, w którym roku – przekonuje sekretarz generalny związku, Maciej Sawicki (34 l.). Pierwszy wolny termin, o który mogą się ubiegać władze naszej federacji, to 2015 rok. Wcześniej finały LE zostaną rozegrane w Amsterdamie (2013) i Turynie (2014). Podczas spotkania z szefem UEFA Michelem Platinim (58 l.) za kandydaturą Polski, (a chodziło konkretnie o Stadion Narodowy w Warszawie), lobbował prezydent Bronisław Komorowski (61 l.). – Szansę mają 53 europejskie federacje, ale EURO 2012 udało się znakomicie. Postawiliście poprzeczkę bardzo wysoko – przekonywał Platini. – Mam nadzieję, że w najbliższych latach będziemy gościć kolejne wielkie imprezy sportowe, przede wszystkim piłkarskie – mówił prezydent. Prezes PZPN Zbigniew Boniek (57 l.) również jest dobrej myśli. – Zaczęliśmy od porządkowania swojego podwórka, ale po EURO 2012 mamy bardzo dobrą infrastrukturę sportową, dlaczego więc z niej nie skorzystać? Pracujemy nad tym – tłumaczy Zibi.

GAZETA WYBORCZA

Tekst o Patryku Małeckim.

Jedni czytają książki, a inni urządzają pokaz fajerwerków w łazience. – Do niepokornych piłkarzy trzeba mieć podejście – mówi Piotr Świerczewski, który bardzo chciałby pracować z Patrykiem Małeckim. Małeckiemu zdarzały się wybuchy na boisku i poza nim, dlatego pół roku temu wszystko wskazywało, że drzwi do Wisły zamknęły się dla niego na dłużej. Wcześniej przy Reymonta wybaczali mu, kiedy odmówił wyjścia na sparing, wysłał część kibiców na drugą stronę Błoń czy nie podał ręki trenerowi Kazimierzowi Moskalowi. Aż w końcu wysłali go na wypożyczenie. – Nie bałem się pracy z nim. Chciałem go w ŁKS-ie, było blisko, ale odszedł do Turcji. Do takich piłkarzy trzeba mieć podejście, a mam wrażenie, że w Polsce boją się pracować z takimi jak on. Np. Franciszek Smuda nie potrafił żyć z takimi zawodnikami [m.in. dlatego Małecki miał zamknięte drzwi do reprezentacji Polski – przyp. red.]. Od razu ich usuwał, zamiast szukać jakichś rozwiązań – uważa Świerczewski, były piłkarz, obecnie trener Motoru Lublin.

I jeszcze jeden tekst o próbie namówienia szejków do inwestowania w Polsce.

Próby namówienia Qatar Airlines do zaangażowania się w Śląsk są ze strony władz Wrocławia krokiem tyle desperackim i surrealistycznym, co potrzebnym. Wrocławski klub i całą naszą piłkę klubową w dłuższej perspektywie mogą uratować zagraniczni inwestorzy.
Fiasko współpracy miasta z miliarderem Zygmuntem Solorzem i nieudane poszukiwania innego kontrahenta niezbicie dowodzą jednego: w Polsce niezwykle trudno będzie znaleźć przedstawicieli biznesu, którzy w realiach finansowego kryzysu zdecydują się na inwestycję w ekipę mistrza kraju. W tej sprawie prezydent Rafał Dutkiewicz i jego ludzie doszli już w zasadzie do ściany. Ich sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Dotychczasowy partner miasta, czyli Zygmunt Solorz, pieniędzy na klub dawać nie chce. Pozostali polscy bogacze albo się już z piłki wycofali, jak Krzysztof Klicki czy Józef Wojciechowski, albo o inwestycji w nią nie myślą, jak Jan Kulczyk, Michał Sołowow, Leszek Czarnecki czy Roman Karkosik, albo co najwyżej trwają przy niej bez większego przekonania i z chęcią ucieczki.

DZIENNIK POLSKI

Ile Beckham naprawdę zarobi w Paryżu?

To miał być medialny transfer sezonu. I był. David Beckham nie zagrał jeszcze żadnego meczu z kolegami z Paryża, ledwie zaczął z nimi trenować, ale internet nie przestaje szaleć. Od 31 stycznia, czyli od dnia podpisania kontraktu, na Twitterze pojawiło się 300 tys. związanych z tym informacji. Z całego świata, choć badająca to firma Sport Market et Synthesio wyliczyła wczoraj, że co trzeci wpis pojawił się w Europie. Koszulki z numerem 32 za 110 euro też znikają jak ciepłe bułeczki. Mówiąc wprost, poziom sportowy nie jest najwyższy (jeśli Ibrahimović nie waha się powiedzieć: „obydwaj jesteśmy piękni”, to Beckham miałby problemy z udowodnieniem, że gra również dobrze jak Szwed), ale „Spice Boy” sprzedaje się znakomicie. I wcale nie za darmo, jak próbowało wszystkim wmówić jego otoczenie.

SUPER EXPRESS

Cristian Diaz zdeterminowany, żeby osiągnąć coś jeszcze w Śląsku.

W okresie przygotowawczym prezentuje świetną formę. Nareszcie gra tak, jak tego oczekują w Śląsku. W sparingach strzelił już osiem goli i zapowiada, że wiosna w lidze będzie należeć do niego. Okazuje się, że Argentyńczykowi pomógł sam Zinedine Zidane. Niedawno Diazowi wpadła w ręce biografia genialnego Francuza. – Wprawdzie książka jest w języku polskim, a ja wciąż zbyt dobrze go nie znam, to jednak starałem się jak najwięcej zrozumieć. Zidane to jeden z moich idoli, lubię czerpać inspirację od tych, którzy odcisnęli wielkie piętno na historii futbolu – mówi nam Diaz, przyznając, że w domu we Wrocławiu ma specjalną kolekcję z najlepszymi akcjami i bramkami swoich ulubionych piłkarzy. – Co do książek, to poza Zidane’em, miałem jeszcze w rękach biografię Maradony. A jeśli chodzi o filmy, to przywiozłem z Argentyny popisy Enzo Francescolego, Martina Palermo i wspomnianego Maradony. Często włączam DVD i oglądam ich grę, a przy okazji staram się czegoś nauczyć jako piłkarz – mówi Argentyńczyk, który w polskiej Ekstraklasie zagrał 49 meczów i strzelił 15 goli. Jeśli potwierdzi skuteczność ze sparingów w lidze, to liczba bramek szybko wzrośnie.

Bułgarzy wściekają się na sędziego , który prowadził ostatni sparing Legii.

Władze mistrza Bułgarii – Ludogorca Razgrad, są oburzone decyzją sędziego Raula Chaveta Garcii, który w 80. minucie zakończył przegrany 0:1 przez nich sparing z Legią Warszawa. Hiszpan decyzję o przerwaniu meczu uzasadnił tym, że był obrażany przez bułgarskich piłkarzy, jak i członków tego zespołu. – UEFA musi wszcząć śledztwo – wścieka się Kiril Domuscziew, właściciel bułgarskiego klubu. – Po raz pierwszy widzę sędziego, który zamiast pokazywać kartki ucieka z boiska jak prostytutka. Gdyby to stało się u nas, to byłby zlinczowany, jego dom spalony – mówi wprost. Bułgarzy mieli pretensje do arbitra z Hiszpanii, że ten nie uznał im dwóch goli i gwizdał kontrowersyjne faule.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Wywiad z Markiem Koźmińskim.

Przeczytałem pańską wypowiedź, że Polacy nie lubią słuchać o swoich przywarach. To jakie przywary mają polscy piłkarze?
– Takie same, jak dziesięć, dwadzieścia czy nawet trzydzieści lat temu. Polski futbol się nie zmienia, choć jego wartość na arenie międzynarodowej w każdym czasie jest różna. Nie potrafimy grać futbolu hiszpańskiego, nie jesteśmy w stanie dłużej utrzymać się przy piłce, nie dla nas tiki-taka. Mamy jednak dobre warunki, jesteśmy silni i szybcy. Tym bardziej to smutne i przykre, że przegraliśmy z Irlandczykami, którzy grają mniej więcej tak samo, czyli prosto i stawiając na siłę fizyczną. Co więcej, my nie byliśmy słabszą drużyną. Lepiej od rywala operowaliśmy piłką. Pokazaliśmy większe umiejętności. A jednak przegraliśmy.

„Niektórzy kadrowicze to rozkapryszone bobasy” – mówi Kosecki.
– Nie chcę się odnosić do słów Romka. Zresztą powiedziałbym inaczej. Mamy w kadrze kilku graczy światowego formatu. Chodzi o bramkarzy i chłopaków z Borussii. Ich gra i zaangażowanie bardzo mi się podobają. Jestem wręcz bardzo zbudowany postawą Lewandowskiego. Od kilku spotkań nie strzelił gola. Miał sytuację, ale raz fajnie obronił bramkarz, a innym razem on trochę przedobrzył. Warto jednak zwrócić uwagę, że Robert sam wypracowuje sobie te okazje. I nie psioczy, ale walczy. Nie zachowuje się jak gwiazdor poza boiskiem, ale w trakcie meczu autentycznie tą gwiazdą jest.

Kadra zrobiła krok do tyłu?
– Nie można inaczej powiedzieć. W porównaniu do meczów z Czarnogórą, Anglią czy nawet Urugwajem tak to właśnie wygląda. W drugiej połowie z Irlandią nie ustaliśmy na zajmowanym wcześniej miejscu, ale jednak zrobiliśmy krok w tył. Z Anglią, która jest pięć razy lepsza od Irlandii, mogliśmy wygrać, a w Dublinie nie potrafiliśmy pokonać zespołu Trapattoniego. Mógł Lewandowski strzelić na 1:0, ale biorąc pod uwagę dziewięćdziesiąt minut, Polska nie zasłużyła na wygraną.

Rozmówka z Dwaliszwilim po transferze do Legii.

Jak to się stało, że po tylu miesiącach wylewania wzajemnych żali z właścicielem Polonii Ireneuszem Królem udało się polubownie rozwiązać kontrakt?
– Rzeczywiście długo to trwało, zanim doszliśmy do porozumienia. Przez wiele miesięcy byłem zdenerwowany całą tą sytuacją, szczególnie w ostatnich dniach. Ale teraz już się cieszę, że w końcu podaliśmy sobie ręce.

Obyło się więc bez interwencji FIFA i PZPN? Wszystkie niesnaski poszły w zapomnienie?
– Można powiedzieć tak: w ostatniej chwili udało nam się dogadać i to jest w tej chwili najważniejsze. Rozstaliśmy się po dżentelmeńsku, za co jestem wdzięczny panu Królowi.

Dostał pan wszystkie pieniądze, o które walczył?
– Wszystko zostało załatwione w sposób prawidłowy, na czym mi najbardziej zależało.

Lecha nie stać na utrzymywanie stadionu przy Bułgarskiej.

Zarządzanie obiektem powstałym na EURO 2012 przerosło Lecha Poznań. Przedstawiciele klubu chcą renegocjować mającą obowiązywać 20 lat umowę najmu Stadionu Miejskiego. Lech Poznań musi płacić miastu rocznie 3,1 mln zł czynszu oraz 7,5 proc. wpływu z organizowanych na stadionie imprez. W praktyce to tylko mecze Lecha Poznań, bo na obiekcie od ubiegłorocznych mistrzostw Europy nie odbyła się inna impreza komercyjna. W klubie zauważono, jak trudno czerpać zyski z gospodarowania tak dużym stadionem. Lech Poznań ma teraz wobec miasta 1,2 mln zł zadłużenia. Wynika to z faktu, że miasto spłacało za klub rachunki za media: prąd, wodę i ogrzewanie. M.in. dlatego przedstawiciele Lecha zwrócili się z prośbą do miasta o ponowne rozmowy odnośnie warunków użytkowania. Została ona przyjęta, bo obu stronom zależy, żeby umowa nie została zerwana. Jaki będzie efekt tych negocjacji? – Dopiero za miesiąc będzie można powiedzieć coś więcej – mówi dyrketor Poznańskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Ryszard Ł»ukowski.

Najnowsze

Anglia

Duży cios dla Manchesteru United. Fernandes długo nie zagra

Maciej Piętak
1
Duży cios dla Manchesteru United. Fernandes długo nie zagra
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama