Hmm, Sebek, o to, że te gole to ty puszczasz, a nie kto inny (no, czasami Pawełek) – to akurat chyba nikt się kłócić nie będzie.
Reklama
Swoją drogą, Pawełek ma do siebie większy dystans. Kiedyś go spotykamy na mieście, a on mówi tak: – Po meczu ze Śląskiem ze mną pojechaliście. To był ostatni raz. Obiecałem sobie, że więcej takiej bramki nie puszczę!
– Puścisz, puścisz. Zawsze puszczasz.
– Nie! Więcej nie. Od tamtej pory staram się nie wychodzić na boisko!