„Przegląd Sportowy” poinformował, że Wladimer Dwaliszwili rozwiązał kontrakt z Polonią Warszawa, z kolei na portalu 90minut.pl i kilku innych stronach, które też powołują się na „PS”, czytamy: „PZPN zapewnił już piłkarza, że unieważni jego umowę z Czarnymi Koszulami. Prezes Polonii Ireneusz Król oddał Dwaliszwiliemu tylko część należnych pieniędzy” (nie możemy znaleźć, gdzie to zdanie padło najpierw).
Niestety, nie ma w tym krzty prawdy. Jeśli dzisiaj Dwaliszwili zostanie zawodnikiem Legii, to tylko na zasadach transferu gotówkowego – po prostu klub z Łazienkowskiej kupi go z Polonii. Ł»adna inna opcja nie jest możliwa.
Ani Dwaliszwili nie rozwiązał kontraktu z winy klubu, ani też PZPN go nie zapewnił, że rozwiąże – przecież to tak nie działa. Nieprawdą jest też następujący fragment tekstu: „Sprawa się rozmyła, kiedy właściciel Czarnych Koszul zobowiązał się do zapłaty zaległych pieniędzy. Podpisał porozumienie z Agatą Wantuch, reprezentującą m.in. właśnie Dwaliszwilego, że zrobi to do końca stycznia. Nie udało się dotrzymać terminu. Po tygodniu Król zakomunikował, że przesłał środki, ale wtedy wniosek o rozwiązanie umowy był już w PZPN, a Gruzin wraz z innymi piłkarzami Polonii opuścił zgrupowanie drużyny w Turcji”.
Po kolei…
W momencie, gdy Król mówił, iż Gruzinowi zapłacił, żadnego wniosku o rozwiązanie kontraktów w PZPN-ie nie było. Agata Wantuch, reprezentująca sześciu piłkarzy Polonii, taki wniosek złożyła dopiero w poniedziałek, 11 lutego. Najpierw Polonia dostanie czas, by do takiego wniosku się odnieść i ewentualnie przedstawić dowody, że jednak zawodnikowi zapłaciła. Później zbierze się Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych, na czele której stoi Agnieszka Olesińska. Można zgadywać, że pierwsze posiedzenie tej izby odbyłoby się za około trzy tygodnie. Jeśli nawet udałoby się zakończyć sprawę podczas pierwszego posiedzenia, to później stronom przysługiwałoby odwołanie.
W PZPN mówią jasno: kontraktu Polonii z Dwaliszwilim nie rozwiązaliśmy i na dobrą sprawę nie ruszyła nawet procedura, by to zrobić. A już absurdem jest pisanie, że związek mógł obiecać rozwiązanie umowy, skoro przedstawiciele Izby tak naprawdę sprawę znają tylko z gazet.
Jeśli dzisiaj Dwaliszwili faktycznie zostanie piłkarzem Legii Warszawa, to tylko dlatego, że Ireneusz Król go do Legii sprzedał.