Angliakopie.pl: Każdy by chciał tak odejść, ale prawie nikt nie potrafi

redakcja

Autor:redakcja

08 lutego 2013, 00:01 • 3 min czytania

To już pewne – Jamie Carragher po tym sezonie oficjalnie zakończy karierę. Odchodzi ten, któremu Bóg poskąpił talentu, więc sam musiał sobie wszystko wywalczyć, wyrwać, wyszarpać. Niewielu było piłkarzy, którzy dostali tak mało, a wygrali tak wiele.
Był na tyle ambitny, że nawet bez specjalnych predyspozycji znalazł się na szczycie, ale też zbyt ambitny, żeby dziś pogodzić się z coraz mniejszą rolą w zespole. Wybrał idealny moment na słowo „dość”. Inni by czekali, walczyli rozpaczliwie o jeszcze jeden sezon, później o jeszcze jeden mecz, aż w końcu o jeszcze jedną minutę, ale nie on. Jamie nie chciał odcinać kuponów – właśnie posadził na ławce rezerwowym świetnego Martina Skrtela, Liverpool w końcu znalazł pedał gazu, krytyka ustała, pojawiły się pochwały. Znów miał swoje pięć minut. Różnica między Carragherem a Scholesem czy Giggsem jest taka, że dwóch ostatnich ludzie będą wspominać, a brak „Carry” po prostu mocno odczują.

Angliakopie.pl: Każdy by chciał tak odejść, ale prawie nikt nie potrafi
Reklama

Tylko kilku piłkarzy cieszyło się taką estymą w Liverpoolu. Jego szept był bardziej donośny niż krzyki i wrzaski innych piłkarzy. Jeden jedyny Ian Callaghan rozegrał w historii „The Reds” większą liczbę meczów, raptem sześciu graczy kibice ocenili wyżej w słynnym rankingu „Piłkarzy, którzy wstrząsnęli The Kop”. A przecież zaczynał jako zapchajdziura – kiepski pomocnik, niewiele lepszy obrońca, a jednorazowo nawet napastnik trzeciej kategorii. Zainteresowanie strzelaniem goli porzucił zresztą bardzo szybko. Do tej pory zdobył tylko 10 bramek w Premier League, choć większość z nich to przecież samobóje.

Najłatwiej byłoby powiedzieć – maniak. Kiedyś sam przyznał, że z Rafą Benitezem nigdy nie rozmawiał o niczym innym niż futbol. Takich ludzi uzbierałoby się dużo więcej. Pewnie większość jego znajomych nie ma pojęcia, jak nazywa się pies obrońcy „The Reds”, ale doskonale wie, jak nazywa się pies jego ulubionego piłkarza. Kocha futbol, kocha Liverpool, oba ze wzajemnością. Podobno na własnym ślubie pod marynarką miał koszulkę swojego klubu, to także on Jerzemu Dudkowi powiedział, żeby w pamiętnym finale Ligi Mistrzów wziął przykład z Bruce’a Grobbelaara. Pląsy Polaka nazwano „Dudek Dance”, ale mało kto choćby półgębkiem wspominał, że choreografię wymyślił Carragher.

Reklama

Kiedy po raz pierwszy zrezygnował z gry w reprezentacji Anglii usłyszał w radiu, że nie ma jaj, że odpuszcza, nie podnosi rękawicy. Tak się zdenerwował, że dzwonił tam aż do skutku. W końcu dostał się na antenę.
– Powiedziałbyś mi to w twarz? – spytał tego „odważnego”, choć gdyby nie dzieliło ich wiele kilometrów, to pewnie pytania zadawałby pięściami.

Mamy mnóstwo wspomnień związanych z tym piłkarzem. Choćby mecz z West Bromwich kilka lat temu. Po jednej z sytuacji rywali Carragher prawie nie pobił się z Alvaro Arbeloą, który popełnił prosty błąd. Anglika nie obchodziło wtedy, że Liverpool miał już sezon z głowy, że tak naprawdę reszta drużyny zastanawiała się, czy jechać na wczasy do ciepłego kraju czy bardzo ciepłego. On na poczekaniu znalazł sobie nowy cel – jeśli drużyna nie może nic wygrać, to niech chociaż Pepe Reina dorzuci do prywatnej gabloty „Złote Rękawice”, które w Anglii przyznają za największą liczbę czystych kont w sezonie.

Był też mecz z Evertonem i słynne 0:3, kiedy wraz ze wspomnianym Reiną stworzyli duet komików. Do dziś tamte zawody uważa za najgorszą partię w karierze i zupełnie nie zwraca uwagi na fakt, że w potyczce z Manchesterem United dwa razy trafiał do złej bramki. Na wszystkie spotkania się spinał, ale na Everton zawsze podwójnie. „The Toffees” to było jego pierwsze zauroczenie i pierwszy miłosny zawód. To ten klub pokochał najpierw, to na jego mecze jeździł za dzieciaka, to o nim mówił „my”, kiedy grał już w rezerwach Liverpoolu. Ktoś nawet puścił swego czasu w eter plotkę, że Carragher ma na jednej ręce tatuaż symbolizujący jego dawne uczucie, dlatego zawsze grał w koszulce z długim rękawem.

W ciągu 17 sezonów na Anfield zdobył trzy Puchary Ligi, dwa Puchary Anglii oraz po jednym Pucharze UEFA i Ligi Mistrzów. Tylko jedna osoba jest przekonana, że tych trofeów powinno być znacznie więcej. Tak z pięć razy…

ANGLIAKOPIE.pl

Najnowsze

Anglia

Duży cios dla Manchesteru United. Fernandes długo nie zagra

Maciej Piętak
1
Duży cios dla Manchesteru United. Fernandes długo nie zagra
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama