Jeśli mielibyśmy na szybko wymienić najlepsze „dziewiątki” w Europie, pewnie przez roztrzepanie ujęlibyśmy Lewego w pierwszej dziesiątce, może nawet pierwszej piątce. Dlaczego przez roztrzepanie? Bo napastnik aspirujący do miana jednego z najskuteczniejszych, najefektywniejszych, zwyczajnie najlepszych w Europie nie ma prawa zablokować się na 12 godzin. DWANAŚCIE GODZIN!
Jeśli wpuścilibyście Lewandowskiego na boisko i w międzyczasie zapragnęli polecieć samolotem do Nowego Jorku – zadzwonilibyście do niego z Times Square, a on wciąż próbowałby trafić w bramkę. Jeśli w tym samym czasie chcielibyście na przykład ugotować fasolę, ale tak naprawdę zajebiście, według wszystkich poradników kulinarnych – dwanaście godzin później delektowalibyście się wyśmienicie ugotowaną fasolą (serio, powinno się ją pichcić okrągłe pół doby), a „Lewy” wciąż strzelałby w bramkarza, w słupek, obok bramki, lub ponad nią.
Obejrzelibyście kilkanaście seriali, kilka filmów, zdążylibyście nawet odwiedzić Wiedeń, w którym gra kilka zespołów osiedlowych o poziomie zbliżonym do kadry PZPN-u. A Lewandowski wciąż strzelałby w ten pieprzony prostokąt nie mogąc pokonać golkiperów, którzy nawet nie stali obok największych tuzów tego fachu.
Nie udało się z Rosją.
Nie udało się z Czechami, oj, jak boleśnie się wtedy nie udało.
Nie udało się z Estonią.
Nie udało się z Czarnogórą, Mołdawią, Anglią, Urugwajem, a teraz – ku zaskoczeniu wszystkich – z Irlandią.
W międzyczasie „Lewy” zdobył jakieś siedemset trzydzieści goli dla Borussii Dortmund, w Bundeslidze, w Pucharze Niemiec, w Lidze Mistrzów, w sparingach, wszędzie. W międzyczasie dziennikarze zdążyli go wepchnąć do Bayernu, Manchesteru United, Manchesteru City, a nawet do Barcelony.
DWANAŚCIE GODZIN. Taka seria pasująca do klasyków pozycji „defensywnego napastnika”, a’la Bykowski, czy inny Gajtkowski. Patrzcie uważnie, oto jeden z najlepszych snajperów Europy w happeningu o tytule „Być jak Łukasz Gikiewicz”.
Mamy tylko nadzieję, że w tej Barcelonie nie będą mu odbierać talentu ilekroć wyjeżdża na kadrę.