Od ostatnich artykułów, w których pojawiały się nazwiska „Matusiak” i „Tabisz” minął już z rok, a od momentu, kiedy były napastnik reprezentacji Polski oskarżył na łamach mediów Cracovię o szantażowanie – dwa lata. O sprawie pisaliśmy obszernie w kilku miejscach (patrz niżej), ale wczoraj ostatecznie dobiegła ona końca. Sąd Cywilny w Łodzi przyznał rację zawodnikowi. – Walczyłem do końca o prawdę, sprawiedliwość i dobre imię – powiedział nam przed momentem Matusiak.
– Wobec Cracovii żadne konsekwencje nie zostaną wyciągnięte, natomiast liczę, że takie działania nie będą już tam miały miejsca. Klub z takim zapleczem, stadionem i sponsorem zasługuje na grę w Ekstraklasie – kontynuuje „Radomatu”. – Czuję satysfakcję, bo choć finansowo nic nie zyskałem – wręcz straciłem na kosztach postępowania – sąd uznał, że nie można było stosować praktyk, jakie miały miejsce w owym czasie w Cracovii. Miałem propozycję ze strony klubu, żeby pójść na ugodę. Wystarczyło, bym powiedział „przepraszam” i nie miałbym ryzyka, że przegram i stracę sporo pieniędzy. Ale z mojego punktu widzenia nie może być tak, że klub robi takie rzeczy, a zawodnik ma siedzieć cicho – puentuje Matusiak.
Więcej o sprawie możecie też przeczytać tutaj:
Radosław Matusiak: – Przez media spadałem szybciej i boleśniej