Balotelli nie schodzi z czołówek włoskich gazet – szalony pierwszy tydzień w Milanie

redakcja

Autor:redakcja

06 lutego 2013, 12:52 • 3 min czytania

Jaki jest Balotelli wiadomo nie od dziś. To jeden z agentów specjalnej troski, gdzieś między Ibrahimoviciem i Joeyem Bartonem, tyle że o wiele mniej bystry i jeszcze bardziej nieprzewidywalny. AC Milan uwalniając Manciniego od kłopotliwego podopiecznego zrobił z jednej strony mistrzowski interes, z drugiej jednak – ogromnie zaryzykował. Ten gość jest jak tykająca bomba zegarowa, która może eksplodować zarówno w polu karnym rywali w meczu decydującym o mistrzostwie, jak i w szatni, gdy któryś z kolegów krzywo na niego spojrzy. Pomijając już, że równie często wybucha w ogóle poza stadionem – na przykład wjeżdżając na teren kobiecego więzienia bez żadnego pozwolenia i zapowiedzi.
Póki co jednak ryzyko zdaje się opłacać. Po pierwsze – Milan trzyma w tej chwili z przodu całą przyszłość włoskiej reprezentacji. Stephan El Shaarawy i Mario Balotelli to tak naprawdę bilety, nie tylko na Mistrzostwa Świata 2014, czy Euro 2016, ale prawdopodobnie na wszystkie turnieje, aż do katarskiego mundialu w 2022 roku. Roczniki 90 i 92 już teraz stanowiące o sile kadry w Milanie mają szansę stać się trzonem, wokół którego to legendarne mediolańskie „odmładzanie” przebiegnie w miarę bezboleśnie. Już teraz Rossoneri powracają na właściwy tor – po fatalnym początku sezonu zaliczyli imponujący rajd w górę tabeli – teraz tracą do trzeciego w hierarchii Lazio zaledwie trzy punkty, a wygrywając w debiucie Balotellego 2:1 z Udinese, zrównali się punktami z rywalem zza miedzy, Interem.

Balotelli nie schodzi z czołówek włoskich gazet – szalony pierwszy tydzień w Milanie
Reklama

No właśnie – po drugie. Balotelli już teraz zdobył w Serie A więcej goli, niż w czternastu swoich meczach w Premier League. W Anglii trafił w tym sezonie tylko raz, a we Włoszech, w swoim debiucie…

Reklama

…dwa. Co znamienne – przy pierwszej bramce Balotelli wykończył rajd El Shaarawy’ego, przy drugiej z kolei obsłużył go znakomitą prostopadłą piłką (a fakt, że karny był mocno dyskusyjny niewiele tutaj zmienia). Super Mario rozpoczął więc z wysokiego C, z miejsca stając się również idolem fanów AC Milan.

Jak wiele może się zmienić w futbolu przez 24 miesiące. Jeszcze do niedawna kibice w czerwono-czarnych barwach skakali śpiewając: „jeśli skaczesz, Balo umrze”. Chyba nieco zmieniła im się optyka.

Na koniec jeszcze potwierdzenie – gdzie Balotelli, tam kłopoty. Choć Super Mario nie zdążył jeszcze niczego naodwalać, a pierwsze komentarze sugerują raczej, że szatnia Milanu potrafi chłodzić tego typu gorące głowy, mamy już dwa skandaliki związane z jego transferem. Pierwszy – nie wiadomo dlaczego, ale feta po transferze napastnika zamieniła się w bitwę z policją.

Drugi zaś, głośniejszy, to… kwestia nazewnictwa. Paolo Berlusconi, brat powracającego do wielkiej polityki i wielkiej piłki Silvio, określił najnowszy nabytek Milanu mianem „małego murzynka” i „dzikusa”. Oczywiście wywiązała się z tego gigantyczna afera, choć patrząc na sposób, w jaki Paolo wypowiada te zakazane przez świat słowa, nie sądzimy by Mario miał powody do złości.

To czego można było być pewnym od samego początku sagi transferowej pt. Balo we Włoszech – z tym gościem na pokładzie nie może być nudno. I – jak widać po pierwszych tygodniach w Mediolanie – nie jest.

Najnowsze

Anglia

Duży cios dla Manchesteru United. Fernandes długo nie zagra

Maciej Piętak
1
Duży cios dla Manchesteru United. Fernandes długo nie zagra
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama