Burliga o kasynach, Kosa o kontrakcie, Tosik o problemach na Ukrainie

redakcja

Autor:redakcja

05 lutego 2013, 10:35 • 8 min czytania

Kiedy przegląd prasy zaczyna „wjeżdżać” na czwartą stronę w Wordzie, to znaczy, że wyjątkowo jest co poczytać. Dziś szczególnie polecamy tekst o problemach Jakuba Tosika w „PS” oraz rozmowę z Łukaszem Burligą, który chyba po raz pierwszy opowiedział o hazardzie.
FAKT

Burliga o kasynach, Kosa o kontrakcie, Tosik o problemach na Ukrainie
Reklama

– 18-letni Damian Podleśny z Bełchatowa leci na testy do Crystal Palace
– krótka rozmowa z Waldemarem Fornalikiem

Dwa gole strzelone w jednym meczu nie wystarczyły Teodorczykowi, żeby zaskarbić sobie pańskie zaufanie?
– Kierowałem się naszymi potrzebami na konkretnych pozycjach. Decyzja wcale nie była łatwa, o czym powiedziałem chłopakom w szatni. Musiałem ją jednak podjąć i wytypować wąskie grono. W przypadku Teodorczyka apeluję o spokój. فukasz dał w Maladze wyraźny sygnał, że warto się nim interesować. Nie było jednak sensu zabierać do Dublina, bo na ten mecz powołaliśmy trzech innych napastników: Lewandowskiego, Sobiecha i Milika.

Reklama

(…)

Zelektryzowała pana informacja o transferze Bartosza Salamona do Milanu? Do tej pory selekcjonerzy pierwszej reprezentacji ignorowali tego zawodnika.
– Ten transfer budzi spore emocje i to zrozumiałe, że podnosi wśród kibiców adrenalinę. Nasze pierwsze podróże w niedalekiej przyszłości będziemy chcieli odbyć do Włoch, żeby zobaczyć Salamona na żywo. Liczę na to, że okaże się przydatny także pod kątem gry w kadrze.

SUPER EXPRESS

Wywiad z Robertem Lewandowskim.

– Powiedz tak uczciwie: nie brakuje ci podań od kolegów? W niektórych sytuacjach nawet jeśli mogą, nie zawsze kierują piłkę do ciebie. W większości przypadków sam ją wyszarpujesz rywalom i robisz z tego użytek.
– No tak. To pokazuje, że w naszej grze jest jeszcze trochę do poprawy. Chciałbym dostawać więcej piłek, ale nie w każdej sytuacji da się do mnie podać. Czasem koledzy wolą zagrać bezpieczniej, a wiadomo, że podanie do napastnika zawsze jest bardziej ryzykowne, bo trzeba je wykonać między obrońcami czy rzucić na wolne pole. Ale i tak tych goli strzelamy na tyle dużo, że nie ma co narzekać.

– A jak wytrzymałeś chamskie ataki Philippa Wollscheida, piłkarza, który cię pilnował? Przez cały mecz grał ostro.
– Ostro to on nie grał. On grał nie fair. Można grać agresywnie, ja się nie obrażam, ale to było coś innego, coś poza piłką nożną. Jakieś łapanie, ciągnięcie… Trochę dziwne to było, ale cóż. I z takimi obrońcami trzeba sobie radzić.

I lista najlepiej zarabiających polskich sportowców, na której znalazło się miejsce dla kilku piłkarzy. M.in. dla…

Grzegorz Krychowiak (23 l.) piłka nożna 1 000 000 zł
Odkrycie ubiegłego roku. Przebojem wdarł się do reprezentacji Polski. We Francji od siedmiu lat, ale dopiero teraz zaczyna być o nim głośno. Wydaje się, że zbyt długo związany był z Bordeaux, w którym choć debiutował w lidze, to jednak nie miał szans na regularne występy i był oddawany do innych klubów. Pierwsze półrocze 2012 roku spędził na wypożyczeniu w drugoligowym Nantes, u polskiego prezesa Waldemara Kity. Od czerwca związany już z Reims. Z beniaminkiem francuskiej ekstraklasy podpisał 3-letni kontrakt (400 tys. euro). We Francji zrobił maturę, a teraz został studentem. Studiuje organizację klubu sportowego.

RZECZPOSPOLITA

Tekst o ustawianiu meczów.

Proceder ustawiania meczów objętych zakładami bukmacherskimi rozwinął się w ostatnich kilkunastu latach. Przestępcom sprzyjały rozwój środków łączności i Internet. Można przebywać w Azji (często w tym kontekście pojawia się Singapur) i sterować na bieżąco przebiegiem meczu odbywającego się choćby w drugiej lidze Finlandii.

Gracze stawiają na wszystko. Wynik bywa najmniej istotny. Można zagrać na to, kto pierwszy wrzuci piłkę z autu, ile razy przy piłce będzie lewy obrońca, kto i w której minucie dostanie żółtą kartkę oraz na wiele innych wydarzeń, o których zwykli kibice przychodzący na stadion nie mają pojęcia. Mogą się jedynie dziwić, że coś dziwnego dzieje się na boisku, ale rzadko przychodzi im do głowy, że są oszukiwani.

FIFA wydała zawodnikom zakaz udziału w zakładach, ale robią to przez osoby podstawione. W roku 2004 Sepp Blatter stworzył system wczesnego ostrzegania polegający na zbieraniu informacji mogących zapobiegać handlowaniu punktami. Ale monitoring staje się trudniejszy ze względu na szybkie tempo, w jakim za pośrednictwem Internetu pracują przestępcy. System za nimi nie nadąża.

DZIENNIK POLSKI

Wywiad z Łukaszem Burligą.

– To co wpłynęło na to, że zmienił Pan postępowanie?
– Poszedłem (w ubiegłym sezonie – przyp.) na wypożyczenie do Ruchu Chorzów. Zobaczyłem, że jest szansa pograć i na tym coś zarobić. Z czasem człowiek też dojrzewa. Kiedy miałem 21 lat, dostałem niezłe pieniądze jak na młodego człowieka i, można powiedzieć, że lekko się pogubiłem, ale myślę, że już jest to za mną.

– Dostał Pan pieniądze i poszedł wydać do kasyna?
– To nie było tak do końca. Znałem kilka osób, które grały. Poszedłem z nimi raz, drugi, wygrałem jakieś pieniądze. Później raz wygrałem, raz przegrałem, ale wiadomo, że na dłuższą metę oznacza to porażkę. Tak zaczęły się różne problemy, które na szczęście mam już za sobą.

– Przegrał Pan duże pieniądze?
– Uważam, że jak na mnie to duże.

GAZETA WYBORCZA

Tekst o reprezentacji.

Klubowa współpraca فukasza (dziewięć asyst, jeden gol w tym sezonie) z kapitanem kadry Jakubem Błaszczykowskim (jedenaście goli, siedem asyst w klubie) przekłada się na mecze reprezentacji. Ich akcje prawą stroną to napęd drużyny Fornalika. Prawym skrzydłem polski zespół atakuje zdecydowanie częściej niż lewym – na Euro 2012 po dośrodkowaniu Błaszczykowskiego gola Grecji wbił Robert Lewandowski, a z podania Piszczka z prawej strony boiska z Rosją trafił Kuba.

Problem jest podwójny – reprezentacyjny zastępca Piszczka, prawie 33-letni Marcin Wasilewski, który ma zagrać w środę w Dublinie – ostatnio w ogóle nie odkleja się od ławki rezerwowychAnderlechtu. Wasilewski to po bramkarzu Arturze Borucu najstarszy i najbardziej charakterny piłkarz reprezentacji. Ma na nią wpływ na boisku i poza nim. Nigdy nie odstawia nogi, jest pierwszym, który daje sygnał do walki. Jest jej najwaleczniejszym sercem. Latem jednak odchodzi z belgijskiego klubu i w tym sezonie jest głównie rezerwowym. W dwóch tegorocznych meczach Anderlechtu nie zagrał nawet minuty, a w niedzielę podczas spotkania ze Standardem Liege nie był nawet rezerwowym. Jego sytuacja nie zmieni się do czerwca – kadrę oprócz meczów z Ukrainą i San Marino czeka w tym czasie jeszcze wyjazd do Mołdawii.

I artykuł o Danielu فukasiku.

Ale powołania nie dostał na wyrost. Na początku sezonu Jan Urban zaryzykował, stawiając na piłkarza, którego Maciej Skorża nie widział w składzie. فukasik zagrał w pierwszych meczach eliminacji Ligi Europejskiej, a ponieważ Ivica Vrdoljak był kontuzjowany, trener Legii nie miał wyboru i dalej wystawiał młodego pomocnika. W efekcie był jednym z najczęściej grających piłkarzy w zespole z Łazienkowskiej i na szalenie wymagającej pozycji grał zaskakująco odpowiedzialnie. W drugiej części rundy jesiennej kilka razy usiadł na ławce – trener Urban tłumaczył to koniecznością odpoczynku – ale w grudniowych spotkaniach z Ruchem i Śląskiem znów wychodził na boisko od pierwszej minuty.

فukasik nie gra efektownie. Na boisku przeważnie szuka podania do kolegi, który może pobiec zpiłką do przodu. Niezbyt często decyduje się na niekonwencjonalne zagrania. Ale rzadko traci piłkę, potrafi uspokoić grę. Dlatego tak widoczne były jego pojedyncze błędy w środku rundy jesiennej, które pewnie również spowodowały, że na pewien czas stracił miejsce w podstawowym składzie Legii. Całkiem nieźle idzie mu za to przerywanie akcji, w czym przypomina innego kadrowicza, byłego kolegę z Legii Ariela Borysiuka.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Tekst o Jakub Tosiku.

Wróciłem do Warszawy, od tej pory miał już z nimi rozmawiać mój agent. Pojechał na Ukrainę negocjować kontrakt. Wrócił po trzech dniach z podpisaną umową. Miałem pewność, że po rozwiązaniu kontraktu z Polonią nie zostanę na lodzie. Zależało mi na tym, bo zrzekłem się połowy sumy, jaką klub z Konwiktorskiej był mi winien. Tylko pod tym warunkiem mogłem odejść. Ukraińcy obiecali, że połowę tej kwoty mi zrekompensują. 13 lipca rozwiązałem kontrakt z Polonią i trzy dni później wyjechałem do Lwowa. We wtorek miałem podpisać z Karpatami umowę. Podstawowa wersja w języku ukraińskim, przetłumaczona z boku na angielski. Mój agent biegle mówi w kilku językach, w tym po angielsku, więc zdałem się na niego. W końcu współpracowaliśmy już trzy lata. Myślałem, że mogę mu ufać w każdej sprawie. Marcin przedstawił mi najważniejsze zapisy kontraktowe. Czas trwania: trzy lata. Pensja: podstawa na takim samym poziomie, jak w Polonii, gdybym rozegrał 75 procent minut w sezonie, to byłaby wyższa. Sam to wynegocjował, nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń. Podpisałem.

(…)

Mój wpis odbił się na Ukrainie sporym echem. Prasa opisała, jak w Karpatach traktuje się graczy, jakiś Brazylijczyk podpisał się pod moimi słowami. Nie byłem pierwszym, którego to spotkało. Moja noga nigdy tam nie postanie – napisałem też. Minęło trochę czasu, ale zdania nie zmieniłem. Wracam do Polonii, by zacząć wszystko od nowa. Przynajmniej wiem, co może mnie tu spotkać. No i kontrakt przeczytałem od deski do deski.

I wywiad z Kubą Koseckim.

Jak wyglądają sprawy z pańskim nowym kontraktem? To już zaczyna być niekończąca się historia.
Tak, jak w tym filmie – neverending story. Jesteśmy już coraz bliżej porozumienia. Miałem kolejne, bardzo fajne spotkanie z prezesem i myślę, że nowa umowa jest niemalże przesądzona. Chcę zostać na takich warunkach, jakie wspólnie z moim menedżerem Czarkiem Kucharskim ustaliliśmy.

Czyli już trzeba przyłożyć tylko pióro do papieru, czy jeszcze jakieś kwestie zostały do omówienia?
Tak naprawdę to już trzeba tylko złożyć podpisy. Mniej więcej ten etap.

Najnowsze

Anglia

Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia

AbsurDB
2
Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama