Jak przetrwać do wiosny? Kilkanaście praktycznych porad dla uzależnionych na osiemnaście dni przed ligą

redakcja

Autor:redakcja

04 lutego 2013, 01:29 • 4 min czytania

Najgorsza jest niedziela. Patrzycie w telewizor, najpierw na ligę angielską, potem może też na Puchar Narodów Afryki. Po ekranie biegają ludziki, może trochę szybciej, może trochę składniej i z większym sensem, niż zazwyczaj, ale jednak jakoś mniej strawnie. Czujecie, a raczej czujemy się wówczas trochę jak kibice Wisły, gdy Kulawik w meczu ze Śląskiem wpuścił na boisko Iliewa. Wiślacy krzyknęli chórem: „to nie Daniel!”, a w ich głosach dało się wyczuć mieszankę zaskoczenia i rozżalenia.
Tak mamy i my – bo choć na boiska wybiegają piłkarze o wiele lepsi, niż ci do których się przyzwyczailiśmy, oglądając te ligi angielskie, włoskie, czy niemieckie mamy ochotę krzyknąć: „to nie Ekstraklasa!”.

Jak przetrwać do wiosny? Kilkanaście praktycznych porad dla uzależnionych na osiemnaście dni przed ligą
Reklama

Serio, stęskniliśmy się za tą ligową kopaniną, stęskniliśmy się za Sikorskim, za Jodłowcem, za konferencjami Rumaka, za morderstwem w oczach Ojrzyńskiego i bajkami opowiadanymi przez Króla. Domyślamy się, że czujecie to tak jak my – też chętnie odstresujecie się jakąś normalną ucztą piłkarską, też w trakcie rundy będziecie narzekać, że zamiast Podbeskidzia mogliście oglądać Barcelonę, albo chociaż Liverpool. Teraz jednak oddalibyście te wszystkie wygibasy z Afryki, czy klepki Dortmundu, byleby ktoś dał wam kolejny strzał, by ktoś odstąpił wam tej uzależniającej działki złożonej z nędznych rozgrywających, napastników, którzy nie strzelają bramek i skrzydłowych, którym dośrodkowania wychodzą równie często jak kolejne części Half-Life.

Niestety, do startu ligi wciąż pozostaje osiemnaście dni. Dla narkomanów takich jak my – wieczność. Dlatego też postanowiliśmy złożyć dla was krótki plan na wytrwanie do inauguracji. Zapewne na koniec sezonu zbudujemy podobny poradnik jak przetrwać do momentu, aż wreszcie te dziady skończą przebierać się za piłkarzy, teraz jednak jesteśmy w fazie tęsknoty.

Reklama

4.02.2013 – na depresyjny poniedziałek polecamy otworzyć sobie dział transferowy na 90minut.pl. Wiemy, że tak naprawdę tęsknota za ligą wynika również z tęsknoty za bezkarnym, nieskrępowanym i czystym krytykowaniem rodzimych klubów, dlatego ulżyć możecie sobie zżymając się na dokonane przez zimę transfery. Nie ma Piecha, nie ma Wolskiego, nie ma Traore, nie ma Meliksona, nawet Romella Quioto nam zabrali. Ważne: w poniedziałek przejrzyjcie tylko rubrykę „odeszli”. Dzięki temu…

5.02.2013 – we wtorek będziecie mogli z czystym sumieniem przeklinać Ekstraklasę za te rzekome „wzmocnienia”, jakie poczyniły poszczególne kluby. Podbeskidzie zaatakuje rundę rewanżową Gusiciem, Lechia Buzałą, a w Górniku Arkadiusza Milika zastąpi Tomasz Zahorski. Krótki rzut oka na transfery w okolicach przedpołudnia zapewni wam frustrację do samego wieczora.

6.02.2013 – namiastka Ekstraklasy – PZPN gra z Irlandią. To jeszcze nie to samo, co Korona – Jagiellonia, ale jednak bliżej naszej Ex, niż angielskiej Premier League.

7.02.2013 – wywiady po meczu z Irlandią, analizy taktyczne, oceny Przeglądu Sportowego i flesz w wiadomościach na TVP1 i TVN-ie. Naszym zdaniem wyśmienita namiastka Ekstraklasy.

8.02.2013, 09.02.2013, 10.02.2013 – opcja dla prawdziwych hardkorów: dzień w dzień sparingi ekstraklasowców, pierwszoligowców, drugoligowców, obojętne. Jak ktoś udokumentuje swoją bytność na więcej niż pięciu meczach – bez opcji, chyba przeprowadzimy z nim wywiad.

11.02.2013, 12.02.2013, 13.02.2013 – po trzech dniach oglądania sparingów zróbcie sobie trzydniowy odpoczynek od futbolu. Nie chcemy, by Polskę zalała fala samobójstw.

14.02.2013 – bez jaj, nie gadajcie, że w walentynki będziecie żyli futbolem. Single – na walentynkowe imprezy klubowe, zajęci – do restauracji. Tak, tak, chujowa, amerykańska, komercyjna impreza. Co nie znaczy, że nie może być pretekstem do odpoczynku od futbolu.

15.02.2013 – ostatni dzień laby, gdy zabijamy czas pozostały do ligi w sposób bezproduktywny. „Gangster Squad – pogromcy mafii”. Fajny, szybki, krwawy, przewidywalny do bólu i męski do szpiku kości film o zabijaniu, władzy, sile i tak dalej. Coś między Koroną Kielce i „Nietykalnymi”.

16.02.2013 – wkraczamy w decydującą fazę – do ligi pozostaje siedem dni, więc przestajemy jedynie biernie zabijać czas, zaczynamy również treningi. Na początku rozbieganie przed meczami ligowych potęg z miejsc 10-16. Przez 45 minut oglądamy żubry (TUTAJ), a potem przez 45 minuty modlitwy w Mekce (a href= „https://makkahlive.net/makkahlive.aspx”>TUTAJ). Jesteście już gotowi na przyjęcie klasyków pokroju Wisła – Podbeskidzie.

17.02.2013 – zaczynamy tzw. trening wytrzymałościowy w wersji konferencyjnej. Bardzo ważna jest w tym przypadku cecha wolicjonalna zwana wytrzymałością słuchową. Radzimy przetrenować to odsłuchując dwukrotnie poniższy materiał szkoleniowy.

Jesteście już gotowi na Rumaka, Kulawika, Kieresia i Levy’ego.

18.02.2013 – czas na wykreowanie odporności na absurd. Przyda się szczególnie przy cotygodniowej analizie decyzji sędziowskich. Poniższy filmik, trzy serie po 10 powtórzeń.

Robert Małek. W życiowej formie.

19.02.2013 – ostatnie trzy dni przed ligą radzimy poświęcić już raczej na relaks, odpoczynek, może pożegnania z rodziną i przyjaciółmi. Znów będziemy znikać od czwartku do poniedziałku, więc należy im się kilka chwil uwagi.

Ł»artowaliśmy. 19.02.2013 polecamy przypomnieć sobie za co kochamy Ekstraklasę!

20.02.2013 – Liga Mistrzów. Ostatnie pożegnanie z piłką na poziomie…

21.02.2013 – modlitwa. Dla ateistów – głęboka refleksja nad swoim życiem.

A potem zapinamy pasy i jazda. Damy radę, jeszcze tylko osiemnaście dni. Swoją drogą, kiedy po raz pierwszy napiszemy, że mamy dość? Obstawiamy, że po 20. kolejce, a konkretnie po meczu GKS – Śląsk.

Najnowsze

Anglia

Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia

AbsurDB
0
Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama