Brescia, Foggia, Sporting, Barcelona, Milan – kalendarium sagi Salamona

redakcja

Autor:redakcja

01 lutego 2013, 22:35 • 11 min czytania

Większość zna go tylko z mediów – nikt nigdy nie widział go w akcji, ale wszyscy o nim słyszeli. Słyszeli jednak nie o tym, że zagrał kolejny świetny mecz i zbiera we Włoszech znakomite recenzje, ale raczej o jego niesamowitym, wybitnym talencie albo zainteresowaniu kolejnych gigantów. Baby Fenomeno, Real, Guardiola, Sporting, Majewski, reprezentacja, bójka, Raiola, no i Galliani – przedstawiamy wszystko to, co działo się w dotychczasowej karierze Bartosza Salamona. Poznajcie bliżej pierwszego Polaka w Milanie…
Lato 2007 r. Nieznany nastolatek z Polski wyjeżdża do Włoch. Lech Poznań, w którym dotychczas grał, nie dostaje za niego ani złotówki, bo chłopakowi po prostu wygasła umowa. Mimo oferty z Juventusu i faktu, że na Juventus namawiał go Mariusz Rumak, Salamon wybiera Brescię. Po latach Rumak przyznał – co do niego zupełnie niepodobne – że rację miał piłkarz.

Brescia, Foggia, Sporting, Barcelona, Milan – kalendarium sagi Salamona
Reklama

30 maja 2008 r.Jak donosi „Super Express”, Real Madryt napalił się na kupno 17-letniego Polaka. Nie, że się nim zainteresował, tylko od razu się na niego napalił! W Polsce szok i konsternacja. Po pierwsze, Real, ten wielki Real? I po drugie, kim do cholery jest ten Salomon Salamon? Szybko okazuje się, że chłopak cztery tygodnie wcześniej, mając 17 lat i 2 dni, zadebiutował w drugiej lidze, Włosi z miejsca nazwali go „nową perłą Serie B”, a Real zareagował pozitiwnie i wysłał swoich skautów.

Styczeń 2009 r. Salamona jak w Realu nie było, tak nie ma nadal. Udzielając swojego pierwszego wywiadu, nastolatek przyznaje, że ludzie porównują go do Socratesa, a podczas krótkiego pobytu w West Ham usłyszał, że przypomina Michaela Carricka. Szef skautingu Brescii, Leonardo Mantovani, który wypatrzył m.in. Kakę i Hamsika, przyznaje: – Bartosz jest tak utalentowany, że jeśli nie stanie się nic złego, to za kilka lat zagra w wielkim klubie.

Reklama

O Salamonie mówi się coraz więcej, zostaje nazwany w mediach „Baby Fenomeno”. Przede wszystkim porównuje się go jednak do Marka Hamsika, który z Brescii trafił do Napoli i… teraz identyczną drogę ma przebyć Polak.

Kwiecień 2009 r. Salamon jedną nogą w Napoli. Klub jest nim zafascynowany, zapowiedział już, że wyłoży na stół cztery miliony euro za… połowę praw do piłkarza. Plan jest jednak taki, że Polak najpierw pozostanie jeszcze w Brescii.

Maj 2009 r. Salamon rozgrywa w Serie B jedenaście spotkań, a Brescię czekają baraże o wejście do elity. – Planowaliśmy bezpośredni awans. Jeszcze w kwietniu byliśmy na drugim miejscu, ale dotknęła nas czarna seria. Doszło do tego, że dwie kolejki przed końcem zmieniliśmy trenera, wygraliśmy oba mecze i przystąpiliśmy do rywalizacji o Serie A – mówi piłkarz. W meczu półfinałowym rywalem Brescii ma być Empoli Adama Kokoszki.

20 czerwca 2009 r. Mecz o wszystko. Albo awansuje Brescia, albo Livorno. W pierwszym spotkaniu pada remis 2:2, w rewanżu drużyna Polaka przegrywa różnicą trzech goli. Salamon w żadnym z tych spotkań nie zasiada nawet na ławce.

Sierpień 2009 r. 18-letni Salamon na zainteresowanie kolejnych klubów reaguje zwykłym uśmiechem. Piłkarz publicznie przyznaje, że Brescia to odpowiednie miejsce do rozwoju, że może tutaj piłkarsko dojrzeć. Dlatego najpierw chce wywalczyć miejsce w pierwszym składzie, wyrobić sobie nazwisko i dopiero potem pomyśleć o transferze.

Styczeń 2010 r. Salamon na łamach „Przeglądu Sportowego” opowiada, że jak wrócił z dwutygodniowego zgrupowania kadry U-19, to w klubie zmieniono trenera, który postanowił odsunąć go od składu. Jak wytłumaczył, dla jego dobra – Bartek musi najpierw trochę przypakować.

13 czerwca 2010 r. Brescia nie bez problemów zwycięża w barażach i w końcu dopina swego: jest awans do Serie A. Udział Salamona jest raczej niewielki, dla niego był to sezon stracony.

22 lipca 2010 r. Piłkarz dochodzi do wniosku, że najważniejsze w obecnej sytuacji są regularne występy. Nieważne gdzie, byleby grać. Idzie więc do prezesa z prośbą o wypożyczenie – ten nie kryje zaskoczenia, ale ostatecznie się godzi. Salamon przez kilka kolejnych miesięcy będzie występował więc w trzecioligowej Foggii pod skrzydłami Zdenka Zemana, byłego trenera Lazio i Romy.

24 sierpnia 2010 r. „La Gazetta dello Sport” pisze o Salamonie jako symbolu wielkiej jakości drugiej linii Foggii. – Może i nie ma nawet 20 lat, ale ma podanie wielkiego mistrza – uzasadnia gazeta.

24 września 2010 r. Franciszek Smuda bierze do kadry chłopaka z trzeciej ligi włoskiej, czym zaskakuje całe piłkarskie środowisko, z powołanym Salamonem na czele.

27 lutego 2011 r. Polak znów króluje w mediach, ale tym razem nie za sprawą wybitnych występów, a niecodziennego incydentu. W meczu z Gelą Calcio Salamon pada na murawę przed polem karnym, rywale wybijają piłkę na aut, jednak… Bartek szybko się podnosi, a Foggia jeszcze szybciej wznawia grę. Ale gospodarze, zamiast oddać futbolówkę w geście fair play, pięć minut przed końcem zdobywają wyrównującą bramkę i… w ułamku sekundy spotkanie piłkarskie zmienia się w galę bokserską:

Maj 2011 r. Brescia wraca tam, gdzie jej miejsce – do drugiej ligi. Natomiast Foggia pomogła Salamonowi, a Salamon Foggii (szóste miejsce w lidze), więc cel został osiągnięty. Polak odegrał w drużynie Zemana ważną rolę, a i sam się zahartował – jak stwierdził – grając przy bardzo wysokich temperaturach i wrogim nastawieniu kibiców rywali.

Sierpień 2011 r. Salamon na wypożyczeniu zdecydowanie dojrzał, chce znów podjąć walkę o pierwszy skład w Brescii. – Ale nawet gdyby drużyna nie spadła z Serie A, to pewnie i tak by sobie poradził – przekonuje Stefano Lombardi, menedżer zawodnika.

Wrzesień 2011 r. Od informacji o zainteresowaniu Realu minęły już trzy lata, nic się nie wydarzyło, wypadałoby więc spytać w stylu Romana Kołtonia: a dlaczego nie do Barcelony? Menedżer Bernardo Vitale Brovarone ujawnia, że Pep Guardiola widział latem Salamona na treningu, zakochał się w jego grze, a teraz zamierza ściągnąć go do siebie. Niedługo później Luigi Corioni, prezes klubu, prostuje informacje, że Pep Salamona na żywo nie widział, ale o nim słyszał i regularnie śledzi postępy chłopaka z Poznania.

6 października 2011 r. Pojawiają się pierwsze informacje o zainteresowaniu Milanu, a po raz pierwszy w akcji Salamona ogląda trener Massimiliano Allegri. Polak zdobywa w tym meczu gola (na wideo, od 3:20).

12 października 2011 r. – Mam kilku świetnych graczy w drużynie, ale on jest wyjątkowy. Nie wiem, z kim mógłbym go porównać, może z Dungą? Salamon wie, jak bronić i jak atakować. Myślę, że niedługo zagra w naprawdę wielkim klubie – Luigi Corioni, prezes klubu, zaczyna podbijać cenę.

13 października 2011 r. Kataloński „Sport”, jak wcześniej poinformował o zainteresowaniu Barcelony Wojtkiem Szczęsnym, tak teraz pisze o Salamonie, nowym klejnocie. 18-latek porównywany jest do Sergio Busquetsa, wkrótce ma zostać złożona oferta.

Image and video hosting by TinyPic

21 października 2011 r. Corioni na łamach „Super Expressu” twierdzi, że Salamon przypomina Yayę Toure, ale za chwilę może być od niego lepszy i stać się jednym z najlepszych piłkarzy w Europie. Dlatego też oczekuje, że Brescia zgarnie za niego CO NAJMNIEJ siedem milionów euro, bo w przyszłości ktoś tę cenę może pomnożyć razy trzy. Aha, Corioni uprzedza, że nie chce na chłopaku wywierać żadnej presji, ale… przy okazji stwierdza, że wielki transfer w tym sezonie jest już niemal pewny.

25 października 2011 r. Milan, Inter, Palermo, Napoli, Barcelona, wcześniej Real. To jasny sygnał, że chłopak ma ogromny, potencjał, że coś w nim musi być, jednak nie wszyscy się zgadzają. – Zrobił się wokół niego wielki szum medialny, ale dla mnie najważniejsze jest to, co prezentuje na boisku. Nie grał na swoim normalnym poziomie. Każdy, kto obejrzałby ten mecz, zgodzi się zemną – mówi „PS” po wygranej nad Albanią Stefan Majewski, selekcjoner kadry U-21. W trakcie gry zdejmuje chłopaka z boiska, bo „gdyby go zostawił, nie wytłumaczyłby się przed drużyną”. Mecz z Rosją Salamon ogląda z ławki, potem przestaje otrzymywać powołania.

29 październik 2011 r. Anglicy z Salamonem chyba trochę przysnęli, bo dopiero teraz pojawiają się pierwsze poważne informacje z Wysp (choć ktoś napomknął też po drodze o Chelsea). Tottenham jest zdecydowany na transfer, ma zapłacić pięć milionów euro.

Listopad 2011 r. Głos w sprawie Salamona zabiera Zbigniew Boniek, ale daleki jest od wielkiego uwielbienia tego talentu. Mówi jedynie o świetnych warunkach fizycznych, bardzo dobrym wyszkoleniu technicznym, dobrym przeglądzie pola i dojrzałym futbolu. Pewnie, że to komplementy, ale – przy wcześniejszych laurkach – wypadają dość blado. O, choćby przy świeżutkiej, z ust Mantovaniego: – Świat wielkiej piłki nie widział jeszcze tego, co my widzieliśmy. W młodzieżowym zespole Brescii ustawialiśmy go na różnych pozycjach, na przykład tuż za napastnikami. Ćwiczyliśmy różne warianty, między innymi gry w powietrzu, bo ze względu na wzrost Salamon może tu dominować. Efekty były nieraz znakomite. Jeśli zacznie tak grać wśród dorosłych, to zostanie gwiazdą.

9 listopada 2011 r. Juventus oferuje 3,5 miliona euro, a prezes Brescii wyśmiewa ofertę. Sygnał jest jednak jasny: możemy wam go sprzedać, ale dajcie więcej!

10 listopada 2011 r. Pięcioletnia umowa i dwa miliony euro za sezon – to warunki, jakie od przyszłego sezonu czekają na Salamona. W Sportingu Lizbona. Zdaniem „La Gazzetta dello Sport”, za blisko osiem milionów euro Polak w pakiecie z Nicolą Lealim trafi po sezonie do Portugalii.

15 listopada 2011 r. „Giornale di Brescia”: Salamon jest już piłkarzem Sportingu, wkrótce dołączy do zespołu. Kwota transferu: cztery miliony euro.

24 listopada 2011 r. Salamon jednak nie trafił jeszcze do Sportingu, bo kluby nie mogą dojść do porozumienia. Pierwsza oferta Portugalczyków, wynosząca 7-8 milionów euro (za dwóch zawodników), została odrzucona, więc teraz mają zaproponować milionów dziesięć. Tymczasem Polak trafia na listę życzeń Claudio Ranieriego, Inter ma się włączyć do gry.

9 grudnia 2011 r. Brescia swoje perełki chce sprzedać Sportingowi za piętnaście milionów, ale ostatecznie sprzedaje… za siedem. Kluby osiągnęły wstępne porozumienie, a portugalskie media informują, że gdyby Sporting musiał wybierać między Lealim a Salamonem, to wolałby Polaka.

21 grudnia 2011 r. Dyrektor sportowy Brescii, Andrea Iaconi informuje, że dopięcie transferu to kwestia kilku dni, bo nie jest jedynie jasny sposób płatności. Stefano Lombardi, menedżer Salamona, dodaje, że jego klient będzie bardzo zadowolony z warunków w Sportingu.

3 stycznia 2012 r. „Sky Sports” donosi, że Salamona chce Palermo. Sprawa ze Sportingiem dziwnie ucichła.

26 stycznia 2012 r. Cagliari, po sprzedaży za piętnaście milionów euro Radji Nainggolana do Juventusu, chce Salamona. Klub jest skłonny wydać pięć milionów euro i poczekać na Polaka do zakończenia sezonu… Ostatecznie Naingollan został w Cagliari.

1 lutego 2012 r. Okienko transferowe już zamknięte – Salamon nie trafił ani do Cagliari, ani do Palermo, ani przede wszystkim do Sportingu. A przecież sprawa z Portugalczykami miała być jedynie kwestią czasu. Rok później piłkarz na łamach „SE” mówi: – Było spore zamieszanie z moim przejściem do Sportingu Lizbona i to mnie nauczyło, że trzeba być ostrożnym. Dopóki nie złożysz podpisu na kontrakcie, to niczego nie możesz być pewien. Jedną nogą byłem już w Sportingu. Brescia była dogadana z Portugalczykami, ja też miałem ustalone warunki kontraktu i wybierałem się na testy medyczne do Lizbony. Chciałem tam iść, bo Sporting to wielka firma, grająca w europejskich pucharach. W Brescii powiedzieli mi, że lada moment dopną transfer, ale dni mijały, a kluby nie mogły dogadać ostatnich szczegółów. I sprawa niespodziewanie upadła.

6 kwietnia 2012 r. Brescia wygrywa z Hellas Verona, a – jak się później okazuje – w tym momencie dla Salamona kończy się też sezon. Niedługo później na łamach bresciatoday.it opowiada: – To był pechowy okres, na który wpływ miały problemy zdrowotne. Jak doszedłem do siebie to grałem bardzo niewiele. A jak już dostałem swoją szanse, to grałem poniżej możliwości.

20 kwietnia 2012 r. Wraca temat transferu Salamona do Portugalii. Tym razem chce go nie Sporting, a – według informacji „Radio Renascena” – Benfica Lizbona. Lombardi ujawnia prasie, że jego klient jest zainteresowany przeprowadzką.

Maj 2012 r. Serwis tuttomercatoweb.com informuje, że po bardzo przeciętnym sezonie Polak zostanie w Brescii. Kluby straciły nim zainteresowanie, a kwota wywoławcza – pięć milionów euro – tylko odstrasza.

4 czerwca 2012 r. Zeman obejmuje Romę i wszyscy z miejsca przypominają, że w Foggii uwielbiał Salamona. Jest jednak za wcześnie, by mówić o transferze.

Lipiec 2012 r. Salamon zapowiada, że jest zdeterminowany, by grać w klubie regularnie. Obojętnie, na jakiej pozycji, byleby grać. To właśnie wtedy Alessandro Calori stwierdza, że Polak w ustawieniu 3-5-2 będzie pełnił rolę… jedynego środkowego obrońcy.

12 października 2012 r. – Transfer w styczniu? Nie, na pewno nie. Teraz muszę skupić się na rozgrywkach, nabrać większego doświadczenia na nowej pozycji – przekonuje Salamon. Tym bardziej, że do pozycji środkowego obrońcy nie mógł się długo przekonać. Polak mówi o jeszcze jednej bardzo istotnej sprawie: – W zeszłym roku otrzymałem powołanie do kadry U-21, ale w takim przypadku to już wolę zostać w domu. Wyjazd z Brescii na 7-10, na mecze towarzyskie albo eliminacyjne, uważam za mało produkty i dla mnie, i dla klubu.

Grudzień 2012 r. Zbierający bardzo dobre recenzje w Serie B Salamon zwraca na siebie uwagę Romy, Milanu, Zenitu, Napoli, Borussii Dortmund, Juventusu, a nawet Manchesteru United. Luigi Maifreid, dyrektor sportowy Brescii: – Po zakończeniu sezonu, jak pogra rok na środku defensywy, będzie gotowy, aby odejść do wielkiego klubu.

2 stycznia 2013 r. Salamon zmienia podejście: już nie jest pewien, czy zostanie w Brescii. – Zobaczymy, ale sądzę, że chyba dokończę sezon tutaj – twierdzi.

8 stycznia 2013 r. Zdaniem bresciaoggi.it, Borussia Dortmund zamierza za siedem milionów euro ściągnąć Salamona w miejsce kontuzjowanego Nevena Suboticia.

18 stycznia 2013 r. Informacje o zainteresowaniu Milanu są coraz poważniejsze, chociaż… – Salamon o dobry piłkarz, ale nie planujemy ściągać go w styczniu. Od lipca będzie już u nas Riccardo Saponara i to wystarczy. Jedynym zawodnikiem, z którym teraz negocjujemy, jest Kaka – ucina spekulacje wiceprezydent Milanu, Adriano Galliani.

21 stycznia 2013 r. Iaconi przyznaje, że obecnie Salamona chce pozyskać TYLKO I WYفĄCZNIE Milan. Rozmowy dotyczą połowy praw do Polaka.

22 stycznia 2013 r. Salamon tradycyjnie nie otrzymuje powołania do pierwszej reprezentacji, ale Waldemar Fornalik obiecuje, że „już niedługo go odwiedzi”.

23 stycznia 2013 r. Marek Wleciałowski, asystent Fornalika, twierdzi, że Salamon jest pod stałą obserwacją, ale na środku obrony liczy się doświadczenie, więc… powołania nie dostanie. Szkoda słów.

26 stycznia 2013 r. Milan sprzedaje Francesco Acerbiego do Genoi i na środku obrony pojawia się wolne miejsce. Dyrektor sportowy Brescii nie ukrywa, że przeznaczeniem Salamona jest gra w wielkim klubie, ale chce, by ten odszedł dopiero po sezonie. Za takim rozwiązaniem jest również Milan.

27 stycznia 2013 r. Z rąk Milanu Salamona spróbuje wyrwać Manchester City.

Image and video hosting by TinyPic

28 stycznia 2013 r. Brescia rozmawia z Milanem i Napoli, a prezes Corioni jeszcze próbuje podbijać cenę. – On jest wart co najmniej osiem milionów euro – przekonuje. Salamona nazywa nowoczesnym Baresim: trochę gorszy w defensywie, ale lepszy w środku pola.

30 stycznia 2013 r. Do akcji wkracza Zenit, ma zapłacić sześć milionów euro.

31 stycznia 2013 r. Dwie godziny przed zamknięciem okienka transferowego Salamon zostaje piłkarzem Milanu. Nie od lata, ale już teraz. Mino Raiola przyznaje, że z inicjatywą wyszedł Galiani, że rozmowy trwały od trzech miesięcy, a zainteresowanie jego klientem przejawiało pięć-sześć klubów. Z Anglii, Niemiec i Rosji.

1 lutego 2013 r. Salamon w „PS”: – To coś niesamowitego!

Jak to fantastycznie brzmi… Polak w Milanie…

Najnowsze

Anglia

Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia

AbsurDB
0
Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama