Ludovic Obraniak pożalił się, że wszyscy w Polsce się go czepiają, a w szczególności Zbigniew Boniek. Piszą, że zawodnik Bordeaux nie zna polskiego (bo nie zna). Jak zagra źle, to od razu mówią, że zagrał źle (no, dziwne…). Donoszą, że się trzyma z boku (a trzyma się z boku).
W sumie, drogi Ludo, straszne katorgi przeżywasz w naszym kraju. Nasuwa się najprostsze rozwiązanie: daj sobie spokój. Gdybyś grał w piłkę wraz ze swoimi rodakami, byłoby ci łatwiej. A tak, sam sobie zgotowałeś ten los.
– Zbigniew Boniek, od niedawna prezes federacji, czepia się mnie regularnie od dwóch lat. Mówi, że trzeba mnie zastąpić, że powinni grać inni, bo nie mówię po polsku. Tylko że nie jest łatwo nauczyć się języka kraju, w którym się nie mieszka. Nie mam kiedy podróżować do Polski, aby spędzić tam więcej czasu, zwiedzić kraj i poznawać język… A co do Bońka… Nawet jeśli mam do niego szacunek jako do byłego piłkarza, to jako człowiek nie jest dla mnie sympatyczny – powiedział Obraniak. – Jeśli jednak z powodu nastawienia Bońka od jutra miałbym nie być powoływany, to trudno. Nie zasłużyłem na takie wyrzuty z jego strony. Mógłby być bardziej wyważony w wypowiedziach na mój temat. Jestem na każde zawołanie w kadrze. Za całe serce włożone w narodowy zespół należy mi się odrobina szacunku.
Nic ci się nie należy, chłopie. Dostałeś kasę za grę? Dostałeś. Jesteś najemnikiem. W kadrze zarobiłeś kilkaset tysięcy złotych. Jesteśmy rozliczeni. Jeśli współpraca na dotychczasowych warunkach ci nie odpowiada – przerwij ją. Tobie będzie się żyło spokojniej, a i kadra PZPN zrobi się odrobinę bardziej polska.
„Nie mam kiedy podróżować do Polski, aby spędzić tam więcej czasu, zwiedzić kraj i poznawać język…” No patrz, a miliony dzieciaków uczą się języka angielskiego wcale nie zwiedzając Anglii. Nie masz kiedy podróżować do Polski? Hmm, a gdzie spędziłeś ostatni urlop? Bo na pewno nie nad morzem Bałtyckim, prawda?
Francuziku, nie męcz buły, siedź we Francji i pozwól, by reprezentacja narodowa była faktycznie narodowa.