Ostateczna kompromitacja Stefana Majewskiego

redakcja

Autor:redakcja

01 lutego 2013, 00:30 • 4 min czytania

Dziennikarze mogli nie mieć pojęcia, jak gra Bartosz Salamon. Mogli wręcz dostać kręćka od tych wszystkich spekulacji na temat obrońcy Brescii. Kiedy kolejne „pewne informacje” transferowe się nie sprawdzały – mogli powątpiewać w następne. Jednak trenerzy reprezentacji – czy to U-21, czy to tej dorosłej – powinni mieć tego chłopaka dokładnie rozpracowanego. Powinni wiedzieć, jak gra lewą nogą, jak prawą, jak głową, jak gra w tłoku, jak przerzuca piłkę, jak reaguje psychicznie w trudnych sytuacjach itd. Polska piłka nie ma praktycznie żadnych talentów na skalę Europy, dlatego te nieliczne powinny mieć kompletną kartotekę.
A teraz Polak trafia do Milanu. Nie trafia tam znienacka. O tym transferze się dyskutowało. O samym zawodniku mówiło się głośno od roku, wspominano, że może przejść do jednego z największych klubów w Europie. Co w tym czasie zauważyli w nim polscy trenerzy?

Ostateczna kompromitacja Stefana Majewskiego
Reklama

Ano nic.

Pierwsza reprezentacja się nim praktycznie nie zainteresowała. Smuda wziął go na jedno zgrupowanie i odpalił. Ale to, że nie zainteresował się Salamonem na dobre Smuda, szykujący zespół na Euro 2012 – to można w pełni zrozumieć (Salamon był zawodnikiem trzecioligowym i faktycznie pod kadrę A nie za bardzo podchodził, nawet powołanie go na sparing było dość kuriozalne), chociaż ostatecznie i tak nie wydaje nam się, by mający tyle samo lat Kamiński z Lecha Poznań – który na Euro 2012 pojechał – miał mieć kiedykolwiek w karierze chociaż 1 procent szans na transfer do Milanu. Gorzej, że nie zainteresował się nim teraz na poważnie – gdy Salamon zaczął prawdziwą karierę – także Fornalik… Ale najgorsze było odstrzelenie Salamona z kadry U-21 – to już zawodowa kompromitacja. Ktoś, kto odstrzelił Salamona z zespołu młodzieżowego, powinien zrzec się licencji trenerskiej, przeprosić i sprzedawać kebaby.

Reklama

Kimś takim jest Stefan Majewski, aktualnie dyrektor sportowy PZPN. Cieszymy się, że już nie zajmuje się selekcjonowaniem piłkarzy i że nie ma z nimi żadnego kontaktu. Niech nie wstaje zza biurka, niech pracuje tylko nad teorią, a do praktyki nigdy nie wraca. Jest całkowicie i nieodwołalnie ZHAŁƒBIONY.

A było tak: reprezentacja U-21 w swojej grupie rywalizowała z Albanią, Mołdawią, Rosją i Portugalią. فącznie miała do rozegrania 8 meczów, czyli 720 minut. Z tych 720 minut, Majewski wystawił Salamona na 68 w spotkaniu z Albanią. Później go odstrzelił na amen. Najpierw głęboka rezerwa, potem całkowity brak powołań. Z Rosją 0 minut u siebie i na wyjeździe, z Portugalią 0 minut u siebie i na wyjeździe, z Mołdawią 0 minut u siebie i na wyjeździe… Sam Salamon – widząc jak traktuje go selekcjoner – też stracił serducho do przyjazdów na kadrę, gdzie miałby z ławki oglądać nieutalentowanych rówieśników. Trudno mu się dziwić. Majewski na pozycji środkowego obrońcy stawiał na Malarczyka, Kamińskiego czy Jędrycha (!) ze Znicza Pruszków, a na pozycji defensywnego pomocnika wystawiał فukasza Tymińskiego, Pawła Lisowskiego czy – uwaga – Mateusza Matrasa.

Tymińskiego właśnie pogoniła Jagiellonia, Lisowskiego na siłę chce się pozbyć Ruch Chorzów, Kamiński w Lechu jest rezerwowym. Natomiast Salamona kupił AC Milan.

Panie Majewski, pan – jako trener – musi być zwyczajnie ślepy.

Po wspomnianym meczu z Albanią szanowny pan Stefan powiedział: – Nie wytłumaczyłbym się przed drużyną, gdybym zostawił go na boisku dłużej. Poza tym miał już żółtą kartkę i istniało ryzyko, że osłabi zespół. Co ja mogę powiedzieć, jeśli wypuszcza sobie piłkę za daleko i odbiera mu ją rywal, którego następnie kopie po nogach.

„Nie wytłumaczyłbym się przed drużyną”… Chłopak być może faktycznie miał słabszy dzień, to się zdarza. Nie widzieliśmy meczu, nie będziemy się wypowiadać. Ale pan go całkowicie skreślił. Niech pan się wytłumaczy nie przed drużyną, ale przed całą Polską. Jak można prowadzić kadrę U-21 i wypchnąć z niej najzdolniejszego zawodnika? To jest piłkarski kryminał. Jak trener młodzieżówki może powoływać i wystawiać zawodników z trzeciej ligi polskiej (według oficjalnego nazewnictwa – drugiej), przy jednoczesnym lekceważeniu piłkarza, po którego sięga europejski gigant?!

To tak jakby zawodowy kiper wyżej ocenił wino owocowe z Grójca niż wykwintne Brunello di Montalcino Riserva 2004. Innymi słowy – czas palnąć sobie w łeb.

Najnowsze

Anglia

Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia

AbsurDB
0
Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama