Pawełek liczy na Turcję, Skorża ocenia Wolskiego, Chavez może wyjechać

redakcja

Autor:redakcja

25 stycznia 2013, 09:39 • 10 min czytania

W dzisiejszej prasie – podobnie jak wczoraj – zdecydowanie najwięcej atrakcyjnych tekstów na łamach Przeglądu Sportowego. Śląsk nie potrzebuje Nawałki, Adamek kłóci się z prezesem Drzewiarza, Pawełek liczy na wyjazd do Turcji, Skorża ocenia Wolskiego.

Pawełek liczy na Turcję, Skorża ocenia Wolskiego, Chavez może wyjechać
Reklama

FAKT

Grzegorz Lato wsadził Zbigniewa Bońka ma minę – donosi dziennik.

Reklama

To były prezes związku odpowiada za sposób dystrybucji biletów na najbliższe mecze reprezentacji Polski w eliminacjach do mistrzostw świata. Pierwszeństwo przy zakupie wejściówek na najbliższe spotkania po raz kolejny otrzymali członkowie oficjalnego Klubu Kibica kadry. W wywiadzie dla portalu internetowego PZPN prezes Zbigniew Boniek (57 l.) wytłumaczył przyczyny takiego stanu rzeczy. – Wokół Klubu Kibica było dużo zasadnych kontrowersji. Przez długi okres ta organizacja była własnością firmy zewnętrznej, a ślady urywały się przy Liechtensteinie czy Wyspach Owczych. Dzisiaj jedynym właścicielem Klubu Kibica jest PZPN. Otrzymaliśmy go w spadku po poprzednich władzach, które kupiły go na kilka dni przed zjazdem wyborczym. Problem jest taki, że do 31 lipca 2014 roku musimy honorować wszystkie przywileje dla członków. Mają chociażby pierwszeństwo przy zakupie biletów. Natomiast muszę dodać, że nie ma obawy jeśli chodzi o wpływy z działalności Klubu Kibica. Wszystkie zyski zostaną przeznaczone na cele statutowe związku. Do połowy przyszłego roku formuła klubu się nie zmieni, bo tak wygląda umowa – wyjaśnia Zibi.

A tymczasem Niemcy rzekomo chcą Mariusza Stępińskiego.

12 maja Stępiński osiągnie pełnoletność. Wówczas jego umowa z Widzewem wygaśnie. Obecnie obowiązującą podpisali za nastolatka rodzice. Od kilku dni trwa dyskusja, jak zachowana się napastnik. Trener Radosław Mroczkowski (46 l.) wypowiada się w tek kwestii bardzo ostrożnie. Podobnie zresztą jak piłkarz, który nie daje jednoznacznej odpowiedzi, czy zostanie w łódzkim klubie. – Nie będę teraz składać żadnych deklaracji. Do urodzin zostało jeszcze pół roku i wtedy podejmę decyzję. Na razie skupiam się na nadchodzącej rundzie wiosennej, a nie na celach długofalowych. Takie myślenie może mi tylko zaszkodzić, a nie pomóc – powiedział w jednym z ostatnich wywiadów.

RZECZPOSPOLITA

Marcin Wasilewski odchodzi z Anderlechtu.

Wiadomo już, że Wasilewski wiosną miejsca w Anderlechcie nie znajdzie. Trener Johnem van den Bromem powiedział mu, że będzie grał tylko wtedy, kiedy któryś z podstawowych zawodników będzie musiał pauzować przez kartki, albo z powodu kontuzji. Wasilewskiemu nie podoba się taka rola, otwarcie mówi o tym, że chce odejść z Brukseli. Jego kontrakt wygasa w czerwcu. – W tym momencie nie mogę powiedzieć gdzie będę grał, pojawiają się oferty, ale nie są to jeszcze żadne konkrety – mówił w rozmowie z se.pl. – Wiadomo, że zarówno trener, jak i menedżer klubu woleliby, abym został. Jednak zadeklarowałem, że chcę odejść. Nie mogę sobie pozwolić na brak regularnych występów. Przecież przed reprezentacją Polski ważne mecze w eliminacjach mistrzostw świata 2014. Nie będę miał miejsca w klubie, to i powołania do kadry przestaną przychodzić. Straciłbym więc podwójnie – tłumaczył.

Mamy również większy tekst o złych chłopcach w futbolu.

– Jeden jedyny raz nie mogliśmy wyjść z drużyną na miasto po zakończonym meczu. Było to w Moskwie, po remisie 2:2 z Rosją. Leo Beenhakker zabronił, był wściekły na organizatorów, było dużo niedociągnięć. Wszyscy zostali w pokojach. No, prawie wszyscy. Boruc i Michał Ł»ewłakow skorzystali z zewnętrznych schodów pożarowych. Ale oni zawsze coś wymyślili – opowiada „Rz” jeden z młodych piłkarzy, którzy w 2007 roku wchodzili w wielki świat piłki. Bramkarz Celticu był dla niego wzorem. (…) Selekcjonerzy – chcą czy nie – muszą przepraszać się ze złymi chłopcami, bo to na nich najczęściej patrzy reszta drużyny, gdy gra się nie układa. To oni robią dodatkową odprawę w szatni, kiedy trener nie słyszy albo nie ma argumentów. Są symbolami dla kibiców, czasami wydaje się, że mogą zrobić wszystko, a i tak nie stracą ich sympatii.

GAZETA WYBORCZA

Rozmowa z Radosławem Mroczkowskim.

Po pokonaniu Molde Widzew został liderem swojej grupy w turnieju Copa del Sol. Jest szansa na 80 tys. euro premii za zwycięstwo. Czy to oznacza, że w pozostałych meczach też wystawi pan najsilniejszy skład?
– Turniej jest fajny, ale nie można mu wszystkiego podporządkować. Przyjechaliśmy tutaj, by przede wszystkim przygotować się do całej rundy wiosennej. Dlatego wszyscy piłkarze muszą zostać sprawdzeni, a nie tylko jedna jedenastka. Przed nami dwa lub trzy mecze [z FC Kopenhaga i Tromsö – przyp. red.], w których wszyscy dostaną swoją szansę.

Rozmawiał pan z trenerem Molde słynnym Ole Gunnarem Solskjaerem?
– Zamieniliśmy parę słów. To on nam musiał pogratulować (śmiech ), poza tym to Widzew grał na czerwono

Warunki do treningu macie w Hiszpanii znakomite…
– To jest właśnie różnica w pracy w Polsce i na południu Europy. Tutaj nawet jak jest zimno, wieje wiatr czy pada deszcz, można trenować na trawiastym boisku. Już teraz zastanawiamy się, co będzie po powrocie do Polski. Jeśli wciąż będzie taki mróz, to pozostanie nam hala lub sztuczne boisko na ChKS-ie.

Pozostając w łódzkim klimacie: wiceprezydent miasta o budowie stadionu Widzewa.

– Nikogo na siłę nie zagonimy do budowania stadionu. Nie mnie też oceniać, czy to była porażka, czy nie. Zresztą ja bym tego w takich kategoriach w ogóle nie rozpatrywał. Złożyliśmy kolejny raz propozycję budowy stadionu, w ramach której poinformowaliśmy, że będziemy w stanie zaangażować sto kilkadziesiąt milionów złotych i że zwiększamy zdecydowanie powierzchnie komercyjne, czego chcieli uczestnicy poprzedniego postępowania. Te warunki tym razem były więc trochę inne. A nie ma innej możliwości, jak sprawdzenie wszystkiego na rynku.

DZIENNIK POLSKI

Chavez szykowany do odejścia z Wisły.

Osman Chavez może zostać czwartym piłkarzem, który zimą opuści Wisłę. Stopera chciałyby pozyskać dwa kluby z Chin oraz jeden z Francji. Działacze nie zamierzają podawać kwoty, bo liczą, że starające się o obrońcę kluby będą się o niego licytować i dzięki temu uda się im zarobić więcej. Jest to o tyle istotne, że część pieniędzy trzeba będzie przelać na konto CD Platense, z którego Honduranin trafił do Wisły. Piłkarz półtora roku temu został pozyskany za jedyne 300 tys. euro (wcześniej był wypożyczony), ale jego poprzedni pracodawca zagwarantował sobie spory procent od kolejnego transferu (mówi się nawet o 50 proc.).

SPORT

Jacek Zieliński o Ruchu po odejściu Piecha.

Dobrze się stało, że nareszcie skończył się temat sprzedawania Arka Piecha. Nikomu to nie służyło. Odszedł z Ruchu idol, więc może nowy objawi się wiosną? – zastanawia się Jacek Zieliński. Wiadomo już, że następcę Piecha Ruch musi znaleźć we własnej szatni. – Nie będziemy szukać poza Cichą. Nasze możliwości finansowe są ograniczone, więc będziemy grali tymi zawodnikami, którzy są w kadrze – zaznacza szkoleniowiec. Według Gilewicza, największe szanse na grę w pierwszej linii ma duet Maciej Jankowski – Grzegorz Kuświk, ale trener rozszerza tę listę do czterech nazwisk. – Możemy przesunąć bardziej do przodu „Jankesa”, ale mogą też grać Kuświk z Andrzejem Niedzielanem. Nie zapominajmy, że Pavlowi Szultesowi też nie jest obca gra z przodu. Mamy więc spore pole manewru. Przynajmniej na papierze… – kończy.

Błażej Telichowski o odejściu do Podbeskidzia.

28-latek do Bielska-Białej trafił nie bez przygód. – Rzeczywiście, w nocy przed wyjazdem spotkała mnie niemiła przygoda. Dzień wcześniej zapakowałem niezbędne rzeczy do samochodu i… zostałem okradziony. Rano zastałem rozbitą szybę w aucie – kręci głową.

W końcu jednak przyjechał i podpisał kontrakt z Podbeskidziem. Dlaczego? – Nie ukrywam, że była to trudna decyzja, bo z Górnika nikt mnie nie wyganiał. Mogłem siedzieć na ławce i próbować walczyć o miejsce w składzie. Zdawałem sobie jednak sprawę, że będzie bardzo ciężko – mówi, choć do nikogo przy Roosevelta nie ma pretensji. – Broń Boże. W Górniku czekali spokojnie, co postanowię. Chciałem grać, stąd taka decyzja – tłumaczy.

POLSKA THE TIMES

فKS-u nie stać już nawet na… zwolnienie piłkarzy.

Szefowie فKS chcieliby zwolnić Bogusława Wyparłę, Michała Osińskiego i Jacka Kuklisa, ale nie stać ich na zapłacenie zaległych wypłat. A, że piłkarze nie chcą zgodzić się rozwiązanie umów bez wypłaty pieniędzy, które powinni otrzymać już dawno temu, to… zaległości wciąż rosną. Trudno sądzić, że uda się przeprowadzić te transfery, bo za 100 tys. euro, a na tyle فKS wycenia Agwana Papikjana, można kupić znacznie lepszych piłkarzy. Sumy transferowe z polskiej ligi są już bardzo niskie, o czym świadczy fakt, że gwiazdor ekstraklasy, Arkadiusz Piech, został sprzedany do Turcji za 200 tys. euro.

SUPER EXPRESS

Rozmowa z Piotrem Stokowcem o Dwaliszwilim.

Po otrzymaniu zaległych poborów Gruzin wrócił do drużyny. Przeprosił pana i kolegów za słowa, że jego noga nigdy już nie postanie przy Konwiktorskiej?
– Mnie w oczy niczego takiego nie powiedział. Dlatego nie musiał przepraszać. Szatnia przyjęła go normalnie. Teraz powinien zasuwać na treningach, a nie myśleć „odejdę, nie odejdę”. By ktoś go chciał, musi być dobrze przygotowany do rundy.

W środę wybuchła bomba – podobno Pawłem Wszołkiem interesuje się AC Milan. Brzmi jak primaaprilisowy żart.
– Dlaczego? Wcale nie jestem zaskoczony. To talent, który zdarza się bardzo rzadko. Tyle że przed nim jeszcze dużo pracy. Na początku obozu w Cetniewie był oszołomiony zamieszaniem wokół transferu do Hannoveru, ale dochodzi do siebie.

Tekst o straconym pokoleniu U-20 i fragment nt. Dawida Janczyka.

Dziś Janczyk mieszka w Warszawie, ale w piłkę nie gra w ogóle. – Zachłysnął się szybkimi pieniędzmi. Od razu znalazło się towarzystwo, przypomnieli się koledzy. Dawid za bardzo zaczął czerpać z życia i mocno się pogubił – przyznaje Jerzy Kopiec, który przez wiele lat był doradcą Janczyka. – Grając w Moskwie, Dawid często przylatywał do Polski, do znajomych, a potem zapraszał ich do siebie. No i tak to się wszystko kręciło. Rosjanie długo byli cierpliwi, chcieli mu pomóc, ale zdarzały się nieprzyjemne sytuacje. Janczyk informował na przykład, że boli go brzuch, więc zostanie w mieszkaniu i nie przyjdzie na trening. Klub wysyłał do niego swoich ludzi, żeby to sprawdzić, a okazywało się, że Dawid jest w Polsce – relacjonuje Kopiec.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Wywiad z Maciejem Skorżą. Niestety, głównie o Rafale Wolskim.

Trener Górnika Zabrze twierdzi, że tuż po Lewandowskim jest Arkadiusz Milik.
– Wolski jest lepszy od Milika. Mówię o bezpośrednim porównaniu. Owszem, niewielu Polaków potrafi błysnąć w tak młodym wieku jak Milik i dlatego jest to imponujące. Ale Wolski obecnie jest o szczebel wyżej. Miał kilka świetnych momentów w poprzedniej edycji Ligi Europy. Właśnie wtedy zapracował sobie na zagraniczny kontrakt. Pamiętam, że po tamtych meczach pytali o niego skauci znanych europejskich klubów.

Jeszcze niedawno chciał pan ściągnąć do swojej arabskiej drużyny Abdou Razacka Traore, ale nic z tego nie wyszło. Ma pan pomysł na zatrudnienie innych piłkarzy z naszej ligi?
– Nawet gdybym miał, to takich pomysłów przynajmniej na razie nie zrealizuję. Mój klub został ukarany zakazem dokonywania transferów.

Z jakiego powodu?
– Mówiąc ogólnie, jest to sankcja za nierealizowanie zobowiązań finansowych.

A także rozmowa z Mariuszem Pawełkiem.

Co pan robi w Polonii? Miało pana nie być tu już dawno.
– Ale jestem, przygotowuję się z drużyną do sezonu. Nie wiem, co będzie dalej, spokojnie czekam na sygnał z Turcji. Wszystko zależy od trenera Konyasporu. Turcy rozmawiali ze mną od grudnia. Chce mnie pozyskać ich prezes. Szkoleniowiec też był na tak, ale podczas obozu w Antalyi stwierdził, że zamierza grać na dwóch napastników i musi ściągnąć kogoś do ataku. Jeśli kupią zawodnika z zagranicy, nie będę mógł do nich dołączyć. Aby nie przekroczyć limitu obcokrajowców, mogą pozyskać jeszcze tylko jednego gracza spoza Turcji. Jeśli nikogo nie kupią albo wezmą rodaka, sfinalizują mój transfer. Kibice w Konyi na mnie czekają. Gdy zespół wracał z obozu w Antalyi, dużym zaskoczeniem było, że kibice pytali graczy, dlaczego mnie z nimi nie ma. Fani byli rozczarowani, bo na oficjalnej stronie klubu napisano, że na 90 procent mam dołączyć do drużyny właśnie na tym zgrupowaniu. Wielu kibiców przyszło mnie przywitać. Pamiętają o mnie, to miłe.

Z Polonii Warszawa mógłby pan odejść bez żadnych przeszkód?
– Wszystko było załatwione. Konyaspor zgodził się zapłacić za transfer (300 tys. zł. odstępnego jest zapisane w kontrakcie – przyp. red.), warunki mojego indywidualnego kontraktu zostały ustalone i zaakceptowane. Trzeba tylko podpisać umowę. Ale na razie muszę czekać. W Turcji nigdy nic nie wiadomo.

Oprócz tego mamy w dzisiejszym numerze:
– duża, ale umiarkowanie ciekawa rozmowa z Łukaszem Piszczkiem
– prezes Śląska dementuje jakoby klub interesował się Adamem Nawałką
– Kamil Adamek sprawia problemy i może zostać w IV lidze
– W Widzewie znów ustawia się kolejka o zaległe pieniądze

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama