Trzeciak: – Byłem zbudowany jak Arnold, ale sił w końcu zaczyna brakować

redakcja

Autor:redakcja

24 stycznia 2013, 14:47 • 3 min czytania

Polonia Bytom będzie mieć nowego prezesa. Dotychczas rządzący klubem Radosław Nowakowski złożył rezygnację podczas dzisiejszego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy. Jego miejsce zajął lokalny inwestor związany już wcześniej z klubem Kazimierz Heil. Z Bytomia – jak zwykle – zaczynają więc napływać pełne optymizmu wieści, mówiące o tym, że już za chwilę, już za moment pojawią się pieniądze, które pozwolą wyprostować największe długi i przynajmniej w godnym stylu zakończyć sezon w pierwszej lidze. Niemniej – na ten moment – sytuacją ciągle jest arcytrudna. Oto, jak w kilku słowach przedstawia nam ją trener bytomskiej drużyny Jacek Trzeciak.

Trzeciak: – Byłem zbudowany jak Arnold, ale sił w końcu zaczyna brakować
Reklama

Mamy wrażenie, że od czasu, kiedy – mniej więcej trzy miesiące temu – szeroko analizowaliśmy sytuację waszego klubu (wywiad TUTAJ), ani jedna rzecz nie posunęła się naprzód.

– Faktycznie, wszystko zostało raczej w położeniu, o którym wtedy rozmawialiśmy. Nic nie ruszyło do przodu, a wiadomo jak to w piłce: jeśli stoimy w miejscu, to tak naprawdę tylko się cofamy. Na początku jeszcze podchodziłem do tego zbudowany jak Arnold Schwarzenegger, ale w pewnym momencie zjechałem do piwnicy. Kiedy człowiek musi się zajmować praktycznie wszystkim, to w końcu sił naprawdę zaczyna brakować.

Reklama

Wszystkim, czyli?

– Po prostu wszystkim, co jest do zrobienia w klubie. Kierownik oczywiście stara się mnie w tym odciążać, ale trzeba na bieżąco załatwiać różne rzeczy: pieniądze na wyjazd, na obiady, na opłacenie hali. Od pewnego czasu nie mamy już dyrektora sportowego, więc dochodzą teraz kwestie transferów, obserwacji meczów. Rozmowy z zawodnikami i ich menedżerami. To naprawdę jest niesamowite…

Buty piłkarskie też pan już szykuje?

– Spokojnie. Chwilę się chyba jeszcze wstrzymam…

Ilu zawodników ma pan obecnie do dyspozycji? Ciągle się to zmienia.

– O cholera, to mnie pan zaskoczył. Na ten moment… czternastu, jeśli mówimy o zawodnikach, którzy są w tej chwili zgłoszeni do rozgrywek. Niestety z tej czternastki bodajże czterech – z tego, co ostatnio analizowałem – nigdy nie zagrało nawet pięciu minut w pierwszej lidze.

A ilu oprócz tego chce jak najszybciej odejść z Polonii?

– To jeszcze inna sprawa. Dwóch zawodników ma już wysłane pisma do Polskiego Związku Piłki Nożnej – zamierzają rozwiązać kontrakty – a trzeci, któremu umowa kończy się za pół roku, właśnie dzisiaj przyszedł i powiedział, że chciałby odejść wcześniej. Co gorsza, ciąży na nas zakaz transferowy. Cały czas się łudzę, że coś się w tej sprawie jeszcze zmieni i może uda nam się zakontraktować kogoś darmowego. Wiadomo, że runda rewanżowa będzie jeszcze trudniejsza od poprzedniej. Jesteśmy już trochę wykartkowani i paru zawodników więcej będziemy potrzebować.

Co sądzi pan o pomyśle kibiców, którzy zorganizowali zbiórkę pieniędzy na wasze premie?

– Kibice cały czas z nami byli i są nadal. Bez względu na to czy w tej poprzedniej rundzie, w której przegrywaliśmy mecz za meczem, czy też ostatnio na turnieju towarzyskim w Niemczech. To jeden z większych pozytywów – dlatego ich forma pomocy specjalnie mnie nie dziwi. Zdaję sobie sprawę, że dobro Polonii Bytom leży im na sercu. Nie wiem, jak odebrali to zawodnicy, ale myślę, że także nie są zaskoczeni. Ostatnio, jak wziąłem na turniej do Niemiec dwóch nowych chłopaków, Mroza i Setlaka, to chyba po raz pierwszy w życiu przeżyli coś takiego – pierwszy raz mieli tak silne wsparcie.

Pojechaliście tam tylko i wyłącznie dzięki wsparci prywatnego inwestora, kibica klubu.

– Dokładnie. Sympatyk Polonii, który w tej chwili mieszka w Niemczech, zgodził się pokryć koszty naszego pobytu. Opłacił hotel, posiłki i częściowo przejazd – tylko to pozwoliło nam się tam udać i mimo wszystko dobrze się zaprezentować. Przygotowując się w kraju, próbujemy zejść z większości kosztów. Jak największą liczbę sparingów staramy się rozgrywać u siebie, bo autokar i obiady sporo nas kosztują. O zmianach we władzach klubu jeszcze nic mi nie wiadomo, więc na ten moment mogę powiedzieć tylko, że tak naprawdę nic się nie zmieniło. Wszystko dalej kręci się wokół pieniędzy, a w zasadzie to ich braku.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama