Reklama

Turbulencje bujają, a samolot leci dalej

redakcja

Autor:redakcja

04 stycznia 2018, 16:39 • 3 min czytania 30 komentarzy

Saga transferowa z Vadisem, kompromitacja w pucharach, zwolnienie Magiery, chorwacki zaciąg, oklep od Lecha, ogranie Górnika. I jeszcze gdzieś tam po drodze Daniel Chima Chukwu zaliczył dwie asysty w Pucharze Polski. Działo się trochę przy Łazienkowskiej przez ostatnie półrocze… A mimo wszystko Legia została mistrzem jesieni. Jak w tytule – turbulencje bujają, a samolot leci dalej.

Turbulencje bujają, a samolot leci dalej

MOCNY PUNKT

W tej papki musimy wyciągnąć każdego, kto na to zasługuje. Czyli aż dwóch, bo o trzecim będzie dwa akapity dalej. Od bramki, skąd zgarniamy Arkadiusza Malarza, przenosimy się od razu na szpicę. To właśnie staruszek ze składu Legii oraz Jarosław Niezgoda wyciągali zespół z dołka. Pierwszy zaliczył kolejną świetną rundę, udowadniając, że „Stary człowiek i morze”, to nie tylko tytuł książki – wystarczy poprawić błąd ortograficzny i do niego też pasuje jak ulał. Za to przy Niezgodzie wystarczy przytoczyć statystyki. 12 razy znalazł się w wyjściowym składzie, strzelił w nich siedem goli i zaliczył asystę. Gdyby miał za sobą kolegów w lepszej dyspozycji, mógłby mieć ich dwukrotność.

PIĄTA KOLUMNA

Środek pola. Był Moulin, Jodłowiec, Kopczyński i dokupili jeszcze reprezentanta Polski. Zapowiadało się, że po transferze Mączyńskiego, w środku pola będzie toczyła się ostra walka nie tylko w meczach, ale też na treningach, żeby załapać się do składu. Tymczasem byliśmy świadkami wyścigu ślimaków. Nie grali ci, którzy prezentowali się dobrze, tylko będący najlepszymi z najgorszych. Tutaj konieczne są czystki i wzmocnienia, zresztą pierwsze z Zagrzebia już na miejscu.

Reklama

NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE

Przez ostatnie dwa lata pojawiał się i znikał. Najlepszy piłkarz Lecha okazał się w Legii rezerwowym, jednak nie zbytecznym, a niezbędnym w kluczowych momentach. Tyle że po wejściu smoka z ławki, potem zapadał się do swojej jamy i trudno było zgadnąć, czemu w Legii znaczy nieporównywalnie mniej niż w Poznaniu. A teraz, pierwszy raz od 2016 roku, wreszcie można nazwać Hamalainena podstawowym zawodnikiem. A nawet jednym z pierwszych oczywistych wyborów trenera. Jesienią rozruszał drugą linię w Legii, chociaż partnerzy wyrażali opór.

DSsqf8WWsAIftb6

NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE

Tutaj moglibyśmy wypisać połowę kadry Legii. Bo żeby potrafić grać w piłkę i tak umiejętnie to ukrywać, to naprawdę trzeba się postarać. Poza tym, co gorsze, znajdziemy tam kilku, którzy nie że im się nie chce czy udają, a po prostu nie mają do ukrycia żadnych umiejętności. Wsadzilibyśmy ich do 17-tego na zapleczu Górnika Łęczna i nawet byście się nie zorientowali. Ani że ubyli w Legii ani że wzmocnili uzupełnili pierwszoligowca. Ale jednak kogoś „wyróżnimy”, bo jest jeden szczególnie trudny przypadek. Mówią na niego Dominik Nagy. Ego co najmniej na miarę grających w Lidze Europy Astany i Sheriffa Tiraspol. Węgier chciał, żeby Warszawa była dla niego tylko przystankiem w karierze, jednak na razie za kierownicą podczas swojej przejażdżki to on nie jest. Prędzej można go porównywać do gościa po imprezie, którego ze snu muszą wybudzać na pętli, krzycząc: koniec trasy!

OPINIA EKSPERTA

Reklama

“W trakcie meczu się nie myśli” – Krzysztof Mączyński w przerwie meczu z Bruk-Bet Termalicą.

SZALENIE ISTOTNY FAKT

Daniel Chima Chukwu kupił sobie mieszkanie w Warszawie. Na naszą logikę, oznacza to, że się osiedla i będziemy mieli zaszczyt oglądać go dłużej.

RUNDA OKIEM WESZŁO

via GIPHY

SONDA WESZŁO

[yop_poll id=”62″]

WERDYKT

Czy wygrywa czy nie – gra o mistrzostwo. I co najlepsze, jest mistrzem jesieni. Wiosną Jozak przedstawi nam swój autorski projekt, może skończyć się to różnie, ale generalnie przy Łazienkowskiej opcję widzą tylko jedną. Ta liga jest tak słaba, że Legia nie będzie miała dobrego usprawiedliwienia na jej nie-wygranie.

Najnowsze

Komentarze

30 komentarzy

Loading...