Engel nagle stanął w obronie zwolnionego trenera

redakcja

Autor:redakcja

21 stycznia 2013, 16:44 • 2 min czytania

Sporym echem odbiło się zwolnienie przez PZPN dotychczasowego trenera reprezentacji do lat 16, Mirosława Dawidowskiego. Facet na wywalenie zwyczajnie nie zasłużył. Oczywiście pewnym nadużyciem jest pisanie, że nie przegrał ani jednego meczu, bez dodawania, że nie rozegrał też ani jednego meczu o punkty, ale rzeczywiście: wynikami nie dał pretekstu, by dostać kopa w dupę i dzisiaj powinien spokojnie pracować dalej. Z drugiej strony – bo kryształowy ten Dawidowski chyba jednak nie jest – mdli nas, kiedy dowiadujemy się, że trenerzy reprezentacji juniorskich nagle przedstawiają zwolnienia lekarskie, kiedy tylko dowiadują się, że ktoś chce ich się pozbyć. Tyle chorób człowieka nawiedza, gdy bezrobocie zagląda w oczy…
Ale najbardziej mdli nas, kiedy głos zabiera Jerzy Engel.

Engel nagle stanął w obronie zwolnionego trenera
Reklama

Engel – współodpowiedzialny za obecny organizacyjny burdel, ponieważ trenerom oferował umowy o pracę na czas nieokreślony, co jest całkowicie nielogiczne i niepraktyczne – nagle wziął Dawidowskiego w obronę. Kiedy teraz zwalniano innych – Białka czy Ł»mudę – to siedział jak mysz pod miotłą. Kiedy za jego kadencji wyrzucano Globisza i Zamilskiego, był taki cichutki i pokorny.

Teraz jednak zobaczył, że Dawidowski ma dobry PR, można się pod Dawidowskiego podpiąć, że można przy trenerze U-16 udawać, iż wcześniej wszystko w związku funkcjonowało dobrze i dopiero teraz zaczyna się bałagan. Grzanie się w blasku jednodniowej sławy zwalnianego trenera od dzieci – czy to nie żenujące? Jeśli Engel chce zabierać głos, to niech zabiera całościowo. Niech powie o Białku i Ł»mudzie, których zatrudniał. Niech powie o Globiszu i Zamilskim, których zwalniał.

Reklama

Naprawdę, skończyło się pierdzenie w związkowy stołek. Choćby nie wiadomo jak Engel próbował, nikt mu „statusu pokrzywdzonego” nie przyzna, nawet w duecie z Dawidowskim.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama