O sprawie Bartosza Bereszyńskiego powiedziano już chyba wszystko. Forum Lecha aż huczy od wyzwisk, głos zabierają eksperci, wściekają się kibice, irytuje Mariusz Rumak, a cieszy Jan Urban. Od początku „afery” milczy tylko jedna osoba. Sam jej bohater, który już na starcie kariery zafundował sobie emocjonalny rollercoaster. Przyszły napastnik Legii zrobił jednak wyjątek dla Weszło i opowiedział o swoich odczuciach, stosunku do internetowych hejterów, a także o najbliższych planach, które – ku zaskoczeniu niektórych – wkrótce mogą się zmienić. – Jest opcja, że przejdę do Legii już w tym okienku.
Napisałeś mi wczoraj w południe SMS-a, że będziemy mogli porozmawiać, kiedy sytuacja się uspokoi. Nie wierzę, że już się uspokoiła.
Przede wszystkim chodzi o to, że na forum Lecha udostępniono mój numer telefonu i każdy kibic mógł do mnie napisać lub zadzwonić. Te SMS-y przychodziły w ogromnej ilości, dlatego nie było szans, żeby się do mnie dodzwonić lub żebym odpisywał. Spodziewałem się, że kibice będą mnie darzyć nienawiścią, ale nie pomyślałbym, że nagle wypłynie mój numer. Proszę mi wierzyć – to nie były dziesiątki wiadomości, tylko setki! Nie tylko niecenzuralne treści, ale nawet takie, po których mógłbym czuć się zagrożony. Gdyby to były pojedyncze incydenty, to pewnie podałbym te numery do sądu, ale było tego z 250, więc chyba nie ma sensu. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym dniem będzie coraz spokojniej. Wiem, że będę dalej nękany, ale po przeprowadzce do Warszawy pewnie się to uspokoi. No i zamierzam zmienić numer, a nowy podam grupie osób, którym ufam w stu procentach. Ale trzeba przyznać iż dostałem mnóstwo smsów z całej Polski, a przede wszystkim z Poznania że mi gratulują i podjąłem słuszną decyzję.
Sporo atrakcji jak na początek kariery.
Spodziewałem się, że czeka mnie sporo ciężkich chwil, więc spędziłem ten dzień z najbliższymi. Już wcześniej wiedziałem, że przejdę do Legii, więc przygotowywałem się do tego psychicznie. Starałem się tego wszystkiego nie czytać, ale nie da się całkowicie odciąć od mediów. Różne były artykuły, przeróbki… Niech kibice sami sobie odpowiedzą, na jakim to stoi poziomie. Jeśli sprawia im to radość – proszę bardzo, niech się tak bawią. Na mnie to nie ma żadnego wpływu, a jeżeli już, to tylko taki że motywuje mnie do jeszcze cięższej pracy .
Ale w centrum Poznania raczej się nie pokazujesz.
Na razie o tym nie myślę. Mam wiele innych spraw do załatwienia i nie mam czasu ani zamiaru pokazywać się w miejscach publicznych. Dziś – a jest już późne popołudnie – nie wchodziłem też na żadną stronę, telefonu też nie mam przy sobie, więc tak naprawdę nie wiem, jak to wszystko się rozwija. Ale przyznaję – nie jest to fajne, kiedy musisz się obracać za siebie na ulicy, bo nigdy nie wiadomo, co ktoś zrobi. Ale nie się boję, jestem twardym facetem.
Co byś takiemu komuś powiedział?
Nie chciałbym wchodzić w żadne dyskusje z kibicami. Czułbym się niezręcznie. Zresztą – jak już mówiłem – nie chcę kusić losu i samemu szukać nieprzyjemności. Ale na pewno się nie boję. Swoją decyzję podjąłem świadomie i niczego bym nie cofnął.
Czujesz się zdrajcą?
Czy czuję się zdrajcąâ€¦ Myślę, że nie. Jestem profesjonalnym piłkarzem tak jak wychowywał mnie ojciec, a nie kibicem i oddam całe swoje zdrowie dla klubu, który reprezentuję.
I będziesz potrafił podchodzić do meczów Lecha bez emocji?
Niezależnie od barw, jakie będę ubierał, mecze z Lechem zawsze będą we mnie wytwarzały dodatkowe emocje. Ale od momentu kiedy zostanę piłkarzem Legii, zrobię wszystko aby odnosić z nią sukcesy.
Kibice mają ci za złe, że całowałeś herb Lecha.
Widziałem, widziałem. To zdjęcie było robione bardzo dawno temu i miałem inne spojrzenie na świat. Cóżâ€¦ Pocałowałem ten herb, ale nie byłem na tyle dojrzały psychicznie, by myśleć o takich sprawach. Dziś patrzę wyłącznie na swoje dobro. Transfer do Legii to ciężka decyzja, ale też krok do przodu i zdrajcą się nie czuję.
A w oczach kolegów?
Wielu z nich – i z dorosłej, i z młodej drużyny – gratulowało mi transferu.
Lech to wciąż ta sama półka co Legia, jeśli chodzi o odbiór przez młodych piłkarzy?
Legia wprowadza młodszych zawodników od dłuższego czasu, była pierwsza z akademią, wypromowała większą liczbę zawodników niż Lech i pod tym kątem jest na wyższym poziomie.
Myślisz, że większość twoich kolegów z młodego Lecha przyjęłaby ofertę Legii?
Po tym, jak podjąłem taką decyzję, nie zdziwiłoby mnie to. Jeżeli nie miałoby to tak negatywnych skutków, jak w moim przypadku, to na pewno wielu poważnie by się nad tym zastanowiło. Inni – co naturalne – pewnie by się bali. Ja się też obawiałem, ale ostatecznie się nie przestraszyłem. Poradzę sobie z tą sytuacją, bo jestem na to przygotowany.
Karol Linetty nie chciał przejść do Legii, bo bał się o bezpieczeństwo rodziny.
Ja też wiedziałem, że ta sprawa dotknie moją rodzinę, ale nie mogę się kierować wyłącznie zgrzytami między kibicami. Traktuję tę ofertę jako dalszy rozwój mojej kariery i myślę, że moja rodzina to wytrzyma.
Ojciec też? To w końcu były zawodnik Lecha…
Tata przede wszystkim wychował mnie na profesjonalnego zawodnika i on też ma na celu moje dobro. Wiadomo, że mieliśmy wiele wątpliwości i wyrzutów sumienia, ale najważniejsza była perspektywa pracy w klubie, w którym mnie docenią.
Trener Rumak powiedział, że zapewniałeś go niedawno, że twoim priorytetem jest Lech.
Wiadomo – wiąże mnie umowa z tym klubem i miałem takie odczucia, że Lech jest dla mnie ważny. Ale gdybym widział, że klub wiąże ze mną przyszłość, to rozmowy byłyby inne.
Lech potraktował cię nie fair?
Czułem się w Lechu niechciany od bardzo dawna, nawet kiedy wracałem z wypożyczenia w Warcie. Miałem tam niezłą rundę, rozmawiałem z trenerem Rumakiem i z zarządem, dostałem zielone światło na transfer, pojechałem do Piasta Gliwice, który był mną zainteresowany, mieliśmy przystąpić do negocjacji i nagle – nie wiem – Lech zmienił zdanie? Wzięli mnie w każdym razie na obóz i dzięki swojej ciężkiej pracy spędziłem w Poznaniu rundę jesienną. Ale znowu pod koniec roku usłyszałem, że zarząd chce mnie wypożyczyć, bym dalej się ogrywał. Zaoferowali mi kontrakt i nawet po nim było widać, że klub nie do końca chce na mnie postawić. Wkrótce, jeszcze w styczniu, dowiedziałem się o zainteresowaniu Legii. Zaczęliśmy prowadzić mniej oficjalne rozmowy, wpływały też oferty z innych klubów, a propozycja z Legii przyszła niedawno. Liczyłem mimo wszystko, że Lech jakoś się do niej odniesie i… odniósł się, jak się odniósł. Teraz cieszę się z tego, jak się stało.
Rumak gra pod publiczkę, mówiąc, że jest rozczarowany?
Musiałbyś jego zapytać. Mówić to jedno, ale w dzisiejszym czasie wszystko trzeba mieć na papierze. Obietnic można składać wiele, ale czy zostaną dotrzymane, nie wiem. Jak przyszło do podpisywanie kontraktu, nie widziałem chęci, bym tutaj został.
Co ci zaoferowali?
Ta oferta pod żadnym względem nie była zadowalająca – nie tylko w kwestiach finansowych. Była nieporównywalna do oferty Legii. Liczy się mój rozwój, a wiele zapisów wskazuje na to, że Legia chce na mnie postawić, a ja chcę udowodnić kibicom w Warszawie, że zasłużyłem na ten krok do przodu. Stać mnie na to, by wywalczyć miejsce w składzie. Jestem uniwersalny – mogę grać na obu skrzydłach, ale też na środku ataku.
Liczyłeś się z tym, że najbliższą rundę spędzisz w Młodej Ekstraklasie?
Nie chciałbym mówić o szczegółach, ale wiele w tej sprawie może się zmienić. Ale tak, spodziewałem się, że zostanę odesłany z obozu i odsunięty do Młodej Ekstraklasy. Byłem na to przygotowany, ale mówię – poczekajmy, bo moja przyszłość jeszcze nie jest do końca wyjaśniona.
Nie można wykluczyć, że przejdziesz do Legii już teraz?
Jest taka opcja, muszą się porozumieć ze sobą kluby. Wiem, że są już prowadzone takie rozmowy i mam nadzieję, że przyniosą pozytywny skutek. Myślę że się dogadają. W końcu to dwa najbardziej profesjonalne kluby w kraju, chyba potrafią się porozumieć i na to liczę.
Ć