Raiola sprzeda Salamona, Śląsk nie ma na transfery, Fornalik leci do Niemiec

redakcja

Autor:redakcja

19 stycznia 2013, 09:33 • 7 min czytania

Leniwa sobota w ogólnopolskiej prasie. Polecamy przede wszystkim tekst w Gazecie Wyborczej, której reporter miał okazję spotkać się w Izraelu z matką Maora Meliksona. Poza tym, najciekawszą informacją dnia jest chyba to, że transfer Bartosza Salamona pilotować ma słynny agent Mino Raiola.

Raiola sprzeda Salamona, Śląsk nie ma na transfery, Fornalik leci do Niemiec
Reklama

FAKT

W Fakcie dziś drobiazgi:

Reklama

– Ola Chlebicka, dziewczyna Kuby Koseckiego, wystąpiła w CKM-ie
– Bartosz Bereszyński odchodzi z Lecha w nerwowej atmosferze
– Valdes odchodzi z Barcelony. Gdybanie – czy zastąpi go Szczęsny?

RZECZPOSPOLITA

Obszerny tekst o Pucharze Narodów Afryki.

Bez siedmiokrotnego zwycięzcy Egiptu, bez najlepiej opłacanego piłkarza świata Samuela Eto’o i jego kolegów z Kamerunu oraz bez Senegalu. Ale z jednym debiutantem – Republiką Zielonego Przylądka zwaną „Błękitnymi Rekinami”, pogromcą Kamerunu i najmniejszym uczestnikiem w historii mistrzostw (pół miliona mieszkańców) – oraz wracającą po 31 latach Etiopią, której czołowy zawodnik Saladin Said ustanowił w 2011 roku transferowy rekord kraju. Kosztował 240 tys. dol., czyli tyle, ile Didier Drogba zarabia w niecały tydzień. Bo to też turniej dużych kontrastów.

(…)

Herve Renard, trener Zambii zwanej „Miedzianymi pociskami”, odrzucił lukratywne oferty z Chin i Bliskiego Wschodu. – Proponowali mi dziesięć razy więcej, niż zarabiam obecnie. Ale trawa po drugiej stronie nie zawsze jest bardziej zielona. Zostałem, bo mam fantastycznego prezesa Kalushę i pełną kontrolę nad zespołem – tłumaczy Francuz, który po zakończeniu piłkarskiej kariery otworzył firmę sprzątającą. Jeszcze kilka lat temu wstawał o trzeciej w nocy i opróżniał kosze na śmieci.

GAZETA WYBORCZA

Tekst z wypowiedziami matki Maora Meliksona.

Jawne to nieduże miasteczko położone 30 kilometrów od Tel Awiwu. Dwa dworce kolejowe, zabity deskami stadion miejscowego Maccabi, centrum sportowe, dzielnice domów jednorodzinnych. Urocza sypialnia dużej aglomeracji. Tu Meliksonowie mieszkają w otoczeniu zieleni, ze zgrają uroczych pekińczyków. – Wszyscy znają się bardzo dobrze – mówi Armand, ojciec Maora, podczas przechadzki po Jawnem. Raz po raz rzuca anegdotami o mieście, sąsiadach, rodzinie. Zatrzymujemy się przy betonowym boisku dla dzieci. – Jak nie wiedzieliśmy, gdzie podziewa się mały Maor, szliśmy po prostu tutaj – objaśnia z uśmiechem.

(…)

Gdy Maor stał się sławny na cały Izrael, matka pracowała w banku. – Każdy o niego pytał, więc przestałam przedstawiać się nazwiskiem. Nie musiałam odpowiadać na setki dziwnych pytań i próśb – wspomina z uśmiechem. Od razu widać, że rozpiera ją duma. Pokazuje kolejne zdjęcia i puchary, objaśnia, skąd są i za co. Kiedyś nie opuszczała żadnego treningu syna. – Nigdy nie lubił dużo jeść. Skaranie boskie. I zawsze był najmniejszy. Ale raz poszłam na mecz trampkarzy z Jawnego z Maccabi Tel Awiw. To było prestiżowe spotkanie. Usłyszałam, jak jeden z trenerów rywali krzyczał do swoich chłopaków, by uważali tylko na „tego małego z numerem sześć”, bo on w pojedynkę z nimi wygra. Wtedy zrozumiałam, że Maor naprawdę ma talent – opowiada.

Krzysztof Paluszek o wstrzymanych transferach Śląska.

– Pozostajemy w zawieszeniu i jako pracownicy klubu czekamy na ruchy właścicieli. Nie chcemy jednak siedzieć z założonymi rękami. Musimy działać. Ustaliliśmy, że trener Levy dokona przeglądu kadr, i to właśnie się dzieje. Sprawdzamy z jednej strony wyróżniających się zawodników z Młodej Ekstraklasy, z drugiej piłkarzy, którzy byli gdzieś wypożyczeni. Szkoleniowiec stwierdził, że na tym etapie przygotowań duża grupa trenujących graczy nie jest dla niego problemem, bo na razie mamy głównie zajęcia o charakterze siłowo-wytrzymałościowym. Mecze są tak naprawdę przerywnikami i zawodnicy dostają w nich po 45 minut. Sama selekcja będzie trzyetapowa, na obóz na Cyprze pojedzie już 25-26 zawodników, a potem szkoleniowiec będzie pracował z 23 piłkarzami. Reszta pozostanie w odwodzie na wypadek kartek czy kontuzji.

Czy należy się spodziewać jakichś transferów?
– Jesteśmy wstrzymani z powodu sytuacji finansowej klubu, choć i tak materiał z propozycjami pozostaje w razie czego gotowy. W pierwszym zespole mamy większą liczbę zawodników związanych kontraktami i musimy się do tej sytuacji dostosować. Wykonywaliśmy pewne ruchy, aby niektórzy zawodnicy mogli odejść, ale na razie są z nami i na sto procent przygotowują się do gry. Sprawa jest prosta: jeśli zrobimy miejsce w kadrze, to poszukamy kogoś, kto mógłby wzmocnić drużynę. Tylko to nas interesuje.

POLSKA THE TIMES

Słaba rozmowa z Henrykiem Kasperczakiem o PNA.

Kogo widzi Pan w roli faworyta?
– Ł»yczyłbym sobie, żeby w końcu wygrało Wybrzeże Kości Słoniowej. Ten kraj czeka na zwycięstwo w PNA od ponad 20 lat, może uda im się tym razem? Kibicuję też Tunezji, która ostatnio wygrała u siebie, w 2004 roku. Mam nadzieję, że zrobią niespodziankę. Prowadziłem reprezentacje tych krajów i czuję do nich sentyment, liczę na to, że dobrze sobie poradzą.

Do dziwnej sytuacji doszło w reprezentacji Togo, gdzie prezes federacji sam wybrał skład na turniej. Powołał m.in. Adebayora, którego pominął trener. Jak Pan to skomentuje? Gdy pracował Pan w Afryce, zdarzały się podobne sytuacje?
– Zawsze są jakieś naciski z góry. Szczególnie w państwach afrykańskich, gdzie rządy finansują kadrę, ale liczą też na dobre wyniki. Reprezentacja jest dla nich wizytówką kraju. Decyzja jest, jaka jest. Problem tylko w tym, że autorytet trenera Didiera Sixa z pewnością ucierpiał.

SUPER EXPRESS

Słynny Mino Raiola sprzeda Bartosza Salamona?

Nie ma dnia, aby we włoskich mediach nie pojawiały się spekulacje dotyczące przyszłości Salamona. Utalentowany piłkarz Brescii jest w orbicie zainteresowań wielu dobrych klubów (Juventus, Fiorentina, Manchester City, Borussia Dortmund), a ostatnio do tego grona dołączył kolejny – Milan. Transfer Salamona staje się tym bardziej prawdopodobny, że jego reprezentantem jest od niedawna wspomniany Raiola, który ma doskonałe kontakty we wszystkich największych klubach świata. To Włoch wychowany w Holandii. Jako młodzik pomagał rodzicom w prowadzeniu włoskiej restauracji, ale szybko zaczął zarabiać dużo większe pieniądze niż napiwki za podaną pizzę. Studiował prawo, przeprowadził kilkadziesiąt transferów na sumę kilkuset milionów euro, zna 8 języków. Raiola „wypłynął” na Ibrahimoviciu. Przeprowadził wszystkie jego transfery od czasów Ajaksu, bijąc rekord świata. W sumie kluby zapłaciły za „Ibrę” 148 milionów euro.

Waldemar Fornalik wybiera się do Niemiec.

Trener piłkarskiej reprezentacji Polski Waldemar Fornalik (50 l.) obejrzy sobotni mecz Bayer Leverkusen. Na początek wiosennej rundy Sebastian Boenisch (26 l.), Arkadiusz Milik (19 l.) i ich koledzy z zespołu „Aptekarzy” zmierzą się z Eintrachtem Frankfurt. Boenisch ma duże szanse na występ w dzisiajszym meczu, gdyż przed sezonem wygrywał rywalizację z Japończykiem Hosogai. Po dwóch udanych występach na koniec rundy jesiennej mówi się coraz głośniej, że „Aptekarze” przedłużą z nim kontrakt na kolejny sezon.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Trwa saga wokół transferu Wladimira Dwaliszwilego.

Ireneusz Król długo nie chciał jednoznacznie określić, co dzieje się z piłkarzem jego klubu. Odsyłał nas do rzecznika prasowego Adama Drygalskiego lub kazał śledzić oficjalną stronę internetową. W końcu odniósł się do sprawy, ale jakby zapomniał, co mówił nam tydzień wcześniej. – Czy ja powiedziałem, że zawodnik wróci dziś do treningów? – stawia pytanie właściciel Polonii Warszawa. (…) Tak się jednak nie stało, więc teraz Król mówi co innego. – Niewykluczone, że Dwaliszwili będzie miał wolne także i w sobotę. Jestem z nim w stałym kontakcie, rozmawialiśmy w tym tygodniu. Lado załatwia swoje sprawy rodzinne, poprosił mnie o pomoc i ja go rozumiem – tłumaczy prezes. – Proszę tylko nie myśleć, że w klubie panuje bałagan. Zawodnik nie jest puszczony samopas. Wszystko jest pod kontrolą i jest porządek. To nie letni okres przygotowawczy – szybko dodaje prezes, choć w kwestii Dwaliszwiego wygląda to jak zaklinanie rzeczywistości.

Bełchatów dalej grzebie w śmieciach…

PGE GKS Bełchatów chce ściągnąć Janusza Gancarczyka. Skrzydłowy jest do wzięcia za darmo. Gancarczyk przez cały 2012 rok nie rozegrał ani jednego oficjalnego meczu. Był związany kontraktem z Zagłębiem, ale klub po zwolnieniu Jana Urbana, który stał za jego sprowadzeniem do Lubina, usiłował wymóc na piłkarzu rozwiązanie kontraktu. Ponieważ pomocnik długo nie chciał tego zrobić na warunkach, które zadowalałyby zarząd Zagłębia, został wysłany do „Klubu Kokosa”. Dopiero kilka tygodni temu jego umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. W Bełchatowie szukają lewego pomocnika. Niedawno rozwiązano kontrakt z Kamilem Kosowskim, a wszystko wskazuje na to, że z drużyną pożegna się także Miroslav Bozok, który także mógłby występować na tej pozycji.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama