W dzisiejszej prasie całkiem sporo różnorodnych materiałów, choć nie ma raczej spektakularnych newsów. W Przeglądzie Sportowym swoje powołania w kilku słowach tłumaczy Waldemar Fornalik, w Super Expressie mamy rozmówkę z Arkadiuszem Milikiem. Proponujemy zwrócić też uwagę na laurkę pod adresem Mirosława Dawidowskiego w Polska The Times.
FAKT
Bodzio W. wyrzucony przez działaczy ŁKS-u na śmietnik.
Kilka dni temu działacze ŁKS podali informację o nawiązaniu współpracy z łódzką Szkołą Mistrzostwa Sportowego. Komunikat zawierał podziękowania dla prezesa tego klubu Janusza Matusiaka (57 l.) za wsparcie w trudnych chwilach dla klubu. SMS miał uzupełnić kadrę pierwszoligowca swoimi zawodnikami, udostępnił także obiekty do treningów. Już jednak pierwsze zajęcia przy ul. Milionowej i sparing z GKS Bełchatów pokazały, że proporcje są zachwiane. Uczestniczą w nich przede wszystkim piłkarze SMS, a tylko garstka z ŁKS. Kibiców najbardziej zastanawia absencja Wyparły.
SMS wyciągnął pomocną dłoń, bo chce wiosną promować swoich wychowanków. Dlatego natychmiast zaproponowano doświadczonym zawodnikom, w tym Wyparle, rozwiązanie kontraktów. Oczywiście bez wypłacenia zaległych pieniędzy. Nie wyrazili na to zgody, ale do drużyny ich nie przywrócono. Wyparło, którego kibice wybrali postacią ubiegłego roku łódzkiego klubu, ćwiczy wraz z innymi odstrzelonymi na obiektach przy al. Unii. Przede wszystkim w hali, bo pożałowano im czapek, nawet piłki muszą przynosić własne.
Boniek walczy o kibiców i race.
– Jestem przekonany, że 99% ludzi chodzących na mecze to normalni kibice, którzy na stadionie szukają emocji, ale nie są bandytami. Z marginesem muszą sobie poradzić odpowiednie służby. Jeśli chodzi o pirotechnikę, to podczas wielu imprez masowych jest ona odpalana przez organizatorów, na przykład w trakcie żużlowych zawodów z cyklu Grand Prix. Nie widzę powodu, by na meczach piłkarskich było inaczej – przekonuje Boniek. Boniek chce zmienić opinię o zorganizowanych grupach kibiców, które często są uważane za niebezpieczne. – Stadion to nie teatr, na mecze przychodzi się często po to, by wyładować emocje, czasami pokrzyczeć trochę brzydkich słów. Ja oddzielam fanatycznych kibiców od przestępców, którzy powinni być szybko i skutecznie eliminowani przez prawo. Nie widzę jednak powodu, by wrzucać wszystkich do jednego worka. Czasami czytam, że kilku bandziorów pobiło się na ulicy i od razu są przedstawiani jako kibole. Dla mnie to po prostu chuligani – przekonuje „Zibi”.
RZECZPOSPOLITA
„FIFA: nigdzie nie ma odpornych na korupcję”
Spotkałem się niedawno z człowiekiem skazanym za ustawianie meczów – opowiada Ralf Mutschke, szef komórki ds. bezpieczeństwa w Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA). – Powiedział mi prosto w twarz, że zorganizowane grupy przestępcze wycofują się z handlu narkotykami i wchodzą w nielegalne internetowe zakłady bukmacherskie, bo tam jest małe ryzyko i wysokie zyski.
– Poza Europą jest 50 lig, które stały się celem zorganizowanych grup manipulujących wynikami – mówi Niemiec. Pokusa zarobienia wielkich pieniędzy na nielegalnych zakładach doprowadziła do wielu patologicznych sytuacji. – Znam przypadki, że sędziom obiecywano awans za ustawienie meczu, bo mafie miały w federacjach dobre kontakty – twierdzi Mutschke, który uważa, że nie ma krajów odpornych na korupcję.
SPORT
Arkadiusz Milik czeka na debiut w Bundeslidze.
Arkadiusz Milik mówi „Sportowi”, że po cichu liczy na występ w pierwszym meczu Bayeru Leverkusen w rundzie wiosennej. O ile oczywiście znajdzie się w meczowej osiemnastce. Milik w rozmowie ze „Sportem” podkreśla, jak wiele znaczyła dla niego w pierwszych dniach pobytu w nowym klubie pomoc Sebastiana Boenischa. Boenich, który także jest od niedawna w Bayerze, mieszkał z Milikiem w pokoju, odpowiadał na wszystkie pytania i wprowadzał do zespołu. Pomocą służył także Andrzej Buncol, pracujący w Bayerze z młodzieżą były reprezentant Polski. Podczas odpraw na zgrupowaniu w Portugalii Buncol tłumaczył Milikowi wykłady trenera na temat taktyki. Pomagał także przy okazji kontaktów z mediami.
Natomiast Artur Płatek opowiada, dlaczego do walki o Milika nie włączyła się Borussia.
Płatek, były trener Cracovii i Jagiellonii, nie chce oczywiście mówić o szczegółach, ale potwierdza, że Borussia obserwowała mecze Milika, ale jej wysłannicy uznali, że na tę chwilę nie spełnia on wymagań trenera Juergena Kloppa. – Sam widzę pewne niedoskonałości w grze Arka, o których pewnie doskonale wie, a które musi „nadgonić”, by w Niemczech zaistnieć – mówi.
GAZETA WYBORCZA
Rozmowa z Marcinem Kamińskim z Lecha.
Myślisz o powrocie do reprezentacji Polski?
– Oooo, to na razie temat odległy. Na razie myślę o tym, żeby odzyskać miejsce w składzie i żebym znów zaczął być traktowany jako podstawowy piłkarz Lecha Poznań. Dopiero gdy uda mi się to osiągnąć, będę mógł się zastanawiać nad tym, czy znów dostanę powołanie do kadry.
Po Euro dostałeś tylko jedno powołanie do kadry, miałeś spadek formy. To przez brak normalnego urlopu ze względu na mistrzostwa?
– W jakimś stopniu na pewno, ale nie mogę powiedzieć, że przez udział w Euro i krótki urlop prezentowałem się tak, jak się prezentowałem. Coś się zacięło w mojej grze. Chcę jeszcze porozmawiać z trenerami i dowiedzieć się, co oni na ten temat sądzą. Czy spadek formy wynikał ze zmęczenia psychicznego czy fizycznego – na razie trudno mi samemu to oceniać. Z trenerami muszę też przeanalizować błędy, które popełniałem i mam nadzieję, że potem już będzie tylko lepiej.
Ta jesień nie była taka, jakiej oczekiwałem. Teraz pozostaje mi tylko zapomnieć o tym, skupić się na tym, co przede mną, i zacząć walkę o powrót do pierwszego składu. Chcę najpierw wrócić do dyspozycji, w której byłem na wiosnę ubiegłego roku, choć wiem, że stać mnie na jeszcze lepszą grę niż wtedy.
Maycon, testowany przez Cracovię, jest kolejnym, który chwali się znanymi „kolegami”
Z kolegów największe kariery zrobili obecni reprezentanci kraju – Diego i Robinho. Kilku innych występuje w ekstraklasach Rosji i Ukrainy. Jak rywalizowało się z Robinho? Nie był moim konkurentem, bo jako junior grał w środku pomocy. Do napadu przesunięto go po tym, jak trafił do pierwszej drużyny. To raczej Diego musiał z nim walczyć o pozycję – uśmiecha się Maycon, który z Santosu trafił do Fluminense, gdzie spotkał występującego w Realu Madryt Marcelo Vieirę.
(…)
– Miałem problemy zdrowotne. Doznałem urazu, a klub, który chce walczyć w europejskich pucharach, potrzebuje zdrowych zawodników. Jeśli jesteś kontuzjowany, to od razu szukają kogoś na twoje miejsce. Tak było w moim przypadku. Do BATE przyszedł nowy napastnik i po wyleczeniu urazu trudno było mi się przebić – opowiada Brazylijczyk.
POLSKA THE TIMES
Roman Kosecki zwolnił trenera reprezentacji Polski U-16 Mirosława Dawidowskiego.
Drużyna trenera Mirosława Dawidowskiego jest jedyną młodzieżową reprezentacją Polski, która przez 2 lata swojego istnienia nie przegrała meczu! Zespół zbudowany od podstaw przez łódzkiego szkoleniowca zaczął od zwycięstwa nad Niemcami (5:3), a później potrafił pokonać Chorwację, Walię, Szkocję i Irlandię Płn., a więc drużyny federacji, które szczycą się znakomitym szkoleniem młodzieży. Na 9 spotkań nasz zespół wygrał 6 i zaledwie 3 zremisował. Wymowę sukcesów podkreśla bilans bramek: 25-12! – To skandal, że zwolnili Dawidowskiego – tak zareagował na wiadomość Jerzy Engel, niekwestionowany autorytet trenerski, w prywatnej rozmowie z jednym z byłych działaczy PZPN.
SUPER EXPRESS
Rozmówka z Arkadiuszem Milikiem.
Jak przyjął cię zespół? Przeszedłeś „chrzest” na zgrupowaniu?
– Tak. W Górniku chrztu nie miałem, ale tu jak najbardziej. Każdy z nowych zawodników musiał zaśpiewać piosenkę. Na środku, przed wszystkimi.
Jaki utwór ci przypadł?
– Zaśpiewałem piosenkę Michaela Jacksona „Billie Jean”.
I jak oceniono twoje zdolności wokalne?
– Kupa śmiechu z tego była i tyle. Ale generalnie jestem pod wrażeniem tego, jak przyjął mnie zespół. Nie wiedziałem, że Niemcy będą aż tak otwarci. Nikt się tu nie wywyższa, nie zadziera nosa. Próbują ze mną rozmawiać, na razie za pośrednictwem Sebastiana.
A także kilka słów od Andrzeja Juskowiaka nt. ekstraklasy.
Co jest większą stratą: odejście Maora Meliksona z Wisły czy Razacka Traore z Lechii?
– Zdecydowanie odejście Traore. Wybrał Turcję, bo naszych klubów nie było stać na niego. W Lechii był jak król. Wątpię, że w Turcji będzie podobnie. Wisła bez Meliksona sobie poradzi. Bo on za wiele jej nie dawał. Błyszczał, gdy dobrze szło, a jak został rozszyfrowany, to obniżył loty.
Do Wisły wracają Kosowski i Małecki. Wyprowadzą krakowski klub z kryzysu?
– Wierzę, że Małecki ochłonął w Turcji, na życie patrzy teraz inaczej i zrobi się z niego większy dyplomata. W transferze Kosowskiego czuć radość, że na koniec kariery znów trafił do Wisły, bo to jego klub. Choć u „Kosy” dynamika już nie taka sama, ale stałe fragmenty wciąż wykonuje perfekcyjne.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Marko Suler dostał gwarancję, że może odejść za darmo.
Prawdopodobnie dla reprezentanta Słowenii to ostatnie dni przy Łazienkowskiej. Niezadowolony z roli rezerwowego stara się zmienić pracodawcę. W Legii Warszawa usłyszeliśmy, że w grę wchodzą drużyny z Belgii i Szwajcarii. Piłkarz dostał dokument, który gwarantuje mu rozwiązanie umowy (ważna do końca czerwca 2015 roku), co oznacza, iż jeśli znajdzie sobie nowy klub, rozwiąże kontrakt w Warszawie (…) Na razie uczestnik MŚ w 2010 roku trenuje z legionistami w Ayia Napie i żali się słoweńskim mediom. – Jestem gotów odejść za darmo. Wszystko wyjaśni się w najbliższych dniach. Nigdzie mi się nie spieszy, mam dobry kontrakt. Podobno jestem za drogi (zarabia 25 tys. euro miesięcznie – przyp. red.) – stwierdził Marko Suler. – Trafiłem do Legii Warszawa na wniosek poprzedniego trenera, obecny nie widzi mnie w swojej koncepcji – dodał obrońca.
Waldemar Fornalik tłumaczy swoje powołania.
Drużynę na Rumunię oparł pan na piłkarzach, którzy w grudniu pokonali Macedonię (4:1). Z zawodników, których wtedy w Turcji nie było – oprócz Celebana – są jeszcze tylko Jakub Wawrzyniak i Mariusz Stępiński. Ten ostatni, młodziutki napastnik Widzewa, w pańskiej drużynie zastąpi Arkadiusza Milika.
– Milik dostałby powołanie na mecz z Rumunią, ale przecież podpisał zagraniczny kontrakt, dlatego mogę go brać pod uwagę tylko na Irlandię. Stępiński? Bardzo zdolny chłopak i to oczywiście jest najważniejsze. Nie ukrywam jednak, że nie miałem specjalnego wyboru, bo napastników na miarę kadry narodowej jednak brakuje. Wziąłbym pewnie Łukasza Teodorczyka, ale on jest po kontuzji. Jest też Michał Kucharczyk, jednak rundę jesienną miał taką sobie, na dodatek bardziej nadaje się do gry na boku. No i pojawił się jeszcze jeden powód – z Legii powołałem aż sześciu piłkarzy. ٹle by się stało, gdyby było ich jeszcze więcej, bo nie chcę aż w takim stopniu zakłócać przygotowań do rundy rewanżowej którejkolwiek drużynie.
W kadrze jest Paweł Wszołek. Nie będzie rozkojarzony zamieszaniem z niedoszłym transferem do Hannoveru?
– Na pewno sobie z tym poradzi. Nie chcę oceniać, czy dobrze postąpił, rezygnując z przenosin do Niemiec, ale jedno jest pewne – skoro nadal jest graczem Polonii, to mogłem go powołać na mecz z Rumunią. Gdyby odszedł, byłoby to już niemożliwe.