Na początku 2018 roku FIFA ma przebadać 154 próbki od rosyjskich piłkarzy, którymi dysponuje MKOl. Jeśli okaże się, że system sponsorowanego przez państwo dopingu sięgnął także futbolu, światowa federacja stanie przed problemem o potężnej skali – dylematem, czy wykluczyć gospodarzy z mundialu. O sprawie przeczytamy dziś w „Rzeczpospolitej”.
GAZETA WYBORCZA
FIFA nie podoba się ingerencja polityków w wybory w hiszpańskim związku piłkarskim.
FIFA i UEFA zapowiedziały, że niedługo wyślą do Madrytu przedstawicieli, by zbadali, co się dzieje w federacji zarządzanej tymczasowo przez Juana Luisa Larreę. Następca Villara zeznał w sądzie, że za czasów jego poprzednika w związku nie było ani korupcji, ani kupowania głosów w wyborach. Śledczy sugerują, że Larrea sam mógł brać w nich udział.
Villar ma już za sobą wygraną wojnę z hiszpańskim rządem. Gdy w 2008 r. ministerstwo sportu żądało, by przyspieszył wybory, wstawiła się za nim FIFA.
Kolejny reportaż „GW” z Rosji po losowaniu grup mundialu. Czas na Wołgograd.
– Na mecz z Polską przyjedzie armia „fanatow” z całej Rosji. I policja, i służby bezpieczeństwa zrobią wszystko, by ich do miasta nie wpuścić – opowiada serwisowi Bloknot-volgograd.ru Aleksandr, lider miejscowych kiboli. Sam był i na Euro w Polsce i Ukrainie, i na Euro we Francji, i na mundialu w Brazylii. – Nasze miasto wiele przeżyło. Jesteśmy z niego dumni, jesteśmy dumni ze Stalingradu – podkreśla.
– Wołgograd to miasto dla Rosji wyjątkowe, ale nie tylko ze względu na II wojnę światową. Po upadku ZSRR tamtejszy Rotor był pierwszym klubem, który rzucił wyzwanie stołecznym drużynom: Spartakowi, CSKA czy Dynamo Moskwa – mówi Jenikiejew.
RZECZPOSPOLITA
FIFA ma 154 próbki pobrane od rosyjskich piłkarzy. W styczniu 2018 mają one zostać zbadane pod kątem niedozwolonych substancji. Czy FIFA stanie przed koniecznością wykluczenia z mundialu jego gospodarzy?
Jest bardzo prawdopodobne, że w połowie stycznia rosyjski selekcjoner Stanisław Czerczesow dowie się, iż ma ogromny problem. Nawet jeśli tylko jeden czy dwóch reprezentantów zostanie zdyskwalifikowanych za przyjmowanie niedozwolonych substancji, oprócz gigantycznej wpadki wizerunkowej, osłabieniu ulegnie i tak niezbyt imponująca siła zespołu.
Większy problem będzie miała jednak FIFA. Gra na zwłokę i chowanie głowy w piasek nie zdały egzaminu. Jeśli przed mistrzostwami świata wyjdzie na jaw, że w rosyjskim futbolu istniał (istnieje?) sponsorowany przez państwo system dopingowy, to działacze światowej federacji zostaną postawieni pod ścianą. Będą musieli zareagować.
SUPER EXPRESS
„SE” podsumowuje ekstraklasową jesień. I nazywa Żurkowskiego… Bońkiem z Zabrza.
Najdroższa Zupa w Polsce
Najpierw selekcjoner kadry U-21 Czesław Michniewcz zauważył, że Szymon Żurkowski (20 l.) stylem gry przypomina prezesa Zbigniewa Bońka. Prezes PZPN popatrzył na grę młokosa i… przyznał rację trenerowi. W rankingu szefa związku i “Super Expressu” Żurkowski to odkrycie jesieni! Pomocnik Górnika jeszcze rok temu grywał w trzecioligowych rezerwach śląskiego klubu, w czerwcu awansował do ekstraklasy. Czyżby kolejne miesiące przyniosły mu wyjazd z kadrą na mundial? W każdym razie po sezonie “Zupa”, jak nazywają go koledzy, może stać się bohaterem rekordowego transferu.
Aleksander Kokorin znów baluje grubo.
Na weselu kolegi z Zenitu St Petersburg Ałana Chochijewa Kokorin wyjął pistolet i oddał kilka strzałów w powietrze.
Choć Kokorin to ulubiony piłkarz trenera sbornej Stanisława Czerczesowa, który uważa, że jest równie dobry, jeśli nie lepszy niż nasz Robert Lewandowski, to tym razem rosyjskiego gwiazdora nie ominie kara. Grozi mu od 40 do 50 tysięcy rubli grzywny (ok. 3 tys. zł) i konfiskata broni. Oburzenia zachowaniem piłkarza nie ukrywał członek rady etyki ligi rosyjskiej Kostyliew, który powiedział, że Kokorin jest zepsuty pieniędzmi i tym, że każdy wybacza mu jego wybryki.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„PS” podsumowuje rundę jesienną w ekstraklasie statystykami z tejże.
Po czterech pełnych sezonach udało się wytyczyć nową magiczną granicę, do której dąży cała liga: 41 punktów. Kto w trakcie fazy zasadniczej złamał tę barierę, ten w poprzednich latach cieszył się spokojną końcówką sezonu. Czasem do grupy mistrzowskiej wystarczało mniej. W 2016 roku Ruch Chorzów wszedł do niej z dorobkiem jedynie 38 punktów, w tym roku Koronie Kielce wystarczyło jedno oczko więcej. Czterdzieści jeden punktów dawało jednak absolutną pewność. Dla trenerów i piłkarzy ligowych trwający sezon przynosi jednak złą wiadomość: to najprawdopodobniej nieaktualne. Bardzo wiele wskazuje na to, że w tym roku magiczna bariera będzie zawieszona na jeszcze wyższym pułapie. Jeszcze nigdy w krótkiej historii systemu ESA 37 walka o grupę mistrzowską nie wymagała zdobywania tak wielu punktów, jak w tym roku. Jeszcze dwa lata temu Górnikowi Łęczna do zajmowania ósmego miejsca po 21 kolejkach wystarczyło 25 punktów. Dziś taki wynik dałby dopiero jedenastą pozycję.
Nicki Bille Nielsen wśród najgorszych napastników Lecha ostatniej dekady.
Bille – tak na niego wszyscy mówią – przychodził zimą sezonu 2015/16 i od razu zapunktował u kibiców stwierdzeniem, że zanim jeszcze wypije poranną kawę, to już zastanawia się, jak bardzo nienawidzi Legii Warszawa. Wypowiedź o odwiecznym rywalu bardzo spodobała się fanom i wejście miał przez to bardzo dobre. To trochę przykrywało pojawiające się informacje o rozrywkowym trybie życia i awanturach, jakie były jego udziałem, kiedy grał w innych miejscach. Dlatego właściwie nikogo nie zdziwiło, kiedy wynajął mieszkanie w bezpośrednim sąsiedztwie poznańskiego Starego Rynku, czyli miejsca gdzie jest największe stężenie pubów oraz klubów muzycznych. Ulica Wrocławska „żyje” niemal całą dobę i właśnie tam znalazł swój kąt przybysz ze Skandynawii. Sportowcy raczej szukają spokojnych osiedli, żeby po treningach i meczach móc wypoczywać, ale lechita nie wpisał się w tę zasadę.
Marko Vesović już oznajmił kibicom, że zamierza przejść do Legii. Czas na negocjacje klubów.
Chorwackie media nazywają Czarnogórca „bohaterem walki o mistrzostwo”. To on i Mario Gavranović byli kluczowymi elementami w układance Matjaža Keka. Dzięki świetnej grze jego i kolegów w Chorwacji została przerwana trwająca aż jedenaście lat dominacja Dinama Zagrzeb. – W trzyipółletniej przygodzie z Rijeką nie wszystko było idealne. na początku było sporo problemów. Poprzedni sezon był jednak wspaniały, perfekcyjny. Zdobyliśmy mistrzostwo, zagraliśmy w Lidze Europy, pokonaliśmy wielki Milan. Niezależnie od obecnej sytuacji w tabeli (Rijeka zajmuje czwarte miejsce w tabeli, ze stratą piętnastu punktów do Dinama – przyp. red.), ostatni czas był najpiękniejszy w historii klubu. Jestem dumny, szczęśliwy i z drugiej strony trochę smutny, że odchodzę. Ale takie jest życie piłkarza – mówi dziennikarzom portalu novilist.hr piłkarz Rijeki.
Mozart schodzi ze sceny – koniec kariery Tomasa Rosicky’ego
– Moje ciało od dawna mówiło, żebym zakończył karierę. Do przodu pchała mnie jednak głowa. Teraz i ona stwierdziła, że trzeba powiedzieć dość. Właśnie miałem zacząć ćwiczyć według rozpiski trenerów, ale stwierdziłem, że już nie ma po co tego ciągnąć – opowiadał Rosicky, piłkarz tyle utalentowany, co kruchego zdrowia. W trakcie trwającej 20 lat kariery trzy i pół roku stracił z powodu różnych kontuzji. Były dwa sezony – 2008/09 i 2015/16 – w czasie których nie rozegrał ani jednego ligowego meczu. – Ale teraz jestem zupełnie zdrowy. Nie kończę z grą, bo coś mi dolega. Po prostu uznałem, że dalej już się nie da – zaznaczył Rosicky. – W karierze miałem wiele momentów dobrych i złych. Ale już zawsze będzie mnie uwierało, że z powodu kontuzji nigdy nie dowiem się, jak dobry mogłem być – dodał.