W końcówce meczu Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze ustrzelono hat-tricka. Nie chodzi jednak o bramki Carlitosa, to też nie popis strzelecki Angulo, to niebanalny występ świeżo upieczonej kapeli “Odcięcie Prądu”. Trio złożone z Wasyla (funkcja – łamacz nóg), Victora Pereza (funkcja – łamacz nóg) i Daniela Stefańskiego (funkcja – ślepiec) zaprezentowało nam polowanie na nogi Szymona Żurkowskiego.
Tym samym młodemu pomocnikowi Górnika starsi koledzy po fachu zafundowali piękną szkołę życia. Gdy ten w ostatnich minutach meczu sunął z kontratakiem Victor Perez rzucił się na niego jak jakiś dzikus…
Hołd dla obchodzącego urodziny Adama Małysza? Akces do reprezentacji olimpijskiej w skoku w dal? Na swoje nieszczęście Żurkowski okazał się na tyle szybki, że Perez nawet nie trafił w niego tym bandyckim atakiem. Dlaczego nieszczęście? Ano dlatego, że następnie czyhał na niego Wasilewski i zaatakował ze zdwojoną mocą.
O rrrrrrany. Aż ciarki przechodzą nam po całym ciele. I akurat to ty, Marcinie, uciekasz się do takich ataków? Już nie pamiętasz, czym podobne wejścia mogą się zakończyć? Zapomniałeś, jak leżałeś na belgijskim boisku z wiszącą nogą i przez długie miesiące nie potrafiłeś kopać piłki? Serio ty? Weteran mogący stać się twarzą futbolu fair play, w swoim drugim meczu po powrocie wykonujesz zamach na karierę młodszego kolegi? Wstyd.
Ale wiecie co? Wcale się nie dziwimy ani Perezowi, ani Wasilewskiemu, skoro wybiegają na boisko ze świadomością, że mogą rąbać po nogach, a i tak żadna kara ich nie spotka. Sędzia Daniel Stefański uznał, że nie warto napominać Pereza (my jednak zalecamy kozetkę), a Wasilewski zasłużył według niego co najwyżej na żółtą kartkę (co uważamy za skandal). Stefański puszczając grę trochę ukręcił na siebie bat – w konsekwencji nie mógł ukarać Wasyla tak, jak ten ukarany zostać powinien (a w przypadku czerwonej obligatoryjnie nie można pokazać korzyści). Stefańskiemu nawet chyba chodziła po głowie czerwona, bo sam pierwotnie ją wyjął z kieszeni, ale po chwili widocznie zorientował się, ze mleko się wylało i może pogrozić co najwyżej żółtkiem. A szkoda. Bandytyzm trzeba tępić – zwłaszcza, że Wasilewski nie należy do aniołków.
Żeby było śmieszniej – Kiko Ramirez po meczu skrytykował sędziowanie (!!!) biorąc na tapet system VAR, który podjął dobrą decyzję, ale zajęło to dwie minuty (!!!). Ta liga to jakaś farsa.