Niedziela z ligą, a więc zapinamy pasy i siadamy przed telewizorami. Dziś na rozkładzie starcie Piasta z Lechem i ligowy klasyk – Wisła Kraków kontra Górnik. Co nurtuje nas przed tymi spotkaniami?
Jak Konstantin Vassiljev pozbiera się po horrendalnej grzywnie?
Niestety, Komisja Ligi znów pojechała na grubo i znów pokusiła się o bardzo dotkliwą karę, plasującą się gdzieś między Guantanamo a warsztatem Felixa Magatha. Konstantin Vassiljev zasugerował po Wielkich Derbach Śląska, że sędzia bardzo chciał odgwizdać karnego (przypominamy – jedenastka kompletnie z czapy po symulce Angulo), za co Komisja Ligi wlepiła mu mandat grzywnę karę w wysokości…
O rrrrrrrrany.
500 złotych.
Nie mamy pojęcia, jak Vassiljev otrząśnie się po takim dzwonie prosto między oczy. Pozostaje mieć nadzieję, że obędzie się bez sprzedaży samochodu bądź mieszkania. 500 złotych kary dla piłkarza zarabiającego miesięcznie pięciocyfrową kwotę… No, no, z pewnością zapamięta sobie to na długo (czyli do momentu, jak pospłaca wszelkie długi, jakie zaciągnie na mandat od KL).
Czy Gytkjaer pójdzie za ciosem?
My i pewnie nie tylko my, oczekiwaliśmy po Duńczyku więcej – że będzie strzelał jak oszalały, o, na przykład jak Angulo. Tymczasem snajper Lecha nie może znaleźć regularności, potrafił od końcówki sierpnia do końcówki października nie strzelić niczego. Teraz jest już lepiej, bo w pięciu ostatnich meczach trafił do siatki trzykrotnie, ale znów: trafił, nie trafił, trafił, nie trafił, trafił. Dziś prawem serii wypada pudło, jednak kibice i włodarze Lecha z pewnością oczekiwali gościa, który włączy się do wyścigu po koronę króla strzelców. Zrobił to przecież w Norwegii, na zdrowy rozsądek, nie ma żadnych powodów, dla których nie miałby zrobić tego w Polsce. A jednak coś go blokuje. Na pewno nie pomaga mu forma Lecha, bo Kolejorz w ofensywie nie domaga. Jednak też sam Gytkjaer mógłby być skuteczniejszy, na 13 okazji (setek) wykorzystał 38%, jak podaje portal Ekstrastats. Dla porównania, Angulo ma 50%. W tym kierunku powinien iść Duńczyk.
Czy za ciosem pójdzie też Piast?
Dwa mecze bez porażki – podobne cuda w Gliwicach widziano w tym sezonie ligowym ledwie dwukrotnie. Piast musi sobie zdawać sprawę, że żarty się kończą. Ekipa Fornalika jest przedostatnia w tabeli, nie ma łatwego terminarza, Lech, potem Śląsk, Legia i Korona. Trzeba punktować tu i teraz, szczególnie, że Kolejorz ostatni raz wygrał u siebie w końcówce sierpnia. Jeśli Piast wygra, wyprzedzi rozbity wczoraj Bruk-Bet. Na czas tak trudnej serii gier, podobny scenariusz byłby wskazany.
Carlitos czy Angulo?
Mecz w Krakowie zapowiada się jako fascynujące starcie dwóch hiszpańskich supersnajperów. Rewelacyjna lewa noga kontra wszędobylskość i strzelanie bramek z niczego. Świetne wykończenie akcji kontra kreowanie ich z głębi pola. Siedemnaście goli i kluczowe podanie kontra dwanaście bramek, trzy asysty i kluczowe podanie. Maczanie palców przy połowie bramek drużyny kontra 69-procentowy udział przy trafieniach całego zespołu.
Nie będzie przesadą jeśli napiszemy, że to starcie ligowych gigantów.
Zapowiada się ono wybornie i kto wie, czy to nie przedostatni mecz Carlitosa przed krakowską publicznością. Oczywistym jest, że po takiej rundzie budzi duże zainteresowanie większych klubów. Pytanie, jak dużo zechcą za niego te kluby wyłożyć, bo nos nam podpowiada, że Wisła nie będzie chciała czekać w nieskończoność i jeśli zimą wpłynie do klubu dobra oferta, może się pokusić o nieodrzucenie jej.
Czy najuważniej starcie Górnika z Wisłą oglądać będzie… Korona Kielce?
Prawdopodobnie tak, bo przy korzystnym układzie wyników spotkań kielczanie mogą zrobić coś sensacyjnego i znaleźć się na czele całej ligowej stawki. Legia straciła już wczoraj swoje punkty, do pełni szczęścia…
a) Górnik musi przegrać w Krakowie,
b) Korona musi wygrać w Krakowie (z Cracovią),
Przyznacie, że nie jest to wcale scenariusz, który spisany na papier znalazłby się na półce z fantastyką. Na niekorzyść tej teorii gra fakt, że Górnik wciąż – do czego można było mieć obawy w początkowej fazie sezonu – nie chce spuchnąć. Jego gra oparta na stałych fragmentach i szybkich kontratakach w zasadzie wciąż pozostaje nie do rozgryzienia dla pozostałych drużyn.
Fot. FotoPyK