Bezkonkurencyjni Niemcy, samobój – kuriozum i rozsypani Włosi – podsumowanie 3. kolejki Ligi Europy

redakcja

Autor:redakcja

25 października 2012, 23:08 • 4 min czytania

Dwadzieścia cztery spotkania w kilka godzin. Liga Europy rozszerzyła się do nieprawdopodobnych rozmiarów, a intensywność doznań potrafi przytłoczyć nawet zaprawionego w bojach widza piłkarskiego. Zdecydowaliśmy się na rytmiczne skoki po kanałach i streamach, by złapać z tego dnia jak najwięcej. Oczywiście jak zwykle ominęły nas wielkie emocje, a oglądaliśmy przede wszystkim kopaninę.
Zaczęło się niewinnie – ot pojedynczy mecz Rubina Kazań z Neftchi Baku. Wtedy nie istniały jeszcze żadne dylematy, więc obejrzeliśmy pierwszą połowę bez drżenia rąk, czy czasem w jakimś innym meczu nie jest ciekawiej. Swoją drogą, oglądając wyczyny piłkarzy w tym dość egzotycznym starciu, odechciało nam się na trochę nie tylko Ligi Europy, ale piłki nożnej w ogóle. Z pierwszej połowy w pamięci utkwił nam głównie rosyjski komentator, który był równie zainteresowany widowiskiem jak my.

Bezkonkurencyjni Niemcy, samobój – kuriozum i rozsypani Włosi – podsumowanie 3. kolejki Ligi Europy
Reklama

O 19.00 nadeszła odsiecz w postaci pierwszej serii meczów – mecz Panathinaikosu z Lazio uratował nas od drugiej połowy w Kazaniu. Cóż, różnicę w jakości było widać już w pierwszych sekundach meczu. Lazio grało z polotem i pomysłem, Koniczynki z kolei starały się coś ugrać ambicją i walką. Oglądało się to w miarę przyjemnie, szczególnie przeskakując z tego nieszczęsnego Kazania. I wtedy rozpoczęła się 25. minuta. Bramkarz greckiego klubu zmuszony do opuszczenia pola karnego zagrywa piłkę do swojego obrońcy, ten zaś próbuje cofnąć piłkę do stoperów. Zagrywa kilka ładnych metrów obok zadziwionego kolegi z drużyny… Piłka leci… Leci… I delikatnie wtacza się do bramki. Miny graczy Lazio – podobne do człowieka na kacu, który znajduje rano w spodniach 50 złotych. Zaskoczenie? Szok? Niedowierzanie?

Potem mecz troszkę się zepsuł, choć trzeba przyznać, że Grekom nie brakowało ambicji. My jednak wobec spadającego poziomu, przełączaliśmy kanały – obejrzeliśmy kawałek Videotonu, który po raz kolejny zdobywa 3 punkty, ostatnie minuty (ponoć jedyne warte uwagi) meczu Interu z Partizanem, gdzie na pewno na pochwałę zaskoczyli gracze z Belgradu, którzy podeszli do meczu bez kompleksów. Skupiliśmy się na nieco dłużej dopiero w przypadku Liverpoolu, który grał z Anży.

Reklama

Hit kolejki, mecz Liverpoolu z Anży rozczarował. Po tym, jak w dwóch pierwszych spotkaniach Anglików padło aż trzynaście goli można było mieć nadzieję na dreszczowiec. I to taki na najwyższym poziomie, w końcu naprzeciw siebie stanęły same gwiazdy, na czele z wybitnymi bombardierami Luizem Suarezem i Samuelem Eto’o. Po wielkim Kameruńczyku, tym strzelającym seriami w Barcelonie i Interze, spodziewaliśmy się znacznie więcej. Dziś był zagubiony, nie mógł znaleźć sobie miejsca na boisku, sfrustrowany brakiem podań od kolegów sam cofał się po piłkę. Niewiele tego dnia mu wychodziło. Suarez? Jak to Suarez, chyba niedługo stanie się – o ile jeszcze się nie stał – celem numer 1 dla sędziów. Nie dość, że w każdym meczu co najmniej raz musi upaść położyć się w polu karnym, to dziś z arbitrem wdawał się w głupie dyskusje.

Liverpool wygrał, ale gdyby to się nie stało, na ustach wszystkich byłaby bramka Daniela Aggera, która nie została uznana. Bramka, która wyglądała identycznie, jak ta którą przed laty strzelił Gary Crosby:

***

Poza hitowym spotkaniem Rosji z Europą Zachodnią w meczu Liverpool – Anży, nie mogliśmy oprzeć się pokusie jednoczesnego oglądania bramek z innych stadionów w magazynie multiliga N Sport. Tych padało sporo, w dodatku wyjątkowej urody. Drugi gol dla Atletico Madryt – mistrzostwo świata. Pozostałe mecze postaraliśmy się pogrupować dla was poprzez podział na państwa – to bowiem, jak wspominaliśmy w zapowiedzi – był jeden z leitmotivów dnia.

Bundesliga:

Czyli największy dzisiejszy zwycięzca. Pomijając wysoki pogrom Bayeru Leverkusen, który rozstrzelał 4:0 Rapid Wiedeń, swoje mecze wygrali Hannover (wyjazdowe 2:1 z Helsingborgiem) oraz Borussia Moenchengladbach (2:0 z Marsylią). Z trendu zwycięstw wyłamał się jedynie Stuttgart, który swój mecz bezbramkowo zremisował.

Seria A

SSC Napoli. Jedyny klub, który może nawiązać walkę z Juve, wielka nadzieja włoskiej piłki, świeżość, radość. Aktualnie zbierająca zęby z podłogi, te wybite przez zwyczajnie lepszą dzisiejszego dnia ekipę Dnipra. Inter? Zwyciężył w ostatniej minucie, bez przekonania, bez pewności siebie. Udinese – 1:3 z Young Boys Berno. Wspominane Lazio zremisowało 1:1 z Panathinaikosem, ale wyłącznie dzięki gapiostwu tamtejszej obrony.

ٹle się dzieje w państwie włoskim…

Premier League:

Angielskie zespoły na pewno spisały się nieco lepiej niż w Lidze Mistrzów. Swoje mecze wygrało Newcastle oraz Liverpool, Tottenham z kolei zremisował 1:1 z NK Mariborem. Co zwraca uwagę? Downing strzelił gola. Tak, ten Downing.

Polacy i reprezentanci PZPN-u

Licho z kolei wypadła reprezentacja naszych etatowych kadrowiczów. O ile Sobiech znów błysnął i zaliczył znakomitą asystę przy golu na 2:1 dla Hannoveru w doliczonym czasie gry, o tyle reszta miała problemy z podniesieniem się z ławki rezerwowych. Pawłowski, Tytoń, Dudka – jedynie ten drugi wszedł na boisko w wyniku urazu pierwszego bramkarza PSV. Zresztą 60 sekund po zaparkowaniu Tytonia w bramce, AIK Solna zdobyło gola. Całe spotkanie zagrał فukasz Szukała (a jego Steaua wygrała 2:0 z Molde), 76. minut zagrał z kolei reprezentant PZPN-u, Ludovic Obraniak.

Aha, polskich drużyn nie ma. Mogliście o tym zapomnieć, więc przypominamy – dostały mega-wpierdol w fazach eliminacji do eliminacji.

***

Niemal 5 godzin dobrego futbolu za nami. Tak jak I liga stanowi barwną, nieco przaśną i folklorystyczną odmianę od Ekstraklasy, tak Liga Europy świetnie się sprawdza jako siostra Ligi Mistrzów. Skakanie zaś z kanału na kanał ma wyjątkowy urok.

No i na koniec najsympatyczniejszy moment dnia. Gol Aggera.

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama