Emocje z dwóch ostatnich dni, gdy swoje mecze grała Liga Mistrzów nadal nie opadły. Część zachwyca się golem Lewandowskiego i zwycięstwem Borussii, inni przeżywają absolutną klęskę angielskiego futbolu, jeszcze inni rozpaczają nad losem Serie A. Kolejne odpowiedzi na pytania o zmiany układu sił w europejskim futbolu już dziś, przy okazji meczów Ligi Europy.
Ostatnio narzekaliśmy, że ciężko ogarnąć wszystkie mecze jednocześnie i dziś nie będzie wcale inaczej. Już przy pierwszej partii spotkań, czyli tych rozpoczynających się o 19.00 będziemy zmuszeni podejmować naprawdę trudne wybory. Z jednej strony warto byłoby spojrzeć na Olympique Lyon z Athletikiem Bilbao, ale o tej samej porze największe odkrycie rozgrywek, Videoton przyjmuje u siebie FC Basel. A przecież starcia Interu grającego u siebie z Partizanem, czy Levante z Twente Enschede też mogą być ciekawe, a co najważniejsze – efektowne.
Ciężko nawet złożyć z tego jakiś logiczny plan na multiligę – już godzinę wcześniej, o 18.00 zaczyna bowiem grać Rubin Kazań, a przecież – jak wszyscy – jesteśmy również ciekawi, jak poradzi sobie Artur Sobiech w meczu Hannoveru z Helsingborgiem.
Nieco łatwiej będzie podjąć decyzję przy drugiej turze meczów. Tutaj na bezdyskusyjny hit wyrasta mecz Liverpoolu z Anży Machaczkałą. Szczególnie interesuje nas postawa tego sympatycznego łysolka z The Reds, Jonjo Shelveya. Wyrósł nam trochę jak spod ziemi, po czym nagle zaczął strzelać gole, asystować, robić niesamowity wiatr w środku pola, spychając w cień dotychczasowe, obecnie nieco wyblakłe gwiazdy Liverpoolu. Oglądaliśmy go w meczu ze szwajcarskim Young Boys i zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie. Tym razem jednak naprzeciw siebie nie będzie miał chłopaków z ligi szwajcarskiej (Shelvey strzelił im wtedy dwa gole) tylko finansowego kolosa z Machaczkały. Eto’o, Ł»irkow, Christopher Samba – wyśmienity sprawdzian dla nieco odmłodzonego składu z Liverpoolu, a jednocześnie kolejna szansa na – choć częściową – rehabilitację angielskiego futbolu po gigantycznych wtorkowo-środowych wpadkach Chelsea, Manchesteru City i Arsenalu.
Ciekawostka: delegacja z Anży podczas wizyty w Liverpoolu złożyła hołd pod pomnikiem 96 ofiar tragedii Hillsborough. Ładny gest, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę liczne zarzuty w stronę Machaczkały dotyczące braku poszanowania dla tradycji.
***
Jak wspomnieliśmy we wstępie, tematem dnia będzie forma zespołów z Premier League i Serie A. Po kompromitacjach w Lidze Mistrzów, czas na odkucie się w ramach Ligi Europy? Okazji jest sporo.
Serie A:
Inter Mediolan – Partizan Belgrad
Young Boys Bern – Udinese
Dnipro – Napoli
Panathinaikos – Lazio
Premier League:
Liverpool – Anży
Newcastle – Club Brugie
NK Maribor – Tottenham
Patrząc przez pryzmat kursów bukmacherskich – eksperci wciąż wierzą w siłę Anglii i Włoch. Zdecydowanymi faworytami według nich są Lazio, Inter, Liverpool, Newcastle i Tottenham. Większe wątpliwości wywołują z kolei Napoli (kurs na ich wyjazdowe zwycięstwo w Bet-At-Home wynosi 3,20!) oraz Udinese (2,75). Wysokie kursy na wicelidera włoskiej Serie A nie mogą dziwić – neapolitańczycy nawet niespecjalnie się kryją ze swoim lekceważącym stosunkiem do Ligi Europy. Liczy się wyścig z Juve na krajowym podwórku, puchary to jedynie dodatek. Nieco dziwić może kurs na Udinese, ale klub Wojtka Pawłowskiego zupełnie pogubił się w Serie A (9 punktów w ośmiu meczach), co oczywiście nie pozostało bez reakcji bukmacherów.
***
Bukmacherka:
Spójrzmy na moment na nasz konkurs bukmacherski. Na pierwszy rzut oka widać, że typów jest od zarąbania, a spektrum opinii – dość szerokie. Dlatego zaprezentujemy dwie, naszym zdaniem dość logicznie uargumentowane porady.
W ten sposób typuje Pershing, na rozkładzie mecz Racingu Genk ze Sportingiem Lizbona.
Tutaj z kolei porada hcng, który w ostatnich tygodniach trafia niemal wszystko.
Tutaj zaś znajdziecie wszystkie kursy na dzisiejsze mecze w Bet-At-Home


