Jeszcze nie wyschły łzy po Agnieszce Olejkowskiej, a już na pierwszy plan wyszedł nowy rzecznik prasowy PZPN – Jacek Sowa. Z niecierpliwością czekamy na jutrzejszy zjazd, bo jest szansa, że pan Jacek stanie przed kamerą i… opowie wiersz. Tak, tak – wiersz. W dodatku, co dla sprawy kluczowe, wiersz własnego autorstwa. Sowa, jak się okazuje, jest niespełnionym poetą i jak nikt inny potrafi pięknie opowiadać i o… popijawach, i o… falujących kobiecych piersiach, i o… rozdygotanym łonie. Jeśli zastanawialiście się, czy przez PZPN przewinęli się już wszyscy możliwi oryginałowie, to odpowiadamy – ten jest chyba ostatni!
Oto próbki twórczości Sowy.
Pierwsza:
Myśli moje haftowane
jak zajączki wielkanocne
lecz pokusy wstrzymywane
w maju będą stokroć mocneÂ
Zatem w górę, szklanko moja,
Tyś fantazją sowiooką.
Kto się wstydzi? Kto się boi?
Jeśli spadać – to z wysoka!.
Druga:
Twoje piersi – krągłe, dojrzałe,
wezbrane emocją – falują,
serce w nich tłucze oszalałe,
kiedy dłoni dotyk poczująÂ
A łono jakie – cud nad cuda
drży, gdy się je nagle obnaży?
Jakąż rozkosz skrywają uda;Â
władzę, którą Amor obdarzył…
Panie Jacku, pan to jest element. Dobre, dobre. W czasach, gdy młodzież pali zioło i ogląda firmy porno w internecie, pan w starym dobrym stylu: wódeczka i wiersz o kobiecych wdziękach.
Będziemy pana wspierać – takiego rzecznika trzeba związkowi! Zwłaszcza, że jeśli pisze pan wiersze, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie sadzi pan byków ortograficznych – a to już sporo, jak na to stanowisko.