Jeleń do wzięcia za tysiaka, Phibel broni Witsela, GPC atakuje Potoka

redakcja

Autor:redakcja

24 października 2012, 10:03 • 7 min czytania

Na pierwszy rzut oka – mamy dziś sporo artykułów do przeczytania. Ale na dobrą sprawę większość spokojnie można pominąć. My polecić możemy tekst o Edwardzie Potoku w „Gazecie Polskiej Codziennie” i o konflikcie Wasilewskiego z Witselem w „Super Expressie”.
FAKT

Jeleń do wzięcia za tysiaka, Phibel broni Witsela, GPC atakuje Potoka
Reklama

Paparazzi “Faktu” przyłapali dziś Danijela Ljuboję, któremu zabrano prawo jazdy, na prowadzeniu samochodu. Poza tym mamy tekst o dzisiejszym starciu Marcina Wasilewskiego z Axelem Witselem, o Dariuszu Wdowczyku, który negocjuje z Podbeskidziem i ciekawą informację o kontrakcie Ireneusza Jelenia…

Reklama

Oficjalnie kontrakt z Góralami obowiązuje do czerwca przyszłego roku. Umowa, o czym pisał Fakt, gwarantuje piłkarzowi pobory w wysokości ok. 50 tys. zł miesięcznie. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że Jeleń już zimą będzie chciał zmienić otoczenie. To dlatego w kontrakcie ma wpisaną sumę 1000 złotych odstępnego. Na wyłożenie takich pieniędzy za byłego reprezentanta Polski stać setki klubów. فącznie z grającym w A-klasie Piastem Cieszyn, gdzie Ireneusz Jeleń przed laty zaczynają swoją karierę.

GAZETA POLSKA CODZIENNIE

„GPC” zapowiada dzisiejszy mecz Realu z Borussią i pisze (bardzo ciekawie!) o Edwardzie Potoku.

Potok zawsze wiedział, jak się ustawić, a w piłce nożnej widział doskonały sposób na zarobienie niezłej kasy. Teraz żyje mu się, jak pączkowi w maśle, bo za nic nierobienie kasuje miesięcznie około… 20 tysięcy złotych. Co składa się na taką sumkę? Dostaje 2 tysiące złotych diety za udział w posiedzeniu zarządu PZPN. Niewiele mniej bierze za każdy mecz ligowy, w którym jest delegatem z ramienia futbolowej centrali. Do tego dochodzi 6,5 tysiąca pensji , którą zgarnia jako prezes فódzkiego Związku Piłki Nożnej.

Najbardziej szokuje jednak 8 tysięcy złotych, które dostaje z futbolowej centrali jako osoba odpowiedzialna za Extranet, czyli system, który aktualizuje dane każdego piłkarza od trampkarza do seniora. Płacić za to musza kluby, a dla tych z niższych lig oznacza to śmierć. – Extranet jest świetnym rozwiązaniem, ale góra rozrywek do III ligi. Pan Potok nie wystawia nosa poza biuro, więc nie wie, że w każdym okręgu przynajmniej kilka klubów wycofuje się z rozgrywek, bo nie stać ich, aby opłacić Extranet – mówi nam anonimowo jeden z regionalnych działaczy.

(…)

Będzie jednak musiał pogodzić się ze swoją rolą – marionetki w rękach baronów Ryszarda Niemca i Rudolfa Bugdoła. – Z Potoka żartują, że jeszcze dwa miesiące temu, nawet sam nie wiedział, że może kandydować. Kiedy Bugdoł i Niemiec zorientowali się, że ani Lato ani Olechowski nie będą mieli szans, to wymyślili sobie Potoka – powtarza nam kolejna osoba ze środowiska.

RZECZPOSPOLITA

Dość oczywista zapowiedź meczu Realu z Borussią.

– Nie ma dwóch różnych Borussii, są tylko różne rozgrywki. Dlatego też nasza gra może wyglądać inaczej. Z Pucharu Niemiec czasami odpadają najwięksi, bo mierzą się z drużynami, dla których to są mecze sezonu – mówił „Rz” Lewandowski. Polak w trzy tygodnie zagrał przeciwko Manchesterowi City i Anglikom na stadionie w Warszawie, a teraz czeka Real. Lewandowski w rozmowie z „Asem” wyraża nadzieję, że Pepe nie będzie za często faulował. Drużynę Jose Mourinho uważa za najlepszy zespół na świecie, a z dwójki Leo Messi – Cristiano Ronaldo bardziej ceni tego drugiego, bo wejście na szczyt kosztowało go więcej pracy.

SUPER EXPRESS

Tutaj też mamy tekst o Potoku…

Siedziba فódzkiego Związku Piłki Nożnej prezentuje się fatalnie. W podobnie kiepskim stanie są oba kluby z tego miasta. Widzew dziaduje o nowy stadion i na wszystkim oszczędza, by przetrwać, a ŁKS to pacjent w stanie śmierci klinicznej, którego od zgonu może uratować tylko cud. Mimo fatalnej kondycji futbolu w Łodzi Potok na kilka dni przed wyborami jest uważany przez piłkarski beton za najpoważniejszego kandydata do przejęcia schedy po Lacie.

I bardzo ciekawy – ze względu na rozmówców – artykuł o konflikcie Wasilewskiego z Witselem.

– Byłem świadkiem sceny na lotnisku, tuż przed odlotem, kiedy dyrektor klubu i trener długo rozmawiali z Polakiem. Już wcześniej przyznali, że będą go namawiać do uściśnięcia dłoni Witsela, aby można było zapomnieć o tym koszmarze, ale dodali, że to nie od nich będzie zależało. Potwierdził to „Wasyl”, który powiedział belgijskim dziennikarzom, że to on zadecyduje. Wszyscy jesteśmy zdania, że nie poda ręki Witselowi – mówi Neuyens.

(…)

Odebrał za to piłkarz Widzewa, Thomas Phibel. – Axel to mój najbliższy przyjaciel, poznaliśmy się w Standardzie. Nawet ostatnie wakacje spędzaliśmy razem. Przysięgał mi nieraz, że nie skrzywdził „Wasyla” specjalnie. Jemu też było ciężko po tamtym wypadku. To chłopak o wielkim sercu. Jeśli Wasilewski nie poda mu dziś ręki, to będzie to niepotrzebny niemiły gest. „Wasyl” też nigdy nie był aniołkiem, musi zrozumieć, że takie rzeczy w piłce się zdarzają. Tylko ci, którzy nie znają Axela, mogą uważać, że to boiskowy bandyta. Mam nadzieję, że przyjedzie na jeden z meczów Widzewa, wtedy się przekonacie, jaki to fajny chłopak – kończy Phibel.

GAZETA WYBORCZA

Artykuł o Ryszardzie Tarasiewiczu, który wygrał spór ze Śląskiem i który musi oddać część pieniędzy… Jagiellonii.

W czerwcu 2011 roku Wydział Szkolenia PZPN przyznał Tarasiewiczowi rację i rozwiązał kontrakt z winy Śląska. Wówczas szkoleniowiec zaczął się domagać należnych mu pieniędzy przed Piłkarskim Sądem Polubownym. Wygrał 4 października 2012, a mistrzowie Polski zgodnie z werdyktem mają mu zapłacić pół miliona złotych. Według prawnika szkoleniowca Marcina Kwietnia, jeśli wrocławianie w ciągu 30 dni tego nie zrobią, to Komisja Dyscyplinarna PZPN może m.in. wymierzyć klubowi karę do 100 tys. zł, nałożyć na niego zakaz transferów, przenieść do niższej klasy rozgrywkowej oraz czasowo zawiesić lub pozbawić Śląsk licencji. Mimo tych gróźb mistrzowie Polski płacić nie zamierzają.

(…)

W tej sprawie jest jednak jeszcze jeden ciekawy aspekt. Część pieniędzy, które Śląsk miałby zapłacić trenerowi Tarasiewiczowi, chce zająć komornik reprezentujący Jagiellonię Białystok. Tam trener pracował w sezonie 2006/07, a w połowie rundy wiosennej został zwolniony. Później Tarasiewicz domagał się od klubu wypłaty należnych mu pieniędzy i tak jak ze Śląskiem wygrał z Jagiellonią przed Piłkarskim Sądem Polubownym. Białostocczanie pieniądze trenerowi wypłacili, ale potem wyrok sądu polubownego uchylił sąd powszechny.

Tekst o Pawle Wszołku, którego obserwuje wiele klubów.

Pytanie: co ma zrobić teraz, żeby było dobrze? Król zdradził tylko nazwę trzech klubów, które interesują się Wszołkiem bardziej niż inne, co nie znaczy, że rozpoczęły się negocjacje: Schalke 04Gelsenkirchen, Red Bull Salzburg i Austria Wiedeń. Silna jest opcja włoska, ale – może właśnie dlatego – równie mocno ukrywana.

Na Konwiktorskiej na razie nie czuć gorączki związanej z tym transferem. Wszołek też nie pali się do wyjazdu już teraz. Wie dobrze, że regularne i udane występy w klubie są przepustką do pierwszej reprezentacji, a w nowym otoczeniu, zwłaszcza po zimowym transferze, nikt nie zagwarantuje mu podobnego statusu, jaki zyskał w Polonii, a co za tym idzie – dalszych powołań do kadry.

I o problemach honduraskich piłkarzy w Wiśle Kraków.

Zdecydowanie gorzej wystartował Quioto, który po boiskach ekstraklasy łącznie biegał niespełna dwie godziny (w trzech meczach), a kolejne pięć spotkań z powodu dyskwalifikacji oglądał z trybun (to kara za nadepnięcie فukasza Piątka z Polonii). W większości przypadków mógłby mu towarzyszyć Chavez, który w tym czasie tylko raz (!) usiadł na ławce rezerwowych, a w pozostałych meczach był poza kadrą.

28-letni obrońca w osiemnastce nie mieścił się zarówno u trenera Michała Probierza, jak i Tomasza Kulawika. Poprzedni szkoleniowiec mógł mieć do niego zastrzeżenia (m.in. Chavez pojechał na zgrupowanie kadry z lekkim urazem i pogłębił kontuzję), z kolei obecny trener tylko przez kilka dni miał możliwość przyjrzeć się grze Honduranina, bo piłkarz znowu poleciał na mecze reprezentacji. – Nie było go prawie dwa tygodnie, a do tego w kadrze nie zagrał ani minuty. Nie mogę ryzykować wystawienia takiego zawodnika – podkreśla Kulawik.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Słabo. Masa newsów i krótkich artykułów. Uwagę przykuć może ewentualnie rozmówka na temat azerskiej piłki z Marcinem Burkhardtem.

W Jagiellonii zarabiał pan ponoć ponad 30 tys. złotych. Ile panu zaproponowano w Zaqatali?
Konkretnie nie powiem, ale zarabiam lepiej. Z Simurqiem mam umowę do maja, w grudniu mogę podjąć rozmowy z innym klubem, a nawet odejść za niewielkie pieniądze. Na razie nie zastanawiam się nad tym.

(…)

Kto jest waszym sponsorem?
Narodowy Bank Azerbejdżanu. Naprawdę biedy tu nie ma. Oni chcą się rozwijać i dlatego dużo wykładają na piłkę. Patrząc na pieniądze jakie inwestują, zaryzykuję stwierdzenie, że za 4–5 lat spokojnie dobiją do europejskich zespołów, takich jak polskie. Koledzy z drużyny tłumaczyli mi, że rząd kładzie nacisk na to, by futbol był odpowiednio doinwestowany, a najbogatsi ludzie w Azerbejdżanie mają wręcz obowiązek przekazywania pieniędzy na rozwój piłki.

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama