Z jednej strony, próba strzału bezpośrednio z wolnego, z tak ostrego kąta zakrawa na wariactwo. Z drugiej – zdobyć bramkę w taki właśnie sposób, to już całkiem kozackie. Ale no właśnie – czy ona w ogóle padła? Sędzia uznał. My patrzymy i dopatrzeć się nie możemy. Choć, wiadomo, powtórki nie są idealne.
Przy okazji rzućcie okiem na jeszcze jeden filmik – gola Twente w meczu z Rodą, gdzie nieustannie podtrzymują procentowy udział Polaków w grze zespołu. Mikołaj Lebedyński i Mateusz Prus generalnie najlepiej odnajdują się na ławce, za to Filip Kurto chyba wykupił karnet na występy i bez względu na to, jak gra – nie ustępuje miejsca. Do tej pory zdarzało nam się oglądać głównie jego wpadki, no to tym razem na odwrót. Fajna, efektowna interwencja, która jednak i tak nie zapobiegła utracie bramki.